7R Stolaro Stal Rzeszów rozgromiła Wolfe Wittstock na własnym torze

fot. Mariusz Sądy

Bardzo niepewny w rozegraniu mecz, bardzo niepewne typowania, ale bardzo pewne i najwyższe do tej pory zwycięstwo 7R Stolaro Stali Rzeszów na własnym torze – 62:28!!! Pokonali Wolfe Wittstock.

Od rana w Rzeszowie padał deszcz i było bardzo chłodno. Kibice, budząc się i widząc tę nieciekawą aurę, zdecydowali się zostać w domu i oglądać mecz w telewizji, przez co na stadionie gościła setka kibiców. Było około 100 widzów.

Sędzia zawodów zarządził, że musi się odbyć regulaminowe osiem biegów, aby zaliczyć spotkanie. Na szczęście odjechane zostało całe piętnaście biegów, a 7R Stolaro Stal Rzeszów wygrała z Wolfe Wittstock 62-28!

Niespotykaną sytuację mieliśmy w biegu ósmym, kiedy to na najwyżej punktowanej pozycji jechał Adrian Cyfer, ale na ostatnich metrach przed metą zdefektował mu motocykl! Zawodnik wykazał się jednak sprytem i utrzymał drugą pozycję, dojeżdżając na linię mety… odpychając motocykl nogą!

Na pochwałę wśród zawodników gospodarzy zdecydowanie zasługuje kapitan Patryk Rolnicki za najwyższą zdobycz punktową (14+1), a po stronie Wolfe Wittstock świetnie spisywał się Słoweniec Matić Ivacić (12 pkt.), który przez komentatorów dzisiejszego spotkania został okrzyknięty przyszłym następcą Mateja Zagara!

Jak opisać to spotkanie jednym słowem? „Odrodzenie” będzie tu pasowało, choć to ryzykowne stwierdzenie. W tym sezonie główną ambicją Żurawi było uplasowanie się w play-offach, ale do tej pory goszczą tylko na ostatnich pozycjach. Aby „odrodzenie” utrzymało się przy drużynie, rzeszowianie muszą się jeszcze bardzo postarać, aby osiągnąć postawiony przed sezonem cel.