2025-09-28 19:52:10

Krzysztof Szpond: Sportowo ta drużyna jest gotowa na awans

fot. KRTSE Photography
fot. KRTSE Photography
- Uważam, że sportowo ta drużyna jest gotowa na awans, jest w stanie rywalizować z drużynami trzecioligowymi. Jeżeli wygramy wszystko do końca, to awansujemy. Taka jest matematyka i nikt tego nie zmieni - powiedział nam Krzysztof Szpond po meczu ze Stalą Łańcut. 
 
- Trenerze, jakie nastroje po tym meczu? Bo tutaj jak zgodnie wszyscy stwierdzamy, że taki remis, chyba nikogo nie krzywdzi.
 
- No myślę, że nie możemy być zadowoleni z tego, że nie wygrywamy. Ktokolwiek tutaj przyjedzie, my zawsze gramy o zwycięstwo. Zresztą było to widać w przekroju całego meczu, że nawet w 85-90 minucie my nie myśleliśmy o tym, żeby zachować czyste konto i nie przegrać. Tylko wręcz przeciwnie, otwieraliśmy się mocno i chcieliśmy podwajać w bocznym sektorze, tworząc tym samym przewagę.
 
Chcieliśmy po prostu tę bramkę strzelić, bo myślę, że w przekroju całego meczu zasługiwaliśmy na bramkę. Mieliśmy dużo sytuacji, brakowało troszkę chłodnej głowy, troszkę odpowiednich momentów do finalizacji. Finalnie ta piłka nie wpadła do siatki, dlatego nie możemy być zadowoleni.
 
Oczywiście szanujemy punkt, bo graliśmy dzisiaj z bardzo dobrą drużyną, która ma też bardzo dobry czas obecnie i jest to groźna drużyna w tej lize. Aczkolwiek tak jak mówię, my chcemy wygrywać, grać otwarcie. Dzisiaj też, kto był na meczu, to widział, że nie graliśmy nisko, tylko wręcz przeciwnie, podeszliśmy bardzo wysoko, otwierając się. Ale to jest nasz styl i do tego dążymy, tego na pewno nie zmieniamy. Ktokolwiek tutaj przyjedzie i gdziekolwiek pojedziemy, więc tak będziemy grać.
 

Krzysztof Szpond: Podchodzimy do tego z dużym dystansem. Chcemy dawać radość kibicom

- Trenerze, skąd taka eksplozja formy w Izolatorze Boguchwała? Pamiętam sytuację z zeszłego sezonu, że nawet trenera pozycja była w pewnym momencie zagrożona. Od tamtej pory tak naprawdę wygrywacie wszystko, a ten sezon to już ciężko byłoby sobie coś takiego wyobrazić. Co prawda dzisiaj pierwsza strata punktów, natomiast kto by się spodziewał, że po dziesięciu kolejkach będziecie mieć tyle "oczek" na koncie?
 
- Generalnie, jeżeli ktoś cofnie się wstecz, to dzisiaj był mój trzydziesty trzeci mecz, a z trzydziestu trzech meczy wygraliśmy dwadzieścia pięć, więc myślę, że to w jaki sposób gramy jest bardzo pozytywnie. Zmieniło się bardzo dużo w przekroju ostatniego roku, nie tylko w drużynie, ale też i w klubie, i w całej infrastrukturze i we wszystkim, co się dzieje dookoła klubu. To wszystko wymaga czasu, więc my ten czas dajemy. To, czy moja posada była zagrożona po tym meczu, to było w kamieniu. Nic takiego do mnie przynajmniej nie dochodziło. Czuję ogromne zaufanie zarządu. Akurat w Kamieniu było tak, że splot  niefortunnych wydarzeń, ale tak, no przegraliśmy.
 
- Nie ma już do tego co wracać, ale można powiedzieć, że działacze mogą dzisiaj czuć dumę, że wtedy po prostu nie zwątpili.
 
