770 widzów na stadionie przy ul. Traugutta w Łańcucie było świadkami fantastycznej rywalizacji pomiędzy miejscową SPEC Stalą a Cosmosem Nowotaniec. Po zażartych 95 minutach (wliczając w to doliczony czas gry) i emocjach, którymi można by obdzielić niemal całą dotychczasową rundę, Oskar Sowa rozstrzygnął losy rywalizacji na korzyść gospodarzy.
Bezdyskusyjnym hitem 7. kolejki IV ligi podkarpackiej było starcie SPEC Stali Łańcut z Cosmosem Nowotaniec. Był to prawdziwy mecz na szczycie, zważywszy, że zajmujący trzecie miejsce w tabeli łańcucianie podejmowali lidera, który zanotował passę pięciu kolejnych zwycięstw. Z kolei miejscowi nie stracili jeszcze ani jednego punktu przed własną publicznością, stąd też było wiadome, że czyjaś seria dobiegnie końca. Dodatkowo, pojedynek odbywał się przy sztucznym świetle.
Gol Oskara Majdy otworzył mecz
Pojedynek lepiej zaczęli podopieczni Grzegorza Pastuszaka. Już w 2. minucie przyjezdni mogli otworzyć wynik. Piłkę linią obrony otrzymał Viktor Khomchenko, ale w sytuacji sam na sam górą okazał się Cezary Szpindor. Nie minęło 180 sekund i bliski szczęścia był Ivan Hura, także i tym razem bramkarz Stali zdołał sparować strzał. Odpowiedź gospodarzy była zabójcza. Co prawda w 10. minucie uderzenie Igora Tarały z najwyższym trudem wybił Mykola Yaroshevich, lecz po chwili był już bezradny. Miejscowi sprytnie rozegrali rzut rożny, a zamykający dośrodkowanie Oskar Majda musiał tylko dostawić głowę i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Kibice jeszcze dobrze nie zdążyli ochłonąć po bramce dla miejscowych, a w idealnej sytuacji znalazł się Tarała, który jednak nie trafił czysto w piłkę i skończyło się na strachu w szeregach Cosmosu. Futboliści z Nowotańca szybko doszli do siebie po straconym golu i niemal całym zespołem gościli na połowie rywali. W polu karnym Stali precyzyjnym strzałem popisał się Khomchenko i tylko efektowna parada Szpindora uratowała łańcucian. Co się jednak odwlecze to nie uciecze…
Ihor Nahornyi wyrównał strzałem z rzutu wolnego
Przewaga piłkarzy Krzysztofa Koraba nie utrzymała się długo. W 21. minucie z rzutu wolnego przymierzył Ihor Nahornyi i golkiper gospodarzy mógł tylko odprowadzić futbolówkę wzrokiem, która wpadła tuż przy słupku. Przyjezdni częściej utrzymywał się przy piłce, ale z czasem do głosu zaczęli dochodzić piłkarze z Łańcuta. Po pół godzinie gry na strzał z dystansu zdecydował się Michał Stopyra i piłka po nogach jednego z obrońców gości powędrowała tuz obok słupka. Pięć minut później lewym skrzydłem urwał się Majda, zdołał podać do Tarały, ten jednak uderzył wprost w Yaroshevicha i rezultat nie uległ zmianie.
Czerwone kartki gości i gospodarzy
W 39. minucie ostro swojego przeciwnika potraktował Hubert Pieszczoch, a że kapitan gości miał już na koncie żółtą kartkę i sędzia zdecydował się ukarać go po raz drugi, to Stal grała w przewadze. Mimo wysiłków gospodarzy, przyjezdni dobrze się bronili i obie drużyny schodziły do szatni przy wyniku remisowym.
Zgodnie z przewidywaniami początek drugiej połowy należał Stali Łańcut. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Bartłomiej Makowski, piłka poszybowała jednak wyraźnie nad bramką. szarżował Tarała i w ostatniej chwili uprzedził go Yaroshevich. Miejscowi musieli uważać na kontrataki rywali. Khomchenko zagrał do Hury, ten jednak strzelił zbyt lekko by zaskoczyć Szpindora.
Riposta przeciwników była natychmiastowa. W 55. minucie w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Michał Stopyra i pewnym uderzeniem pod poprzeczką nie dał szans golkiperowi gości. Kolejne minuty to prawdziwy huśtawka nastrojów z obydwu stron. Najpierw chwila dekoncentracji kosztowała gospodarzy utratę Oskara Cwynara, który ujrzał drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę po faulu na wybiegającym na czystą pozycję rywalu.
Bramka "stadiony świata" Nazara Verbnyii
Piłkę na 25. metrze ustawił Nazar Verbnyii i… zdjął pajęczynę z bramki Szpindora, co wywołało spore uznanie wśród kibiców Stali. Radość przyjezdnych zgasła niemal tak szybko jak się pojawiła. Arbiter dopatrzył się przekroczenia przepisów w polu karnym Cosmosu i podyktował „jedenastkę”, a tę na bramkę zamienił Konrad Buć. Pomocnik Stali był bliski podwyższenia przewagi na 15 minut przed końcem, ale rozpaczliwa interwencja jednego z obrońców sprawiła, że futbolówka przeszła tuż obok lewego słupka.
Horror na koniec
Tymczasem… po raz trzeci do wyrównania doprowadzili rywale. W 83. Minucie do piłki zagranej z lewej strony dopadł Henrique Crespo i soczystym uderzeniem w lewy róg zmusił Szpindora do kapitulacji. Wydawało się, że więcej bramek w tym niesamowitym spotkaniu już nie padnie, ale na strzał rozpaczy w doliczonym czasie gry zdecydował się wprowadzony z ławki rezerwowych Oskar Sowa i piłka ku olbrzymiej euforii gospodarzy zatrzepotała w siatce! Niemal w tej samej chwili sędzia zakończył mecz i SPEC Stal Łańcut jest nowym liderem tabeli!
1-0 Oskar Majda (11)
1-1 Ihor Nahornyi (21-rzut wolny)
2-1 Michał Stopyra (55)
2-2 Nazar Verbnyy (62-rzut wolny)
3-2 Konrad Buć (65-rzut karny)
3-3 Henrique Crespo (83)
4-3 Oskar Sowa (90+4)
Czerwone kartki: Oskar Cwynar (60- druga żółta kartka) - Hubert Pieszczoch (39- druga żółta kartka)
SPEC Stal Łańcut: SPEC Stal Łańcut: Cezary Szpindor- Szymon Paczocha (32. Kacper Kołodziej), Oskar Cwynar, Bartłomiej Makowski, Szymon Kardyś- Patryk Wójcik (84. Oskar Sowa), Michał Stopyra (66. Sebastian Kocój), Jakub Więcek (46. Konrad Buć), Wojciech Reiman (90. Mateusz Skała), Oskar Majda (85. Eliasz Płocica)- Igor Tarała (56. Patryk Róg)
Cosmos Nowotaniec: Mykola Yaroshevych- Stanislav Mykytsey, Ivan Hura, Hubert Pieszczoch, Nazar Verbnyy, Viktor Khomchenko (66. Harrison Perea Espana), Yehor Pinchuk (69. Henrique Crespo), Ihor Nahornyi, Szymon Majcher (90. Dmytro Petryk), Kyrlo Senko (78. Krystian Kalemba), Łukasz Piotrowski (81. Kacper Pieniążek)
Autor: Radosław Dudek
4 liga podkarpacka - wyniki meczów 7. kolejki:
Tabela 4 ligi podkarpackiej:
Stal Łańcut - Cosmos Nowotaniec 4-3 [SKRÓT MECZU]
Stal Łańcut vs. Cosmos Nowotaniec [WYPOWIEDZI POMECZOWE]
Wojciech Reiman (Stal Łańcut):