2022-11-23 00:18:00

To nie tak miało wyglądać. Pierwsza porażka Asseco Resovii przed własną publicznością

Po trwającym ponad dwie godziny meczu, w którym prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, będący na fali zawodnicy z Zawiercia odnieśli ósme zwycięstwo z rzędu. Kluczem do pokonania Asseco Resovii okazała się postawa przyjmujących gości, na których recepty nie potrafili znaleźć blokujący gospodarzy.
 
W szlagierowo zapowiadającym się pojedynku 11. kolejki PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów podejmowała Aluron CMC Wartę Zawiercie. Spotkanie wicelidera tabeli z 3. drużyną powszechnie określano jako „,mecz o 6 punktów” a temperatury dzisiejszej rywalizacji dodawały starcia z zeszłego sezonu, w których rzeszowianie wyeliminowali siatkarzy Aluronu z Pucharu Polski, ci zaś okazali się lepsi w fazie play-off. Dzisiejsze starcie rozpoczęło się z kilkunastominutowym opóźnieniem ze względu na przedłużające się spotkanie w Nysie, w którym gospodarze po tie-breaku ulegli GKSowi Katowice.

 

Bohaterami pierwszych akcji byli środkowi obydwu ekip. Dwukrotnie swoje ataki skończył Jakub Kochanowski a w odpowiedzi asem serwisowym popisał się Miłosz Zniszczoł i było 2-2. Po chwili kolejny raz problemy z zagrywką zawiercian miał Torey DeFalco, nieczysta wystawa przydarzyła się Klemenowi Cebuljowi i to goście prowadzili 4-2. Rzeszowianie doprowadzili do wyrównania dzięki serwisom Kochanowskiego oraz bloku na Dawidzie Konarskim, 5-5. Oba zespoły szły punkt za punkt i nie żałowały sobie ciosów zza linii 9. metra. Po jednym z nieudanych przyjęć Asseco Resovii, piłkę zmierzającą w okolice stolika sędziowskiego zdołał wystawić z DeFalco a odważnym atakiem popisał się Cebulj, co dało gospodarzom prowadzenie 9-8. Skutecznością na prawej stronie imponował Jakub Bucki, natomiast po stronie gości rozkręcał się Uros Kovacević, który sobie tylko znanym sposobem ogrywał rzeszowski blok.

 

Stąd wynik oscylował wokół remisu. As serwisowy Buckiego dał gospodarzom dwa punkty przewagi, 13-11, które po chwili zniwelował serbski przyjmujący w barwach Aluronu. Przyjezdni poszli za ciosem, Zniszczoł zablokował Buckiego i przy stanie 15-14 dla gości o przerwę poprosił opiekun miejscowych, Giampaolo Medei. Kolejne dwa punkty także trafiły na konto gości, ich serię przerwało dopiero sprytne zagranie Fabiana Drzyzgi. Zagrywki Bartosza Kwolka nie przyjął Cebulj i goście odbudowali trzypunktowe prowadzenie, 19-16. Przyjmujący reprezentacji Polski dołożył kolejny mocny serwis, a kontrę zamienił na punkt Konarski, co zapewniło podopiecznym Michała Winiarskiego cztery punkty przewagi, 20-16. Rzeszowianie rzucili się do odrabiania strat kiedy w polu serwisowym pojawił się DeFalco. Ataku na pojedynczym bloku nie skończył Kovacević, co momentalnie wykorzystali gospodarze. Ręki na podwójnym bloku nie wstrzymał Cebulj i Resovia traciła tylko dwa punkty, 19-21. Na więcej miejscowym nie pozwolili jednak przeciwnicy. Piłkę setową dał przyjezdnym Konarski a po chwili całą zabawę skończył Kwolek i pierwsza partia trafiła na konto brązowych medalistów z zeszłego sezonu.

 

Lepiej w drugą odsłonę weszli rzeszowianie, którzy po zagrywkach DeFalco objęli dwupunktowe prowadzenie. Z serwisem Cebluja nie poradził sobie libero gości, Santiago Danani i przewaga Asseco Resovii urosła do trzech oczek, 6-3. Dystans pomiędzy oboma zespołami zmniejszył Kwolek, w odpowiedzi długą wymianę skończył DeFalco i gospodarze w dalszym ciągu utrzymywali prowadzenie. Amerykański przyjmujący wyraźnie rozkręcił się w ataku, jego efektowne zbicie dało miejscowym cztery oczka przewagi i przy stanie 11-7 na przerwę zaprosił swoich zawodników trener Winiarski. Wskazówki byłego znakomitego przyjmującego podziałały mobilizująco na gości, Konarski zatrzymał Cebulja i przewaga „Pasów” stopniała do dwóch punktów, 13-11. Na szczęście miejscowi mieli w swoich szeregach, słynącego z kąśliwej zagrywki, Jana Kozamernika. As serwisowy w wykonaniu słoweńskiego środkowego sprawił, że gospodarze objęli najwyższe jak dotychczas prowadzenie, 17-12.

 

Radość kibiców zgromadzonych w Hali Podpromie nie trwała jednak długo. Trzema atakami z „pajpa” zameldował się Kovacević, Konarski nie dal szans w przyjęciu Ceblujowi i goście niemal w całości odrobili straty, 17-18. Jakby tego było mało, swoją obecność na parkiecie zaakcentował Kwolek, piłka po jego serwisie przewinęła się po taśmie na stronę rzeszowian i na tablicy wyników zrobiło się 19-19. Następnie atakiem z przechodzącej popisał się Kovacević i to przyjezdni prowadzili 20-19. Swoje winy w ataku postanowił odkupić Cebulj i prowadzenie trafiło do rąk rzeszowian, 21-20.

