2020-04-22 20:24:02

Marcin Wołowiec: Chcemy cieszyć kibiców swoją grą

Czy Stal Rzeszów w tym roku awansuje do Fortuna 1 Ligi? fot. Radosław Kuśmierz
Czy Stal Rzeszów w tym roku awansuje do Fortuna 1 Ligi? fot. Radosław Kuśmierz
- Chcemy być zespołem, który będzie dążył do tego, żeby cieszyć kibiców swoją grą, kreatywnością i skutecznością. Wprowadzimy kilka zasad, dzięki którym będziemy bardziej kreatywni i trudniejsi do rozpracowania. Mam nadzieję, że uda nam się to osiągnąć - powiedział nam Marcin Wołowiec, trener Stali Rzeszów. 
 
- Jak zareagował Pan na decyzję, że liga wraca i to już za 6 tygodni?
 
- Zareagowałem pozytywnie na tę decyzję, bo ten czas kwarantanny jest już za długi dla trenera i „ciągnie wilka do lasu”. Cieszę się, że wracamy do grania.
 
 
- Miał Pan treningi z piłkarzami w czasie kwarantanny przez Skype lub inne tego typu programy?
 
- Tak, oczywiście. Mieliśmy cały czas kontakt z zawodnikami. Chłopcy trenowali indywidualnie i byli monitorowani. Przez ten miesiąc wszyscy piłkarze ćwiczyli  motorycznie na 100%. Mieliśmy spotkania na „zoomie” – bardziej się tam pośmialiśmy i porozmawialiśmy, niż omawialiśmy jakieś konkrety. Kontakt z drużyną cały czas był, bo musieli przesyłać nam raporty o treningu, zdrowiu i inne.

System Catapult świetnie się sprawdził. Po informacjach z dnia wczorajszego mieliśmy dzisiaj spotkanie sztabu i musimy podjąć pewne decyzję. Prawdopodobnie piłkarze dostaną tydzień wolnego i od dat wyznaczonych przez PZPN, będziemy powoli wracać do treningu piłkarskiego.
 
- Jak wyobraża sobie Pan pracę w najbliższym czasie? Warunki będą utrudnione?
 
- Z tego, co wiem, mamy być odizolowani i na początku trenować w małych grupach. Musimy się bardzo pilnować. Od 10 maja zaczniemy trening całą drużyną i oczywiście wszyscy będą przebadani pod kątem wirusa.
 
- Cała ta sytuacja będzie szczególnie ciężka, bo w zasadzie nie będzie czasu na zagranie sparingów, tylko z marszu wybiegniecie na mecz o punkty…
 
- Jesteśmy już po rozmowach z paroma zespołami, z którymi możemy zagrać przed powrotem ligi. Mam nadzieję, że uda nam się rozegrać 2,3 sparingi.
 
- Ten czas przygotowań będzie próbą dla trenerów. Okaże się, który potrafi przygotować drużynę w krótkim czasie?
 
- Niekoniecznie. Jeśli chodzi o aspekt motoryczny, to o swoich zawodników się nie martwię. Jeżeli ten trening był wykonywany rzetelnie – a wierzę głęboko w to, że tak – to nie powinno być problemu z motoryką, a być może udało się chłopakom zrobić postęp.
 
Natomiast, jeśli mowa o treningu piłkarskim, to myślę, że te 3 tygodnie będą wystarczające, aby przygotować drużynę do ligi. Musimy się skupić na tym, żeby popracować nad taktyką, bo mieliśmy w tym elemencie trochę do poprawy. Wszyscy jednak startują z tego samego miejsca i szanse są równe. Na pewno to będzie sprawdzian dla sztabów szkoleniowych. 

Czy upał "wyniszczy" piłkarzy?

- Z tego, co czytałem, to liga musi zostać dokończona do 20 lipca, a wiadomo, że w tym okresie będzie doskwierał nam duży upał, o czym informują meteorolodzy.
 
- To będzie kosztowało dużo sił piłkarzy. Ja tak daleko jeszcze nie wybiegam w przyszłość. Zdajemy sobie sprawę, że różne rzeczy w lipcu mogą się dziać, ale skupiamy się na tym, co jest teraz i myślimy o najbliższej przyszłości.
 
- Dostaliście konkretne daty, kiedy możecie rozegrać pierwszy sparing?
 
