„Kliknęło” w głowie – późne przebudzenie
Późne dojrzewanie, ale z charakterem
- Można powiedzieć, że jesteś zawodnikiem „późno dojrzewającym”?
- Jak najbardziej. To określenie wcale nie jest dla mnie obraźliwe.
- Czy ważniejsze w tym procesie jest przygotowanie mentalne, czy sam trening?
- Nie do końca. Oczywiście trzeba mieć świadomość, po co się trenuje i co chce się osiągnąć, ale sama praca musi być wykonana na maksa – inaczej nie przyniesie efektów. Mentalność pomaga w najtrudniejszych momentach, ale to dyscyplina robi różnicę.
- Czyli siła mentalna to bardziej radzenie sobie z kryzysami niż „chęć do treningu”?
- Dokładnie. Czasem pomaga bardziej chcieć, ale to przede wszystkim dyscyplina i umiejętność przełamywania trudnych momentów.
fot. FOTO_FOX_07
Regeneracja i błędy początkującego
- Jak dbasz o regenerację? To przecież trudne na tym poziomie rozgrywkowym.
- Nie ma w tym nic odkrywczego – sen i odpowiednie jedzenie to podstawa. Do tego w klubie mamy saunę, jacuzzi, zimną wodę czy fizjoterapeutów. Trenerzy też mądrze dozują obciążenia. Na początku popełniałem błąd, bo trenowałem bez planu i to nie przynosiło efektów.
Treningi z żoną i wspólny cel
- Twoja żona Karolina towarzyszyła Ci w treningach. Pomagało to w motywacji?
- Zdecydowanie. Jestem szczęściarzem – to ona namówiła mnie na pierwszy trening siłowy, chodziła ze mną na boisko nawet wtedy, gdy nie miała na to ochoty. Rozumie piłkę, wspierała mnie w trudnych chwilach. Dziś mamy wspólny cel – oboje chcemy awansować do III ligi. Ja z JKS-em, a Karolina ze Stalą Łańcut.
Trener Zając – mentalność i profesjonalizm
- Trener Bogdan Zając często mówi w szatni o dyscyplinie?
- Ma kilka haseł, które mocno utkwiły nam w głowach. Nie zabrania rotacji, ale oczekuje zrozumienia gry i pełnienia konkretnej roli na boisku – niezależnie od pozycji.
- Czym wyróżnia się na tle innych trenerów?
- Mentalność – potrafi nakręcić Cię na cel nawet w luźnej rozmowie. Do tego ma ogromną wiedzę i podejście zwycięzcy. Ciągle się rozwija, uczy się od innych, i to świadczy o jego wielkości.
- Czy dzieli się historiami z reprezentacji Polski?
- Raczej nie, nikt o to nie pyta. Ale jeśli ktoś by zapytał, to na pewno nie miałby problemu z opowiedzeniem czegoś ciekawego. Mnie osobiście kilka razy zaskoczył – rozmowy z nim zawsze są wartościowe.
Spokój na boisku i liczby
- Cechuje Cię spokój i brak nieprzemyślanych decyzji – stąd Twoje liczby?
- Liczby cieszą, choć wiem, że bramek mogło być więcej. Rozmowy z trenerem Bogdanem i treningi pomagają – dużo ćwiczymy podejmowanie decyzji w dynamicznych sytuacjach.
fot. Dominik Budzowski/ JKS Jarosław
Najlepsi skrzydłowi i ciężkie momenty
- Którzy skrzydłowi zrobili na Tobie największe wrażenie od momentu dołączenia do JKS?
- Jesus Diaz z Cosmosu Nowotaniec – prawdziwy „kot”, dziś walczy o mistrzostwo Polski. Do tego Monolo, Kamil Bała i z młodszych Radek Socha.
- Trudne momenty, jak ten w Sokole Sieniawa, były dla Ciebie impulsem?
- Na pewno. Nie był to łatwy czas, podobnie jak kilka sytuacji już w JKS-ie. Ale takie momenty kształtują charakter. Dziś wspominam je z uśmiechem. Trzeba iść dalej i nie rezygnować z celu.
Nagrody, ambicje i defensywa
- Przejście do JKS i nominacja w plebiscycie Nike to Twoje osobiste nagrody?
- Zdecydowanie. Miałem bardzo dobry debiutancki sezon w IV lidze i czułem, że zasłużyłem na nominację. Nie udało się wygrać, ale to był motywujący bodziec.
- Czy musisz jeszcze popracować nad grą w defensywie?
- Na ostatniej analizie trener pokazał fragment, gdzie odebrałem piłkę wślizgiem – więc zarzut nieuprawniony! (śmiech) Ale oczywiście – zawsze jest coś do poprawy, także gra w defensywie.
fot. FOTO_FOX_07
Liderzy i kibice
- Wojciech Reiman – najbardziej świadomy zawodnik, z jakim grałeś?
- Na pewno jeden z najlepszych. Świetnie rozumie grę, porusza się z wyczuciem i chętnie dzieli się wskazówkami. Dużo się od niego nauczyłem.
- Wsparcie kibiców to dla Was wielka siła?
- Są niesamowici. Jeżdżą z nami na każdy wyjazd, nawet w niedzielę o 11:00. Zasługują na wyższą ligę i zrobimy wszystko, żeby im to dać.
Klub na właściwej drodze
- Czy zarząd klubu robi wszystko, byście mieli dobre warunki?
- Zdecydowanie tak. Od zeszłego roku wiele się poprawiło. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale to naprawdę dobry czas dla jarosławskiej piłki. Jeśli każdy będzie robił swoje – pójdziemy do przodu jako cały klub.
Rozmawiał toniaasz