fot. Korona Rzeszów
ŁKS Probudex Łagów pokonał na wyjeździe WATKEM Koronę Rzeszów 3-0. Po meczu doszło do ostrej wymiany zdań na konferencji prasowej pomiędzy trenerami obudwu drużyn. Posłuchajcie sami.
- Dzisiaj to była różnica klas. Stworzyliśmy kilkanaście sytuacji do zdobycia bramki przy pół sytuacji gospodarzy. Jednak piłka uczy pokory i mamy kolejny mecz i być może ktoś nas sprowadzi na ziemię tak jak my zafunkcjonowaliśmy z Koroną - powiedział Ireneusz Pietrzykowski, szkoleniowiec ŁKS-u Łagów.
- Musiało się to w końcu przydarzyć. Nie przegraliśmy prawie od roku. Dzisiaj na pewno byliśmy drużyną słabszą i nie ustrzegliśmy się błędów. Przy pierwszej i drugiej bramce były inne osoby, które popełniały błędy i pomogły naszemu przeciwnikowi. Choć uważam, że nie musiały, bo przeciwnik był w niezłej dyspozycji. Dziękuje mojej drużynie, że dążyliśmy do zdobycia bramki honorowej. Walczymy dalej, za tydzień kolejny mecz - mówi Grzegorz Opaliński.
W 8. minucie Grzegorz Opaliński został ukarany czerwoną kartką za odrzucenie piłki. Jak skomentował to wydarzenie? - Powiem tyle, że zawodnicy z Łagowa śmiali się z sędziów. W 90. minucie zawodnik z Łagowa poszedł przepraszać naszego gracza, a nie było faulu... Ja dostałem czerwoną kartkę za to, że złapałem piłkę przerzuciłem i podałem ją na drugą stronę. Później zawodnik Ozimek mnie zaatakował w strefie. Wydaje mi się, że tam jestem nietykalany. Zawodnik mnie zaatakował, a ja dostałem czerwoną kartkę. To jest jakiś absurd. Widać, że zawodnicy Łagowa mogli robić nam wszystko, a my nic... Ja tylko złapałem piłkę, a Ozimek się na mnie rzucił. Za co dostałem czerwoną kartkę to nie wiem - mówił wzburzony opiekun "Koroniarzy".
- Odniosę się do tego co powiedział trener. W momencie gdy złapie Pan piłkę i ją odrzuci automatycznie jest czerwona kartka tak mówią przepisy - odpowiedział Pietrzykowski.
- Czyli zawodnik może mnie zabić? Może mnie zabić albo uderzyć i wybić mi zęby? Może zrobić ze mną wszystko? Przecięż się na mnie rzucił! - dopytuje Opaliński.
- Utrudniał Pan granie. Ozimek nie wybiłby Panu zębów. Czerwoną kartkę dostał Pan za odrzucenie piłki kiedy chcieliśmy szybko wznowić grę - kontynuuje szkoleniowiec ekipy z Łagowa.
- Dlaczego ja otrzymałem czerwoną kartkę, a zawodnik żółtą? Nie rozumiem tego, bo to JA zostałem zaatakowany. Jest to co najmniej dziwne - zakończył popularny "Opał".
- Trafiliśmy dzisiaj w dziesiątkę z ustawieniem. Analizowaliśmy przeciwnika w jego wygranych meczach. Spróbowaliśmy czegoś innego i system się sprawdził. Natomiast nie gloryfikowałbym systemu tylko to zawodnicy wychodzą na boisko i jeśli umieją grać w piłkę to sobie poradzą - zakończył Ireneusz Pietrzykowski zapytany o zmianę ustawienie ekipy z Łagowa na mecz z WATKEM Koroną Rzeszów.