2020-10-06 11:10:00

Ferrari vs Polak, czyli o zasadach MMA

Podobne tematy MMA sporty walki
Na Fame MMA 7 działo się sporo, jednak kibice tę galę będą pamiętać głównie z powodu jednego pojedynku. Amadeusz „Ferrari” Roślik znokautował Adriana „Polaka” Polańskiego, ale został zdyskwalifikowany za nielegalne kopnięcie rywala. Dyskwalifikacja wzbudziła jednak wiele kontrowersji, ponieważ część fanów uważa, że „Ferrari” nie złamał przepisów.

Czy dyskwalifikacja była zasłużona?

Każda federacja mieszanych sportów walki stosuje własne zasady walki. Przykładowo w KSW od ponad 20 gal dozwolone są uderzenia łokciami, a na FAME MMA są one zakazane. Jednakże większość reguł stosowanych w świecie mieszanych sztuk walki jest taka sama na całym świecie. Można powiedzieć, że zawodnicy na FAME MMA walczą na niemal identycznych zasadach, jak najwięksi fighterzy w UFC.
Jedna z uniwersalnych zasad w świecie MMA mówi zaś o tym, że nie wolno kopać w głowę zawodnika  znajdującego się w pozycji parterowej. Do takowej pozycji zalicza się między innymi sytuację, w której to zawodnik ma choć jedno kolano oparte o matę. Właśnie to miało miejsce na Fame MMA 7. „Polak” znajdował się w pozycji uznawanej za parterową, a więc „Ferrari” nie miał prawa wyprowadzić tzw. soccer kicka na głowę przeciwnika.

Mówiąc prościej, decyzja sędziów o dyskwalifikacji była słuszna. Przyznają to wszyscy ludzie od lat związani z mieszanymi sztukami walki. Jednym wyjątkiem jest tu popularny i kontrowersyjny Mirosław Okniński. W jego przypadku trudno jednak o obiektywizm, skoro jest trenerem „Ferrariego”.

Co zmieniła dyskwalifikacja?

Dyskwalifikacja w najciekawszej walce gali miała spore konsekwencje. Nieco pokrzywdzeni czują się typerzy, którzy obstawiali fame mma zakłady, a na kuponie postawili na zwycięstwo Amadeusza Roślika. Część z nich przez dyskwalifikację utraciła szanse na zdobycie mniejszych lub większych wygranych. Cóż, pozostaje im się tylko pogodzić z faktami. Warto też pamiętać, że obstawianie Fame MMA jest nie tylko ekscytujące, ale też nieprzewidywalne. W końcu odbywają się tu walki freak fighterów, a nieprawdopodobne sytuacje są na porządku dziennym. Przyznał to sam „Ferrari”, który zaakceptował porażkę i powiedział, że nie znał wszystkich obowiązujących zasad. O szczęściu mogą za to mówić ci, którzy na kuponie zaznaczyli wygraną „Polaka”.

Naturalnie dyskwalifikacja wpłynęła też na rekordy zawodników. W oficjalnych statystykach dwie walki pomiędzy „Polakiem”, a „Ferrarim” zostały wygrane przez tego pierwszego (raz przez decyzję sędziów, a raz przez dyskwalifikacje przeciwnika). Niemniej Roślikowi taka sytuacja wcale nie przeszkadza. Wszakże, gdzie jak gdzie, ale w Fame MMA budowanie rekordu nie jest najważniejsze. Przede wszystkim jednak „Ferrari” w oczach wszystkich fanów został zwycięzcą osobistego konfliktu, jaki od lat toczył z „Polakiem” w mediach. Warto też wspomnieć o mocno zaskakującym pogodzeniu obu internetowych celebrytów tuż po zakończeniu kontrowersyjnej walki.

A może to był błąd sędziego?

Część ludzi, którzy nie mogą się pogodzić z dyskwalifikacją „Ferriarego”, doszukuje się błędu sędziego ringowego walki, czyli Tomasza Brondera. Przyznają oni, że kopnięcie w głowę złamało przepisy, jednak sędzia powinien wcześniej przerwać walkę, czyli już po prawym sierpowym „Ferrariego”, który powalił „Polaka”.

Z taką interpretacją jednak też trudno się zgodzić. Sędzia ringowy przerywa walki wtedy, gdy jeden z zawodników jest niezdolny do kontynuowania pojedynku. Tymczasem po potężnym ciosie „Polak” był naruszony, jednak wykazywał aktywność i chęć do dalszej walki. Zaraz po upadku Polański próbował szybko wstać, a nawet przechwycić kolana przeciwnika, co jednak nie udało się przez nieregulaminowe kopnięcie Roślika.

Trzeba też tu podkreślić, że włodarze Fame MMA wykazują się profesjonalizmem. Sędzią tej głośnej walki nie był przecież ktoś anonimowy, tylko Tomasz Bronder. Ma on ogromne doświadczenie chociażby z KSW, a wielu uważa go za najlepszego w swoich fachu w Polsce.

Czy przepisy zostaną zmienione?

Po walce między Polakiem i Roślikiem pojawiają się wątpliwości na temat tego, czy przepisy rządzące przebiegiem walk w MMA nie powinny zostać zmienione. Choć bowiem „Ferrari” przegrał pod względem regulaminowym, to i tak uważany jest za „moralnego zwycięzcę”.

Warto zauważyć, że dawniej przepisy w MMA były dużo mniej restrykcyjne. Świetnym przykładem jest tu organizacja PRIDE, która na początku XXI wieku była najlepszą federacją na świecie. W PRIDE kopnięcie Roślika nie wzbudziłoby najmniejszych kontrowersji. Tam dozwolone były niemal wszystkie techniki walki. W PRIDE walki często były kończone nie przez ground and pound, a właśnie przez kopanie leżącego rywala, ciosy typu stomp itp.

Wielu ortodoksyjnym fanom mieszanych sztuk walki marzy się powrót do zasad praktykowanych w PRIDE. Wtedy to walki stałyby się dużo bardziej efektowne, a dyskwalifikacje sędziowskie zdarzałyby się znacznie rzadziej. Jednakże trudno się spodziewać, aby obecne przepisy miały zostać zliberalizowane (choć może to się stać w pojedynczych federacjach). Po pierwsze, MMA ma stawać się popularniejsze, a nawet zostać włączone do Igrzysk Olimpijskich. Nadmierna brutalność mogłaby tu stanowić problem. Po drugie kopnięcia podobne do tych, jakie zakończyły walkę pomiędzy „Ferrarim” a „Polakiem” i są wyjątkowo niebezpieczne dla zdrowia. Na szczęście „Polakowi” nic poważnego się nie stało,  jednak ryzyko uszkodzenia np. kręgów szyjnych było wysokie.

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij