Zawodnikom przeszkadzała wietrzna aura i trudna nawierzchnia boiska. W pierwszej części gry kibice nie zobaczyli bramek. Pomocnicy Motoru i Tomasovii mieli problemy z ostatnim celnym podaniem, które często lądowało w rękach bramkarzy.
Dopiero w drugiej połowie po składnej akcji żółto-biało-niebieskich wynik otworzył Adam Nowak. Chwilę później jednak przyjezdni wyrównali stan meczu zdobywając gola bezpośrednio z rzutu wolnego.
Gospodarze za to pod koniec meczu zachowali trzeźwy umysł, ponieważ przytomnością pod bramką rywala wykazał się Piotr Darmochwał, który skierował piłkę do siatki przed ostatnim gwizdkiem.
Lublinianie skorzystali w tym meczu z możliwości sprawdzenia rezerwowego składu drużyny. Ruch ten wytłumaczył nam trener Motoru Lublin Mirosław Hajdo.
- Byliśmy na różnych etapach przygotowań i trudno oceniać same sparingi. Rozegraliśmy swoje mecze kontrolne i dzisiaj przeszliśmy na boiska naturalne. Dobrze, że tak się stało. Na tym ostatnim etapie przygotowań w głowie powoli kształtuje mi się obraz pierwszej jedenastki - powiedział nam trener lubelskiej drużyny.
- Każdy z chłopaków jest brany pod uwagę na poważnie i teraz założenia były takie, żeby sprawdzili się w dłuższym wymiarze czasowym. Przed nami teraz mikrocykl tygodniowy, a później ligowy mecz - zakończył opiekun Motoru.