Motor Lublin zatrzymał punkt u siebie po zaciętym, lecz bezbramkowym starciu z Piastem Gliwice.
Motor Lublin od pierwszego gwizdka ruszył bardzo odważnie i szybko stworzył kilka okazji. Już w 4. minucie po centrze Wójcika niewiele zabrakło Ndiaye, by otworzyć wynik spotkania. Chwilę później ten sam zawodnik groźnie uderzał zza pola karnego, a w 23. minucie Król sprawdził czujność Placha, który sparował piłkę do boku.
Piast stopniowo wchodził w mecz – najpierw strzałem z dystansu postraszył Lewicki, a najlepszą okazję w pierwszej połowie miał Sanca, który głową zmusił Brkicia do świetnej interwencji. Do przerwy jednak kibice nie doczekali się goli, choć tempo momentami było wysokie.
Po zmianie stron to goście wyglądali na groźniejszych. Czerwiński po rzucie rożnym uderzał głową, ale bardzo niecelnie, a chwilę później Jirka i Barkouski próbowali sforsować defensywę Motoru. Lublinianie odpowiedzieli szybką kontrą – Czubak miał znakomitą okazję, ale spudłował w sytuacji sam na sam.
Czerwona kartka nie była punktem zapalnym do strzelenia gola
Kluczowym momentem okazała się 81. minuta, gdy Karasek w walce o piłkę przypadkowo kopnął rywala w twarz i obejrzał czerwoną kartkę. Od tego momentu Motor musiał grać w osłabieniu, a Piast ruszył do ataków, choć nie zdołał przekuć przewagi w decydujące trafienie.
Mecz zakończył się bez goli, ale emocji i ostrych spięć nie brakowało – zwłaszcza w końcówce, gdy gliwiczanie mocniej naciskali, a gospodarze bronili się niemal całym zespołem.