 

Ten sam zawodnik dał się zablokować 60 sekund później i znów wygrywali goście. Rzeszowski blok nie stanowił przeszkód dla Kovacevicia i Alurowowi brakowało tylko dwóch punktów do zdobycia kolejnej partii, 23-21. Gospodarze nie zamierzali się jednak poddawać. Dwukrotnie zaatakował Bucki i zrobiło się po 23. Doszło do gry na przewagi, w której szala zwycięstwa przechylała się to na jedną bądź drugą stronę . Sporo kontrowersji towarzyszyło akcji na 29-28, kiedy sędzia dopatrzył podwójnego odbicia Kovacevicia, co spotkało się z olbrzymimi protestami ze strony gości. Bohaterem ostatniej akcji został DeFalco, który w pojedynkę zatrzymał lidera zawiercian, dało to wygraną rzeszowian do 30.

 

Kolejna odsłona nie była już tak zacięta. Co prawda, punktowy blok autorstwa Kochanowskiego dał miejscowym prowadzenie 7-5, jednakże  niecałe dwie minuty później wygrywali gracze z Zawiercia. Stało się tak za sprawą Konarskiego, z którego zagrywką nie poradził sobie Thibault Rossard. Po chwili błąd przełożenia popełnił Fabian Drzyzga i przyjezdni wygrywali 11-9. As serwisowy w wykonaniu Kovacevicia powiększył przewagę Aluronu do trzech punktów, 14-11, przez co z przerwy musiał skorzystać trener gospodarzy. Efektownym blokiem na Kochanowskim uciszył miejscowych kibiców Zniszczoł, po chwili niecelnie uderzył Bucki i przyjezdni prowadzili 18-13.

 

Jak się później okazało był to kluczowy fragment tego seta. Z gospodarzy wyraźnie zeszło powietrze i nie byli w stanie zagrozić gościom, w szeregach których coraz lepiej spisywał się Konarski. To właśnie atakujący klubu z Zawiercia postawił kropkę nad i w trzecim secie, efektownie atakując z prawego skrzydła. Przyjezdni triumfowali do 19 i tym samym jako pierwsza drużyna w tym sezonie pozbawiła Resoviaków kompletu punktów na własnym parkiecie.

 

Zupełnie zaskakująco dla rzeszowian otworzył czwartą partię rozgrywający Aluronu, Miguel Tavares Rodrigues. Trzy razy z rzędu posłał piłki do szóstej strefy, które ze stuprocentową skutecznością kończyli jego przyjmujący. W odpowiednim momencie uruchomił na prawym skrzydle Konarskiego i goście objęli prowadzenie 5-3. Zawiercianie odskoczyli cztery punkty przy zagrywce Michała Szalachy i przy stanie 8-4 dla przeciwników, interweniował trener Resovii. Pojedynek z potrójnym blokiem przegrał DeFalco i oba zespoły dzieliło aż pięć punktów, 11-6.

 

Nadzieję w serca kibiców gospodarzy wlał Bucki, dwukrotnie zatrzymując Kovacevicia, w efekcie przewaga przyjezdnych zmalała do dwóch oczek, 11-9. Dwupunktowy dystans pomiędzy obiema ekipami utrzymał się do rezultatu 17-15. Piłkę na prawym skrzydle otrzymał Bucki i silnym atakiem po skosie zredukował straty do zaledwie jednego oczka. Atakujący Resovii był bohaterem kolejnego przejścia, kiedy to popisał się asem serwisowym i oba zespoły spotkały się przy wyniku po 18. Goście odbudowali przewagę po autowym Rossarda, który nie trafił boisko przy stanie 21-20.

 

Do remisu doprowadził DeFalco zatrzymując Konarskiego, 22-22. Po chwili atakujący gości zrehabilitował się na prawym skrzydle. Piłkę meczową dał zawiercianom Kovacevic, popisując się skutecznym atakiem… z szóstej strefy. Ostatnia akcja meczu należała do MVP spotkania, Bartosza Kwolka, który zablokował Rossarda.

Asseco Resovia Rzeszów - Aluron CMC Warta Zawiercie 1-3 (21-25, 32-30, 19-25, 22-25)

Asseco Resovia Rzeszów:

Fabian Drzyzga, Torey DeFalco, Jakub Kochanowski, Jakub Bucki, Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Paweł Zatorski (L) oraz Thibault Rossard, Maciej Muzaj, Michał Kędzierski

 

Aluron CMC Warta Zawiercie:

Miguel Tavares Rodrigues, Uros Kovacevic, Michał Szalacha, Dawid Konarski, Bartosz Kwolek, Bartosz Kwolek, Santiago Danani (L) oraz Patryk Łaba, Michał Kozłowski, Dawid Dulski.

 

Autor: Radosław Dudek

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 3

Rozwiąż działanie =

Dębiczanin 2022-11-23 11:35:24

TWIErrDZA hahahah

MirroL 2022-11-23 16:51:21

Następny icek pomylił dyscypliny

Marek Bluj 2022-11-23 23:48:27

Byłem na meczu

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij