2025-05-20 09:21:06

Rafał Kwiecień przeszedł drogę z 3 ligi do piłkarskich projektów w Indiach i Arabii Saudyjskiej

Rafał Kwiecień jest trenerem bramkarz w Al-Qadsiah, jednym z czołowych klubów Arabii Saudyjskiej.
Rafał Kwiecień jest trenerem bramkarz w Al-Qadsiah, jednym z czołowych klubów Arabii Saudyjskiej.
Rafał Kwiecień jeszcze kilka lat temu był trenerem bramkarzach w klubach 3 ligi, gr. IV. Pracował w sztabie szkoleniowym ŁKS-u Łagów i Podhala Nowy Targ. Później robi się ciekawie - trafił do azjatyckiego klubu Kerala Blasters (Indie), co ostatecznie zaprowadziło go do… Arabii Saudyjskiej. Dlaczego wybrał ten kierunek i jak to się stało, że w ogóle się tam znalazł? Zachęcamy do przeczytania tego wywiadu.

Rafał Kwiecień (33 lata) od najmłodszych lat był związany z piłką nożną. Najpierw na boisku - jako bramkarz, a od kilku lat już jako trener w sztabie szkoleniowym.

Jeszcze niedawno pracował jako trener bramkarzy w trzecioligowym ŁKS-ie Łagów i Podhalu Nowy Targ. Dziś pracuje z bramkarzami na drugim końcu świata - w Arabii Saudyjskiej. Wcześniej były jeszcze indie.

Z boiska do sztabu szkoleniowego. Początki pracy trenerskiej w Polsce 

- Zapytam na wstępie o początku Twoje kariery. Dość szybko zawiesiłeś rękawice bramkarskie "na kołku" i zająłeś się pracą szkoleniową. Brakowało zdrowia czy to świadomy wybór?

- Zagrałem kilka meczów w Młodej Ekstraklasie Korony Kielce, potem jeden sezon w 3 lidze, mogłem trafić po tym czasie do Skry Częstochowa, która awansowała właśnie do 3 ligi i zaczynała wspinaczkę na poziom centralny.
 
Ostatecznie wybrałem grę w 3 lidze blisko Kielc i po tym już nie miałem opcji, aby ruszyć się poza województwo świętokrzyskie. Nistety mam zaledwie 179 cm wzrostu, a jak na bramkarza to nie dużo. Zaakceptowałem więc fakt, że moje szanse na systematyczne granie na poziomie centralnym i wielkie zarobki są znikome.
 
Rozpocząłem studia i w wieku 23 lat zacząłem aplikację do wylotu na rok do Szkocji na Erasmusa. W ramach drugiego kierunku, który studiowałem. Udało się i w połowie sezonu zacząłem trenować w Queen's Park Football Club po tym jak trener uczelni University of the West of Scotland (w której studiowałem) polecił mnie tam.
 
Nie byłem nawet zarejestrowany, ale poczułem profesjonalizm jak za czasów młodej ekstraklasy w Koronie. Wylot na studia, a następnie na 3 miesiące do USA wyłączył mnie z gry, ale otworzył oczy na świat. To był punkt zwrotny.

- Wróćmy jeszcze do początków. Miałeś okazję pracować w 3 lidze jako trener bramkarzy w ŁKS-ie Łagów i Podhalu Nowy Targ. Jak oceniasz ten czas?

- Dostałem mega opcję, aby dołączyć do sztabu trenera Ireneusza Pietrzykowskiego w ŁKS-ie Łagów i nabrać  doświadczenia w pracy z seniorami. Nauczyłem się wielu elementów, które mogłem dołożyć do swojego warsztatu. Uważam, że to było dobre miejsce dla mnie, aby złapać pierwsze obycie w funkcjonowaniu w sztabie szkoleniowym na poziomie 3 ligi.  

Później trafiłem do Podhala Nowy Targ, które jest nieco większym klubem pod wieloma względami. Oprócz pracy z pierwszym zespołem, dodatkowo w tym klubie odpowiadałem za szkolenie bramkarzy w akademii, co było dla mnie krokiem do przodu. Byłem w sztabie trenera Marcina Zubka i trenera Szymona Grabowskiego. W drugim sezonie celem był awans do 2 ligi w walce o który praktycznie do samego końca mocno się liczyliśmy. To było kolejne doświadczenie dla mnie, tym bardziej że graliśmy jedną rundę z 17-latkiem w bramce. Dał radę.
 
 


Zdjęcie z treningu indyjskiego Kerala Blasters FC (Rafał Kwiecień w środku).

Wyjazd do Indii - pierwszy krok na międzynarodowej ścieżce trenerskiej

- Nieczęsto zdarza się, że Polak w wieku 30 lat wyjeżdża na drugi koniec świata pracować jako trener. Jak to w ogóle się stało, że zdecydowałeś się na wyjazd. Bo naj pierw trafiłeś do Indii...

- Określiłbym to dosadniej. Nierzadko się zdarza że Polski trener wyjeżdża za granicę w dowolnym kierunku do profesjonalnego klubu. Nie ukrywałem, że moim celem w przyszłości jest praca w klubie zagranicznym z najlepszych lig świata.
 
Żeby to osiągnąć trzeba wykonać pośrednie kroki, wybrałem że zrobię je poprzez pracę w profesjonalnym klubie w Azji, aby pokazać że mam doświadczenie w pracy w kilku krajach i mieć szansę trafić do klubu z kraju w którym poziom piłkarski jest wyższy. No i wybrałem klub z Indii - Kerala Blasters.

- Planowałeś wyjazd akurat w tak egzotycznym kierunku? Czy po prostu pojawiła się oferta.

- Pojawiła się oferta. Pomógł mi w tym trener Tomasz Tchórz, który już w tym klubie pracował. Przez 12 meczów był nawet pierwszym tranerem pierwszego zespołu Kerali, który występuje w Inyjskiej Super Lidze.Końcem marca przestał pełnić tę funkcję.

- Dlaczego akurat Indie, jest przecież mnóstwo miejsc w Europie albo na świecie. Skąd pomysł na taki kierunek?

- Trenerze w Polsce mają dość ograniczone możliwości. Albo bierzesz tę ofertę albo możesz drugiej nie mieć, nasze realia są inne niż w grze Football Manager.
 
Potrzebujemy więcej ambasadorów polskiej piłki nożnej takich jak Maciej Skorża, aby budować markę polskich trenerów za granicą i pomagać sobie w znalezieniu pracy. Tak robią np. Hiszpanie i Portugalczycy.
 
Dlaczego zdecydowałem się na przeprowadzkę do Indii? W mojej ocenie ogólny poziom ISL (Indian Super League - przyp. red.) jest pomiędzy PKO BP Ekstraklasą a Betclic 1. Ligą. Przejrzałem profile zagranicznych zawodników i trenerów, którzy pracują w indyjkich klubach. Mogliby z powodzeniem, grać lub pracować w polskiej Ekstraklasie.

Kerala Blasters i pasja do piłki nożnej w Indiach

- W Indiach żyje 1,5 miliarda ludzi, czyli oficjalnie można powiedzieć, że to najludniejszy kraj na świecie. Jakie jest podejście do piłki nożnej w tym kraju? Bo tam popularniejszy jest chyba krykiet…

- To fakt, krykiet w Indiach jest sportem narodowym, ale są ogromne stany w których piłka nożna jest nawet ważniejsza. Takim stanem jest właśnie Kerala w której pracowałem. Albo chociażby Punjab i Goa. Tam piłka nożna jest niezwykle popularna.

- Opowiedz trochę o klubie w którym pracowałeś, bo większość Polaków pewnie o nim nie słyszało.

- Kerala Blasters FC jest klubem z największą ilością fanów w Indiach. Podczas mojej pracy na meczach było średnio ok. 25 tys. kibiców. Klub od wielu lat występuje w najwyższej lidze krajowej, czyli Indian Super Lleague (ISL). W związku z tym, że w wyjściowym składzie może grać tylko czterech obcokrajowców klub mocno stawia na rozwój akademii, zespołu rezerw i szkolenie młodych zawodników, aby dostarczyć ich do pierwszego zespołu.
 
Mało kto, wie ale zarobki hinduskich zawodników oraz kwoty transferowe są ogromne. Nie opłaca im się w zasadzie wyletywać z kraju, bo zarabiają podobnie do przeciętnego obcokrajowca w lidze.
 
Dlatego jest też duży nacisk na szkolenie młodzieży. W zeszłym sezonie wraz z trenerem Tomaszem Tchórzem dostarczyliśmy z młodej drużyny do pierwszego zespołu aż siedmiu zawodników, w tym dwóch bramkarzy. Jeden z bramkarzy i dwóch graczy z pola zaczęło systematycznie występować w pierwszym zespole.
 


Trening Kerala Blasters FC.

Ćwierćfinał Pucharu Indii przy 10 tysiącach kibiców

- Na początku pracowałeś z drużyną U-21, później z drugą drużyną, a na końcu z seniorami. Opowiedz trochę o drodze, którą przeszedłeś i swojej pracy. Co udało się przez ten czas osiągnąć?

