Napięcie w klubie narastało od tygodni
Według naszych informacji już po wcześniejszym spotkaniu jarosławskiego klubu z Igloopolem Dębica miało dojść do ostrej wymiany zdań, a w konsekwencji nawet szarpaniny pomiędzy trenerem Bogdanem Zającem a prezesem Gracjanem Dziukiewiczem.
Wtedy jednak napięcie udało się rozładować. W przerwie meczu JKS Jarosław - Cosmos Nowotaniec było inaczej, a cała sytuacja szybko eskalowała...
Wulgaryzmy i szarpanina w szatni
Poszło w zasadzie o błahostkę. Trener Bogdan Zając miał dość ostro potraktować kierownia drużyny Krzysztofa Dworaka za to, że ten nie zadbał o odpowiednią ilość wody dla zawodników.
Skończyło się wielką awanturą. Ostatecznie trener Zając w bardzo niecenzuralnych słowach podziękował za dalszą współpracę Krzysztofowi Dworakowi. Ten natychmiast opuścił szatnę i ogłosił, że rzeczywiście nie zamierza pełnić już swoich obowiązków jako kierownik drużyny.

Bogdan Zając na zdjęciu w czarnej kurtce (fot. JKS Jarosław)
Gdy o całej sytuacji dowiedział się pełniący rolę asystenta trenera Jerzy Kłopot sytuacja zaogniła się jeszcze bardziej.
- Jerzy Kłopot w furii rzucił się na Bogdana Zająca z pięściami - usłyszeliśmy od naszego informatora.
Szarpaninę musiał przerwać jeden z zawodników, który rozdzielił obu trenerów, zanim sytuacja wymknęła się całkowicie spod kontroli.
Zobacz: 4 liga podkarpacka - terminarz/wyniki
Kolejna rezygnacja i bojkot zebrania
Druga połowa meczu JKS Jarosław - Cosmos Nowotaniec odbyła się w atmosferze ogromnego napięcia. Pomimo pozytywnego wyniku na boisku w sztabie szkoleniowym było niezwykle nerwowo.
Według relacji osoby blisko związanej z klubem Bogdan Zając miał używać wulgaryzmów i zachowywać się agresywnie wobec swoich współpracowników. W konsekwencji większość członków sztabu szkoleniowego zbuntowała się przeciwko niemu.
Po ostatnim gwizdku doszło do kolejnego wstrząsu. Z pracy w sztabie zrezygnował Kacper Grzesik, jeden z asystentów. Trener Bogdan Zając próbował jeszcze ratować sytuację, zwołując zebranie sztabu szkoleniowego, jednak... nikt się na nim nie pojawił.
"Ten gość to prawdziwy świr"
Kulisy wydarzeń błyskawicznie rozeszły się po środowisku piłkarskim na Podkarpaciu. Atmosfera w klubie jak się można domyślić jest raczej kiepska. Część pracowników JKS-u Jarosław nie kryje rozczarowania i frustracji.
– Proszę, opiszcie całą sytuację, bo ten gość to prawdziwy "świr" – powiedziała nam jedna z osób związanych z klubem, prosząc o anonimowość.
Co na to Bogdan Zając? Poprosiliśmy go o komentarz w tej sprawie, jako jedną ze stron konfliku.
Bogdan Zając: To oszczerstwa i kłamstwa
- Dementuje te kłamstwa. Po pierwsze nie doszło do żadnej szarpaniny na meczu w Dębicy, bo prezesa Dziukiewicza nawet na tym meczu nie było - mówił wzburzony Bogdan Zając. - To są zwykłe oszczerstwa i kłamstwa. To jest poniżej krytyki.
Po chwili rozmowy Bogdan Zając przyznaje wprawdzie, że było nerwowo, jednak przekonuje, że afera jest mocno rozdmuchana.
- Jeżeli nawet jest coś "w środku" to ktoś opowiada straszne kłamstwa. To normalne szatniowe sprawy - dodaje Zając.
Szkoleniowiec JKS-u Jarosław odniósł się także do kwestii zwolnienia kierownika drużyny.
- To są moje decyzje i tyle mam do powiedzenia. Jak będzie trzeba to wydam jakiś komentarz, ale na ten moment nie mam takiej potrzeby - zaznaczył.
"Mam swoje zasady i tego się będę trzymał"
- Ja mam swoje zasady i tego będę się trzymał - dodał Bogdan Zając, wbijajac lekką szpilkę w kierownika Krzysztofa Dworaka.
- Jeżeli dla kogoś wielkim problemem jest dopilnowanie żeby napoje i woda była w szatni, no to to już jest inny problem.
Na koniec zapytaliśmy o sytuację w której trener miał zostać zaatakowany przez jednego z asytentów. - To są wewnętrzne sprawy klubu. Nie będę o tym rozmawiał - zakończył rozmowę Bogdan Zając.
JKS Jarosław wciąż ma realne szanse na awans do 3 ligi gr. IV. Do końca sezonu w podkarpackiej 4 lidze pozostały dwie kolejki. Pytanie tylko, czy drużyna pod wodzą Bogdana Zająca dotrwa do końca sezonu bez kolejnych eksplozji.