- Jeśli chodzi o sparing, to nie dostaliśmy żadnych konkretnych terminów. Ale od 10 maja możemy trenować całą grupą, jeśli będziemy spełniali wszystkie wymogi. Mowa tutaj o zdrowiu piłkarzy, przygotowaniu boiska i kilku innych sprawach. Nie wiemy na tę chwilę, czy zespoły trzecioligowe będą wznawiały sezon, czy będziemy mogli z nimi rozegrać sparing. Tu może być pewien problem.
 
- W III-lidze sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, bo tych lig jest więcej i tym samym zawodników do przebadania też.
 
- Ja podchodzę do tego trochę inaczej.  Wiem, że jest wirus i zagrożenie, ale musimy się nauczyć z nim żyć. Każdy z nas musi być ostrożny i dbać o siebie. Prędzej czy później – nie chcę straszyć oczywiście – ale może dojść do tego, że każdy z nas złapie tego wirusa, a nie będzie o tym nawet wiedział.

Stal Rzeszów Marcina Wołowca

- Ma Pan jeszcze trudniejsze zadanie, bo jest Pan nowym trenerem Stali Rzeszów. Czy rozmyślał Pan nad nową taktyką dla zespołu, czy jednak będzie kontynuowane to, co robił Janusz Niedźwiedź?
 
- Ja już kiedyś mówiłem, że Janusz zrobił dużo fajnych rzeczy w drużynie. Chcemy te najlepsze elementy zostawić, a popracować nad tym, co nie funkcjonowało. Zespół grał ofensywnie, chciał strzelać gole, ale miał problemy  w defensywie. Przez ten miesiąc analizowaliśmy mecze Stali Rzeszów w II lidze i w III. Obserwowaliśmy zachowania obrońców i szukaliśmy recepty na poprawę gry w tym elemencie.
 
Chcemy być zespołem, który będzie dążył do tego, żeby cieszyć kibiców swoją grą, kreatywnością i skutecznością. Wprowadzimy kilka zasad, dzięki którym będziemy bardziej kreatywni i trudniejsi do rozpracowania. Mam nadzieję, że uda nam się to osiągnąć. Nie miałem też dużo czasu, żeby dotrzeć do zawodników. Widzieliśmy się tydzień, później musieliśmy się rozstać, więc proces poznawczy będzie trwał, ale liczę na to, że szybko przekonam chłopaków, że potrafią grać w piłkę i tego nie zapomnieli.
 
- W tym okresie "wolnym" od pracy pewnie Pan mecze Stali Rzeszów oglądał po kilka razy.
 
- Mam w sztabie dziewięciu ludzi i każdy z trenerów wziął na siebie sporą partię materiałów do analizy. Obserwowaliśmy każdego zawodnika, szukaliśmy jego mocnych i słabych stron. Teraz szukamy odpowiedzi, jak te najlepsze nawyki wpleść w nasz model gry. U starszych zawodników staramy się doszukać jeszcze jakichś rezerw, żeby wciąż progresowali. Czasu było dużo, dlatego sporo takiej roboty wykonaliśmy, na którą nie byłoby czasu w normalnym życiu.
 
- Gdy wszedł Pan do szatni Stali Rzeszów po raz pierwszy, to jaka była reakcja drużyny?
 
- Trudno to ocenić. Nie zauważyłem po chłopakach przygnębienia, bardziej zaciekawiło mnie to, że chłopcy chcą wyjść na trening i potrenować. Wiadomo, że nikt nie lubi przegrywać i drużyna była trochę rozbita, ale trzeba żyć dalej i myśleć o przyszłości.
 
- Do drużyny dołączył na wiosnę Wiktor Kłos z Wólczanki Wólka Pełkińska, którą Pan trenował. Planuje Pan wplatać do Stali Rzeszów kolejnych zawodników z tego klubu?
 
- Myślę, że jeśli będą swoimi umiejętnościami pasować do naszego zespołu, to oczywiście, że tak. Tam jest młody zespół, głodny gry i sukcesu. Mam nadzieję, że współpraca, którą nawiązaliśmy z Wólką Pełkińską, będzie polegała na tym, że tych najzdolniejszych zawodników będziemy ściągać do nas i dawać im szansę rozwoju. Wiktor może będzie tym pionierem, który przetrze drogę innym młodym piłkarzom.
 
- Jakie są cele drużyny na najbliższe miesiące?
 
- Wszystko zależy od tego, jaki będzie regulamin na tę rundę. Jeśli będzie niezmieniony, to celujemy w pierwszą szóstkę, bo strata nie jest jakoś duża. Stać nas na to.
 
Rozmawiał Dominik Pasternak

Czytaj także

Komentarze (24)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.