- Jednym z moich największych sukcesów jest wytrenowanie bramkarza, który grał w rezerwach i w sezonie 2023/2024 zosał podstawowym zawodnikiem pierwszym zespole. Pracowaliśmy razem 14 miesięcy. Grał na powtarzalnym dobrym poziomie do momentu kontuzji w jednym z meczów ligowych.
 
Jako zespół  rezerw zdobyliśmy wicemistrzostwo Indii i osiągnęliśmy lepszy rezultat niż pierwszy zespół w Pucharze Indii. Doszliśmy aż do ćwierćfinału, gdzie przy 10 tysiącach kibiców przegraliśmy z drugoligowcem.
 
W ostatnim sezonie dodatkowo asystowałem serbskiemu pierwszemu trenerowi bramkarzy w Kerali Slavenowi Progoveckiemu (pracował w przeszłości w  Crvenie Zvezdzie Belgrad). Pierwszym trenerem w tym czasie był Ivan Vukomanovic, który pracował wcześniej w Slovanie Bratislava.
 
Praca w Kerala Blasters była dla mnie sporym doświadczeniem pod względem funkcjonowania w międzynarodowej strukturze klubu.

- Zostańmy jeszcze chwilę przy Indiach. Jakbyś porównał podejście do piłki nożnej i systemu szkolenia w Indiach i Polsce? Są duże różnice?

- Szkolenie tak na prawdę zależy od szefa akademii, a w Indiach są to dyrektorzy z Portugalii, Holandii, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. Ciężko mi ocenić system szkolenia w całych Indiach, bo są bardzo zróżnicowane. Wiem że największą różnicą jest to, że w Polsce więcej klubów ma profesjonalne akademie, które są dofinansowane.
 
W indyjskich klubach to właściciel inwestuje w akademie i z tego powodu nie każdy chce właśnie na to przekazywać pieniądze. Jednak klub Kerala Blasters FC stawiał na młodzież. Nasza akademia była na takim poziomie i z tak mocną renomą, że zapraszaliśmy bramkarzy z reprezentacji Indii żeby ich testować.

Bramkarski wzór: Santiago Canizares

- Masz jakiś bramkarski wzór, którego starałeś się naśladować? Jakiś bramkarz, który był Twoim idolem?

- Moim idolem był Santiago Canizares z Valencii. Byłem nim zainspirowany głównie przez jego sposób bycia, warunki fizyczne i poziom bramkarski. W ogóle jestem fanem klubu Valencia, a teraz mam okazję pracować w akademii Al-Qadsiah z trenerami, którzy pracowali w Valencii przez lata.

- A jeśli chodzi o system szkolenia? Wzorujesz się na jakimś trenerze lub klubie?

- Jestem w systematycznym kontakcie z kilkoma trenerami, z którymi wymieniamy się spostrzeżeniami i wiedzą. Nie mam jednego trenera bramkarzy czy klubu na którym bym się wzorował. Mam otwartą głowę i inspiracje które czerpię pochodzą z wielu źródeł. Przy tak dużym dostępie do materiałów odnośnie treningu bramkarskiego z wielu klubów najważniejsze jest to, aby analizować i świadomie wybierać, co warto dodać do swojego warsztatu.
 
Dodatkowo teraz w Al-Qadsiah pierwszy raz moją pracę wspiera koordynator działu bramkarzy - hiszpański trener Jose Manuel Ramon-Monchi, który pracował w pierwszych zespołach  Sporting Gijón, CD Leganés czy Girona FC.
 


Rafał Kwiecień pracował w Indiach przez ponad 2 lata.

Futbol, kultura i codzienność. Jak wygląda życie i praca w Indiach?

- Jaka jest piłka nożna w Indiach? W Chinach kluby masową ściągają gwiazdy u schyłku kariery, inwestują ogromne pieniądze. Kto jest największą gwiazdą w lidze hinduskiej? Niewiele tak naprawdę wiemy o tym kraju pod kątem piłki.

- Tak jak wspomniałem jest limit czterech obcokrajowców i zawodnicy którzy są ściągani do ligi są na poziomie minimum polskiej Ekstraklasy, często mogliby być nawet gwiazdami naszej iigi. Najlepsi zawodnicy tutaj zarabiają miliony złotych za sezon. W tym sezonie w ISL grają m.in. Edgar Méndez (153 mecze w La Liga), Nikolaos Karelis (64 gole w najwyższych ligach w Belgii i Grecji), Jamie Maclaren (grał w ekstraklasie szkockiej), Jason Cummings (również grał w szkockiej ekstraklasie), Dimitrios Diamantakos (108 meczów w 2. Bundeslidze, 34 gole) czy 10 Adrián Luna (Grał w La Lidze 2).

Jest też kilku graczy dobrze znanych z polskiej ligi, np. były piłkarz Górnika Zabrze Jesús Jiménez, Dusan Lagator (kieyś Wisła Płock) albo chociażby Armando Sadiku, były zawodnik Legii Warszawa, który gra aktualnie w FC Goa.
 
Większość obcokrajowców jest ściągana do ISL w wieku poniżej 30 lat, aby nie był to dla nich ostatni kontrakt w karierze. Tak jak w przypadkach Alessandro Del Piero (Delhi Dynamos), Nicolasa Anelki (Mumbai City) czy Davida Trezeguet (Pune City).

- Jak oceniasz różnice kulturowe pomiędzy Polską a Indiami? To przecież zupełnie inny świat. Nie miałeś problemów z aklimatyzacją? Było coś co Cię zdziwiło? W wielu sprawach hindusi są z pewnością zupełnie inni niż Europejczycy.

- Problemów z aklimatyzacją na szczęście nie było. Po trzech miesiącach przyleciała do mnie narzeczona i była ze mną podczas reszty kontraktu. Przed wylotem oglądaliśmy wiele materiałów jak wygląda życie w Indiach i po przylocie byliśmy zaskoczeni na plus.
 
Ogólnie jest jedna rzecz która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła u Hindusów. Ich pozytywne nastawienie do życia, Ci ludzie są bardziej szczęśliwi niż Europejczycy, nie narzekają, są otwarci do innych osób i bardziej kontaktowi. Od nas mogą się uczyć organizacji i dbania o szczegóły, gdy wykonujemy jakieś zadanie. Wiadomo, że czas spędzany z rodziną i bliskimi był ograniczony, ale też w miarę możliwości lataliśmy do Europy.

- W Indiach jednym z urzędowych języków jest angielski, co z pewnością ułatwiało komunikację. Miałeś też okazję poznać lokalny język?

Nie ukrywam, że ważne było dla mnie, aby być w miejscu, w którym mogę komunikować się w języku angielskim. W stanie Kerala jest najlepszy poziom edukacji w Indiach i najwięcej osób mówi w języku angielskim. W klubie w związku z międzynarodową struktura zatrudnienia też wszystko odbywało się w języku angielskim.
 
- Przez te kilka lat miałeś na pewno okazję trochę poznać Indie. Z turystycznego punktu widzenia - warto się tam wybrać?

Oczywiście podróżowałem z klubem na mecze i turnieje oraz samemu w wolnym czasie. Polecam wszystkim zwiedzić Indie, które są niesamowicie kontrastowe, każdy znajdzie coś dla siebie tutaj. Polecam takie miejsca jak Munnar, Chapora Fort, Ashvem Beach,  Tadź Mahal, Czerwony Fort czy Amber Palace.

- Indie są bezpiecznym krajem? Miałeś w tym czasie jakieś nieprzyjemne sytuacje?

- Wszystko było ok, moja narzeczona też nie miała nieprzyjemnych sytuacji.
 



Al-Qadsiah: wielki projekt, światowe gwiazdy i profesjonalna akademia

- No dobrze, przejdźmy teraz do Arabii Saudyskiej i klubu w którym pracujesz obecnie, czyli Al-Qadsiah. Jak tu trafiłeś?
 
- Miesiąc po tym jak podjąłem decyzje o zakończeniu kontraktu z Keralą, Tomasz Tchórz polecił mnie do ogromnego projektu. Powtórzę OGROMNEGO projektu w Arabii Saudyjskiej - Al-Qadsiah. Czytelnikom proponuje wygooglować ten klub. Gdybym kiedyś nie trafił do Kerali, nie dostałbym szansy na pracę w Arabii.
 
Jestem tutaj od lipca 2024 roku. To jeden z trzech największych projektów w Arabii Saudyjskiej. Budżet tego przedsięwzięcia jest ogromny.
 
W pierwszym zespole mamy takich zawodników, jak Pierre-Emerick Aubameyang, były piłkarz Barcelony, Chelsea czy AC Milan, Koen Casteels, bramkarz reprezentacji Belgii czy też Nacho, były gracz Realu Madryt. Trenerem pierwszej drużyny jest Hiszpan Míchel, były kapitan Realu, który przechodził tutaj z greckiego Olympiakosu Pireus.
 
- Ty pracujesz w Akademii, z młodymi zawonikami.
 
- Dokładnie. Ja tu pracuje przy roczniku 2009 czyli w Polsce byłoby to U-16. Ale organizacja pracy sztabu szkoleniowego jest tutaj na seniorskim poziomie. Analizujemy przeciwników, naszą grę, a także same treningi.
 
Mamy wiele analiz i rozmów z zawodnikami poza treningami, realizujemy indywidualne programy treningowe dla graczy czy treningi formacyjne. Metodologia pracy opiera się na periodyzacji taktycznej z której wywodzi się pierwszy trener. Czuję, że zrobiłem krok do przodu w swojej karierze trenerskiej pracując w tym projekcie.
 
Obecnie pracuję z trenerem, który  przez 8 lat był w FC Porto. Od młodzieży po rezerwy. Wcześniej przez trzy miesiące pracowałem w młodszym roczniku z Hiszpanem, który pracował w akademii Valencii.
 
Rafał Kwiecień (na zdjęciu z lewej) z kolegami ze sztabu szkoleniowego Al-Qasdiah .

Codzienność trenera w Arabii Saudyjskiej – życie, praca i warunki w Al Khobar

- Jak to wszystko wygląda od wewnątrz?

- To jest taki projekt, który w Polsce nie jest spotykany, bazując na budżecie. Budżet jest ogromny, wyobraź sobie, że przy ośmiu zespołach, struktury klubu liczą aż 100 osób. W tym 50 obcokrajowców zatrudnionych na pełen etap.

Akademia i klub jest zarządzany głównie przez Hiszpanów, jest ich dużo w strukturze. Naszym dyrektorem jest Carlos Hugo, który pracował w Celcie Vigo, jako dyrektor akademii. Pracował też w drugim zespole FC Barcelony, za czasów gdy Guardiola był w pierwszym zespole.

Są ludzie z Valencii, Leganes, Girony. Wszystko tutaj wygląda mega profesjonalnie. Potencjał piłkarzy jest wysoki. Jest zaangażowanie, niezły poziom wstępny. Bramkarze w porównaniu do Polaków trochę bardziej odstają,  są nieliczni na dobry poziomie.
 
W tym roku została oddana nowa baza treningowa z czterema boiskami i zapleczem. Warunki treningowe są naprawdę dobre.
 
- Jak bardzo popularna jest piłka nożna w Arabii Saudyjskiej?
 
- Teraz jest tutaj wielki boom na piłkę. Jest mnóstwo obcokrajowców. Kluby inwestują ogromne pieniądze. Cały projekt Al-Qadsiah to jeden z trzech największych projektów tego typu w Arabii Saudyjskiej. Bardzo wielka inwestycja.

W Europie to nie do pomyślenia żeby zespoły z roczników U-15, U-16, U-17 czy U-18 grały w lidze krajowej i na większość meczów trzeba latać samolotami. Tak to tutaj jest zorganizowane.
 
- Jak Ci się żyje w Arabii Saudyjskiej?

- Poznałem tu mnóstwo osób. Organizacja jest super, warunki także. Miejsce do życia dużo lepsze niż podają to w polskich mediach. Kluby zapewnił nam świetne warunki - apartament, samochód. To bardzo wpływa na komfort życia codziennego.
 
Ja mieszkam w mieście Al Khobar jednym z najnowocześniejszych miast w Arabii, żyje się tutaj bardzo komfortowo. Jest wiele restauracji, kawiarnii oraz miejsc wzdłuż linii brzegowej Zatoki Arabskiej w które można zajrzeć po spacerze. Są też oczywiście inne atrakcje - jak w Europie. Ja jednak tutaj jestem skupiony bardziej na pracy.
 
Podsumowując - po blisko roku życia tutaj mogę powiedzieć, że lubię to miasto i ludzi, których tu spotkałem.
 
- Oprócz pracy trenerskiej rozwijasz też swoje biznesy. W dalszym ciągu jednak wszystko kręci się wokół szkolenia bramkarzy. Opowiesz o tym?

Dokładnie. Wraz z Arturem Wierzbą i Łukaszem Gągorowskim organizujemy obozy bramkarskie w Polsce dla bramkarzy w różnym wieku, tak naprawdę z całego świata. Mamy bramkarzy z Polski, Estonii, Skandynawii, Kanady czy Stanów Zjednoczonych. Tworzymy projekt Keepermania od blisko 10 lat po tym jak wróciłem ze studiów.

- Jakie cele przed sobą stawiasz? Co jest Twoim marzeniem, jeśli chodzi o pracę zawodową?

- Chciałbym pracować w jednym z profesjonalnych klubów TOP 5 na świecie. Na stanowisku trenera bramkarzy w pierwszym zespole lub koordynatora działu bramkarzy. Jeszcze sporo przede mną, aby to osiągnąć.
 

Czytaj także

Komentarze (1)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.