- To pokaże czas. My tak naprawdę w przestrzeni medialnej to się słyszy, że trzecia liga w Boguchwale, że awans, że nastawiamy się na to, żeby sprawić niespodziankę. Tak naprawdę my do tego podchodzimy z dużym dystansem i jesteśmy świadomi tego, że inne drużyny w tej lidze może organizacyjnie chcą dużo więcej niż my. My się skupiamy na grze. Przede wszystkim chcemy dawać radość kibicom.
 

Krzysztof Szpond: Nie jestem zdziwiony. Chłopaki mają ogromne możliwości

- Dzisiaj akurat było 0-0, ale w ostatnich spotkaniach tych bramek nie brakowało, bo wyniki były duże poprzez to właśnie w jaki sposób chcemy grać. Myślę, że to jest najważniejsze w futbolu, żeby grać ofensywnie, nie murować się, nie liczyć na jakąś kontrę, tylko grać proaktywnie. Tak zawodników chcemy ukształtować i takich zawodników też dobieramy, bo tutaj wspomniał Pan o tym, że jesteśmy w formie. My nie jesteśmy w formie od tego sezonu, tylko poprzednia runda też była bardzo dobra
 
Ogólnie ten rok jest pod kątem wyników i naszej gry bardzo dobry, więc to nie jest efekt ostatnich dwóch-trzech miesięcy, tylko to jest efekt pracy, którą wykonujemy od roku. Czy ja jestem zdziwiony? Ja nie jestem zdziwiony. Ja tych chłopaków widzę na treningach codziennie i wiem, że ten sufit u nich nie jest nisko, tylko wręcz przeciwnie, mają ogromne możliwości.
 
My im dajemy narzędzia, a oni z tych narzędzi na meczu korzystają i chcemy ich rozwijać, bo to są młodzi chłopcy, my też takich zawodników szukamy, którzy dadzą taki pozytywny bodziec całej drużynie i chcą coś osiągnąć. I poprzez to, jakie transfery zrobiliśmy między sezonami, każdy z tych zawodników podniósł nam poziom. Więc oczywiście mamy cztery kontuzje, które nam troszkę pokrzyżowały plany, ale jak widać inni grają i to też pokazuje, że nasza kadra nie jest zbudowana na 11-12 zawodnikach, tylko jest 16, 17, 18, którzy wchodzą i spokojnie rywalizują. 

Krzysztof Szpond: Sportowo ta drużyna jest gotowa na awans. Jest w stanie rywalizować z druzynami trzecioligowymi

- Przed sezonem kilka klubów jak chociażby JKS jarosław czy Igloopol Dębica deklarowali chęć awansu, natomiast u Was nie było tego słychać. Jak dzisiaj wygląda sytuacja już po jednej trzeciej sezonu? Już pewne rzeczy, pewne ruchy gdzieś tam w gabinetach na pewno są podejmowane. Jak to wygląda? Czy jesteście gotowi po prostu na ten awans? Ewentualny oczywiście. 
 
- Ja uważam, że sportowo ta drużyna jest gotowa na awans, jest w stanie rywalizować z drużynami trzecioligowymi. Co pokazały mecze, czy w poprzednim sezonie w Pucharze Polski, gdzie tutaj Wisłoka przyjechała i rozegraliśmy też świetny naprawdę mecz, gdzie w sparingach graliśmy z drużynami, czy z Kolbuszową, która punktuje w trzeciej lidze i w tym sparingu wyglądaliśmy na tle Kolbuszowej naprawdę bardzo pozytywnie. Styl gry, w jakim funkcjonujemy, to też wydaje mi się, że w trzeciej lidze dawałby punkty, więc my sportowo jesteśmy przygotowani. Jeżeli wygramy wszystko do końca, to awansujemy. Taka jest matematyka i nikt tego nie zmieni.
 
To jest nasz cel sportowy, bo dzisiaj w szatni jest taki niedosyt. Dobre określenie właśnie, niedosyt, nie złość, bo zrobiliśmy dużo, żeby ten mecz wygrać, ale jest po prostu niedosyt i dzisiaj czegoś brakowało i za chwilę będą kolejne mecze, w których też zagramy z Cosmosem czy z JKS-em i my swojego nastawienia nie zmienimy. Sami jesteśmy ciekawi, jak ta drużyna będzie wyglądać na tle mocnych przeciwników.
 

Trener Izolatora Boguchwała: Podchodzimy do tego bardzo chłodno

 Można powiedzieć, że też łatwiej buduje się zespół, bo też nie ma u Was na ostrzu noża postawionego celu awans, jak w wielu klubach i tak naprawdę nawet gdyby się nie udało, to pewnie wzmocnicie skład i ten awans prędzej czy później się pewnie wydarzy.
 
- My do tego podchodzimy bardzo chłodno. Wiemy, że oczywiście dzisiaj mamy jakąś tam przewagę i można mówić o celach, że chcemy za wszelką cenę bić o trzecią ligę, ale podchodzimy do tego na chłodno i jesteśmy świadomi tego, że musimy być do tego przygotowani. I tu nie mówię tylko o drużynie, nie mówię tutaj o sprawach sportowych, ale też głównie organizacyjnych. Na dzień dzisiejszy przez rok poprawiliśmy bardzo dużo pod kątem tego, jak klub jest odbierany, ilu kibiców przychodzi na nasze mecze, bo jeszcze rok temu przychodziło 50-70.
 
Dzisiaj widzieliśmy, że były zapełnione trybuny i to są te małe kroczki, które chcemy robić. Otworzyliśmy Akademię, które tutaj brakowało, co też ma pozytywny oddźwięk w kontekście całego klubu. Więc chcemy ten wizerunek klubu i tą taką może nie modę, bo moda przemija, ale chcemy, żeby klub z powrotem był wartością dodaną i tej ligi, i gminy, i przede wszystkim całego Podkarpacia. A jak wszystko dookoła będzie dobrze wyglądać, to też nam łatwiej będzie rozmawiać ze sponsorami, z zawodnikami i przedstawiać im cały projekt długofalowy.
 
Nie skupiamy się na następnym półroczu, czy roku, myślimy bardziej szerzej. Myślimy o tym, jak chcemy wyglądać za pięć lat i tymi małymi krokami chcemy dążyć do tego, że klub z bułfały będzie odbierany jako miejsce, gdzie młodzi zawodnicy będą mogli się ograć, wybić, pokazać i później, daj Boże, wytransferować do wyższej ligi. I chcemy być miejscem, gdzie rodzic przyprowadzi dziecko, to dziecko będzie trenować w fajnej akademii, atmosfera będzie dobra i jeżeli to wszystko będzie, to wtedy zaczniemy myśleć o czymś dalej, ale to małymi kroczkami musimy do tego wszyscy dążyć.
 
- Jeszcze wracając do rozgrywek ligowych, jesteście liderem, natomiast trener dzisiaj poza ławką rezerwowych z powodu nadmiaru żółtych kartek, asystent dzisiaj również czerwona kartka. Skąd te nerwy na ławce, czy to po prostu duże ambicje?
 
- Nie, to ja nie nazywam tego nerwami, bo z perspektywy trybun lepiej się ogląda mecz, także dzisiaj dużo więcej widziałem z trybun, a jeśli chodzi o naszą ławkę, to myślę, że nasza ławka będzie dostawać kartki, bo chcemy, żeby nasza ławka żyła i żeby dawała takie pozytywne impulsy. Nie chcemy tam ciszy i sytuacji, gdzie nikt się nie odzywa. Bardzo często przez to, że nasza ławka też żyje meczem, to te kartki się pojawiają. Bardzo często, jak sędzia nie wie komu dać, to daje trenerowi. Tak jest w przepisach, więc biorę to na siebie. 
 
Absolutnie nie mam pretensji do nikogo z ławki, bo sam chce, żeby ta ławka żyła, pomagała swoją obecnością i wyierała lekką presję na sędizach. To jest element piłki. Jeżeli to ma pomóc zawodnikom na boisku, to my to po prostu będziemy robić. 

Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec
 

Czytaj także

Komentarze (26)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.