fot. Paweł Golonka/Resovia
- Narobiliśmy sobie trochę bałaganu, ale dalej wszystko jest w naszych nogach i tyle. Trzeba się z tym zmierzyć - mówił po remisie ze Skrą Częstochowa trener Piotr Kołc.
- Słabe spotkanie w naszym wykonaniu, na pewno nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Prowadziliśmy 1-0 w pierwszej połowie. Mieliśmy sytuację, żeby ten mecz sobie ustawić i zdobyć drugą bramkę. W ostatnim czasie skuteczność nie jest naszą mocną stron - mowił trener Resovii.
- Po przerwie zagraliśmy fatalnie, co przełożyło się na dwie stracone bramki. Abstrahując od tego, że przy drugiej jest ewidentny faul na Piotrze Liszewskim w polu karnym. I z tego tracimy bramkę na 2-1.
- Potrafiliśmy doprowadzić do remisu, potrafiliśmy stworzyć kolejne sytuacje. Natomiast znowu zabrakło chłodnej głowy, skuteczności. Chcieliśmy wygrać, nie zrobiliśmy tego.
- Musimy walczyć do końca o to, żeby zakończyć sezon na bezpiecznym miejscu - dodał trener Resovii.
Piotr Kołc: Narobiliśmy sobie trochę bałaganu, ale nadal wszystko jest w naszych nogach
- Narobiliśmy sobie trochę bałaganu, ale dalej jest wszystko w naszych nogach i tyle. Trzeba się z tym zmierzyć. Zgotowaliśmy sobie w jakiś sposób i trzeba jeszcze mocno popracować w tym tygodniu, zmotywować się do działania.
Nie musimy się motywować, bo tej motywacji nie powinno zabraknąć. Wiemy o co gramy i tak dalej. Na pewno chcieliśmy sobie dzisiaj ten spokój dać na ten kolejny tydzień. Nie udało się, ale liga trwa dalej. My będziemy gotowi na to, żeby się zmierzyć w Puławach i zagrać dobry mecz - podkreślił trener Resovii.