Fot. Piotr Gibowicz/Asseco Resovia/Archiwum.
Asseco Resovia Rzeszów zremisowała z InPost ChKS Chełm 2-2 (25-15, 25-19, 24-26, 22-25) w pierwszym sparingu tego lata. Spotkanie i dotychczasowy przebieg przygotowań ocenił dla nas Cezary Sapiński, środkowy rzeszowskiego zespołu.
Za wami pierwszy test mecz. Co dobrego możesz powiedzieć o grze swojej drużyny w starciu z beniaminkiem PlusLigi?
Mimo dawki obciążeń na treningach, wyglądaliśmy bardzo dobrze. Młodzi gracze, którzy nam pomagali wnieśli dużo radości. Powiem szczerze, na treningach nie wyglądali tak dobrze jak tutaj (śmiech). Widać, że na początku był lekki stres, ale potem cieszyli się grą. Nie popełnialiśmy za dużo błędów jak na ten etap przygotowań.
Możemy być zadowoleni z tego, że jest nad czym pracować i mamy dużo atutów w swoich rękach jak chociażby zagrywka, dzięki której budowaliśmy przewagę w pierwszych dwóch odsłonach. Warto docenić występ wracającego po kilku latach do Rzeszowa Karola Butryna, dużo jakości na rozegraniu wnieśli Marcin Janusz z Wiktorem Nowakiem.
Na Twojej pozycji szykuje się spora konkurencja. Razem z Dannym Demianenko jest Wasza dwójka z zawodników z podstawowego składu. Jak obecnie wygląda sytuacja na rzeszowskim środku?
Dawid Woch jest po zabiegu, pojechał do lekarza na kontrolę stanu zdrowia. Dwa tygodnie trenował bez skakania, w tym ostatnim już skakał, więc jest bliski powrotu.
Podobnie wygląda to z "Konikiem", (chodzi o Mateusza Porębę- przyp. red.) który miał lekkie problemy, ale to nic groźnego. Będzie z nami w poniedzałek ćwiczył tak jak i podczas tego tygodnia.
Na jakie elementy i szczegóły kładzie nacisk trener Botti? Czy ma indywidualne podejście do każdego z Was?
Massimo zaczynał bardzo spokojnie. Sam powiedział na samym początku, że przez pierwsze tygodnie jesteśmy pod pełną opieką Mateusza Zimocha. Na razie to on pełni rolę dowódcy, ponieważ trzeba wypracować wytrzymałość oraz siłę i kondycję, żebyśmy mogli wytrzymać trudy zbliżających się rozgrywek. Sezon jest długi, mecze będą co trzy dni, więc trzeba zbudować podstawę fizyczną.
Pracowaliśmy przez wakacje, mieliśmy plan treningowy od Mateusza. Ten fragment okresu przygotowawczego jest najbardziej wymagający- przez cały ten tydzień mieliśmy codziennie po dwa treningi. Jeżeli chodzi o pracę z piłką, takie ćwiczenia stricte siatkarskie, to po raz pierwszy graliśmy na dwie szóstki.
Po mistrzostwach świata będzie to wyglądać zupełnie inaczej?
W pewnym sensie tak. Jak teraz chodzimy codziennie na siłownię, to ta częstotliwość zmniejszy się do 2-3 jednostek. Niektóre z nich będą cięższe inne zaś będą skupiać się na dynamice.
Co będzie dla Ciebie wyzwaniem w nowym sezonie? Zarówno jeżeli chodzi o cele drużynowe jak i indywidualne? Może taka seria jak sprzed dwóch sezonów, kiedy to na "dzień dobry" skończyłeś bodajże kilkanaście ataków z rzędu?
To chyba było 19 albo 20 ataków podczas gry dla Indykpolu AZS Olsztyn. Przyznaję bez bicia, mogę mieć 0% skuteczności, najważniejsze, żebyśmy wygrywali i zdobyli mistrzostwo. Mogę się poświęcić, nie mam z tym najmniejszego problemu. To drużyna jest najważniejsza a nie jeden zawodnik.
Wracając do tej sytuacji sprzed dwóch sezonów, bardzo cieszę, że Josh Tuaniga tak bardzo mi ufał. On uwielbia grać ze środkowymi, dzisiaj tak samo piłki rozdzielał Marcin Janusz i możemy być dobrej myśli.
Czytaj także
2025-09-13 18:11
Czarni Jasło pewnie pokonali Błękitnych Ropczyce
Komentarze
⚠
Uwaga!
Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.