2022-04-24 16:59:00

Europejskie puchary zawitają do Rzeszowa? Asseco Resovia wywiozła cenne zwycięstwo z Iławy

fot. Asseco Resovia
fot. Asseco Resovia

Pomimo sporych osłabień (kontuzje Sama Deroo, Jakuba Kochanowskiego oraz choroba Pawła Zatorskiego) Asseco Resovia Rzeszów pokonała w pierwszym meczu o piąte miejsce AZS Indykpol Olsztyn.

Swoje tegoroczne wojaże siatkarze Asseco Resovii Rzeszów kończyli w Iławie, w której mierzyli się z Indykpolem AZSem Olsztyn. Stawką tej rywalizacji był udział w Pucharze Challenge w przyszłym sezonie. Na szczególną uwagę zwracała także postać olsztyńskiego przyjmującego Toreya DeFalco, który w niedalekiej przyszłości ma kontynuować swoją karierę w klubie ze stolicy podkarpacia.

Obie drużyny rozpoczęły pojedynek dosyć nerwowo, nie brakowało przyjęć na drugą stronę oraz prostych błędów w ataku. Jako pierwsi do głosu doszli podopieczni Marcelo Mendeza, którzy przy zagrywkach Nicolasa Szerszenia objęli prowadzenie 10-6. Olsztynianie błyskawicznie odrobili straty za sprawą duetu Karol Butryn-DeFalco, atak amerykańskiego przyjmującego sprawił, że na tablicy wyników było 12-12. Efektowna czapa Timo Tammemyy na Taylorze Averillu dał gościom dwa punkty przewagi, 18-16, którą utrzymali do samego końca pierwszej odsłony. Swoją cegiełkę dołożył  także Maciej Muzaj popisując się asem serwisowym przy stanie 22-20 dla swojego zespołu. Seta zakończył blok Jana Kozamernika na Butrynie, rzeszowianie triumfowali 25-21.

Początek długiej partii należał do zawodników Javiera Webera. Skuteczne ataki DeFalco oraz Butryna dały olsztynianom prowadzenie 2-0, które nie utrzymało się długo. Błysnął w kontrataku Klemen Cebulj i lepsi o jedno oczko byli przyjezdni, 3-2. Wraz z upływem czasu, rzeszowianie powiększali swoją przewagę, za sprawą punktowej zagrywki Kozamernika wygrywali, 8-5. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął ex-atakujący „pasiaków” Butryn, który skończył dwa kontrataki i dodatkowo dołożył swoje na zagrywce, dzięki czemu Indykpol prowadził 11-9. Rozochoceni gospodarze poszli za ciosem, sporą rolę odegrała w tym gra blokiem, kiedy Szymon Jakubiszak zatrzymał Kozamernika, dystans pomiędzy dwiema ekipami wynosił cztery punkty, 16-12. Widząc, że wynik drugiej odsłony wymyka się spod kontroli, szkoleniowiec gości zdecydował się na wprowadzenie Pawła Woickiego, który zmienił bezbarwnego w tej części meczu, Fabiana Drzyzgę. Zmiana rozgrywającego nie odmieniła przebiegu gry. Nawet mając szanse na częściowe odrobienie strat, goście nie wykorzystywali swoich okazji w ataku, czy popełniali fatalne błędy, jak choćby dogranie prostych piłek na drugą stronę. W końcówce olsztyński blok dwukrotnie zatrzymał Cebulja, zaś przysłowiową „kropkę nad i” postawił Butryn ustalając wynik na 25-20. Była to zarazem pierwszy wygrany set Indykpolu w starciach z Asseco Resovią w tym sezonie.

Bardzo zacięty przebieg miały pierwsze piłki trzeciej odsłony, dość powiedzieć, że do stanu 10  żadna z ekip nie była w stanie wypracować sobie większej niż jednopunktowej przewagi. Na boisku w barwach gości zameldował się Jakub Bucki, zaś w rolę lidera wcielił się Tammemaa, który popisał się kilkoma pewnymi atakami ze środka oraz punktową zagrywką. Dzięki postawie estońskiego środkowego przyjezdni objęli prowadzenie 12-10, które powiększyli po spektakularnym bloku Cebulja na DeFalco oraz ataku Kozamernika, do czterech punktów, 15-11. Dobra gra gości trwała dalej, przez olsztyński blok przedarł się Szerszeń i w dość krótkim czasie rzeszowianie zbudowali sobie sześciopunktową przewagę, 18-12. Po chwili ten sam zawodnik precyzyjnym atakiem powiększył dystans pomiędzy oboma zespołami i Asseco Resovia prowadziła już 20-13 i pewnie zmierzała po wygraną. W końcówce trzeciego seta rzeszowianie wrzucili drugi bieg i pozwolili gospodarzom zaledwie na zdobycie 16 punktów.

Podobnie jak poprzednia, także i czwarta partia miała wyrównany początek.. Na dwupunktowe prowadzenie  gości wyprowadził Cebulj, który ustrzelił Jędrzeja Gruszczyńskiego w przyjęciu, 6-4. Miejscowi szybko odrobili straty, wykorzystując błąd rzeszowian w asekuracji jednej z piłek przechodzących, 7-7. Sygnał do ataku dał przyjezdnym Szerszeń, którego zagrywki rozbiły przyjęcie Indykpolu i przy stanie 13-9 o czas poprosił szkoleniowiec gospodarzy. Dystans dzielący oba zespoły zmniejszył as serwisowy w wykonaniu kapitana olsztynian, Roberta Andringi, 15-17. Po chwili takim samym wyczynem popisał się Mateusz Poręba i gracze Indykpolu złapali kontakt z rzeszowianami, 17-18. Nie pomogła przerwa na życzenie trenera gości, udany atak DeFalco z lewego dał gospodarzom remis, 19-19. Na szczęście dla przyjezdnych, z dobrej strony pokazał się Szerszeń, którego zagrywka sprawiała spore problemu miejscowym. Przełożyło się to na kontrę dla jego zespołu, którą na 21. punkt zamienił Tammemaa, dzięki czemu rzeszowianie odbudowali dwupunktową przewagę. Pomimo błędów zza linii 9. metra goście dowieźli prowadzenie do samego końca. Czwartego seta i zarazem całe spotkanie zakończył pewnym atakiem z lewego skrzydła Szerszeń.

MVP spotkania trafiło w ręce Klemena Cebulja. 

Indykpol AZS Olsztyn - Asseco Resovia Rzeszów 1-3 (21-25, 25-20, 16-25, 23-25)

Indykpol AZS Olsztyn:
Robbert Andringa, Mateusz Poręba, Jan Firlej, Torey DeFalco, Taylor Averill, Karol Butryn, Jędrzej Gruszczyński (L) oraz Szymon Jakubiszak, Karol Jankiewicz, Dawid Siwczyk, Jan Król.

Asseco Resovia Rzeszów:
Timo Tammemaa, Maciej Muzaj, Klemen Čebulj, Jan Kozamernik, Fabian Drzyzga, Nicolas Szerszeń, Michał Potera (L) oraz Jakub Bucki, Paweł Woicki.

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij