fot. Konrad Kwolek
- Trener nie odpowiada za wszystko, lecz ja biorę to na siebie. Nie ma problemu, ja sobie w życiu poradzę. Co mnie trzyma w Karpatach, to naprawdę fajna szatnia, fajni chłopcy i wiem o tym, że można to poprawić, ale jest tak trudno, że to nie są elementy piłkarskie- mówił Kamil Witkowski po porażce z KSZO.
- Przyjeżdżasz na bardzo trudny teren, wiadomo, że KSZO nie tylko u siebie, ale i na wyjazdach jest marką. Mnóstwo kontrataków, prowadzisz 1-0 i realizowaliśmy plan w sumie do momentu 1-1- rozpoczął Kamil Witkowski.
- Po golu dla przeciwnika zaczyna się dziać, to co się dzieje, odkąd jest tutaj trenerem. Sabotaż w drugich połowach- to trzeba sobie jasno powiedzieć- mówił dalej szkoleniowiec Karpat.
"Nie mamy wiary w wolę zwycięstwa"
Karpaty Krosno nie zdołały zatrzymać KSZO i straciły w końcówce aż pięć bramek. Ostatecznie gospodarze wygrali 5-1.
- Nie przegrywamy przez nic wspólnego z piłką nożną, tylko po prostu tracimy głowę, nie mamy wiary w wolę zwycięstwa, nie mamy odpowiedzialności. Tu się wszystko trenuje i nie da się wszystkiego nadrobić w tak krótkim czasie.
"Trener nie odpowiada za wszystko, lecz ja biorę to na siebie"
- Trener nie odpowiada za wszystko, lecz ja biorę to na siebie. Nie ma problemu, ja sobie w życiu poradzę. Co mnie trzyma w Karpatach, to naprawdę fajna szatnia, fajni chłopcy i wiem o tym, że można to poprawić, ale jest tak trudno, że to nie są elementy piłkarskie, tylko już bardziej mentalne- zaznaczył trener Kamil Witkowski
- Chwalę swój zespół do momentu 1-1, bo grał naprawdę dobry mecz, na naprawdę trudnym terenie. Szkoda, że KSZO trochę punktów nie oddało, bo sobie poradzi, a my mamy bardzo trudną sytuację- podsumował opiekun Karpat Krosno.