Fot. Robert Skalski.
Stal Rzeszów poniosła pierwszą porażkę na własnym terenie. Zobaczcie jak pojedynek z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza podsumował trener Marek Zub.
Braliśmy trochę pod uwagę odpowiedzialność za to, co się będzie działo w tym meczu dzisiejszym wieczornym. Mam na myśli dwa zespoły, które zajmowały dwa pierwsze miejsca w tabeli. Jeżeli któryś z nich brał odpowiedzialność za poziom tego meczu, za sferę piłkarską i tak dalej, no to myślę, że nasz przeciwnik na tym się nie koncentrował. Ale strzelił dwie bramki, które okazały się wystarczające do tego, żeby zdobyć trzy punkty - przyznał na wstępie opiekun Biało-niebieskich.
Na pewno w drugiej połowie brakowało chociażby jednego bardziej dokładnego podania otwierającego sytuację do oddania strzału na bramkę. Zgodzę się z tym, że budowaliśmy, staraliśmy się konstruować te akcje, tworzyć sytuacje bramkowe, no ale zabrakło tej finalizacji - ocenił rzeszowski szkoleniowiec.
Marek Zub: W dużej mierze Sebastian sam decyduje o tym, co się dzieje na boisku
W każdej z tych sytuacji, czy to w obronie, czy w ataku Sebastian ma standardowo przypisaną rolę, natomiast w trakcie budowania ataków, szczególnie kiedy nam nie idzie albo potrzebujemy jakiegoś innego impulsu niż wynikającego z tego, że gra pozycji centralnej jako jeden ze środkowych pomocników - dodał Marek Zub pytany o Sebastiena Thilla.
"Kaczemu" należał się ten debiut
Trener Stali odniósł się także do Marcina Kaczora, który zaliczył debiut przed rzeszowską publicznością.
Wydawało mi się, że jeżeli chodzi o profil napastników Termaliki to "Kaczy" będzie odpowiedni i tak powiem poradził sobie. Moim zdaniem, zagrał dobry mecz. Na pewno nie tak wyobrażał sobie debiut jeżeli chodzi o wynik, niemniej co do jego postawy nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń.