2025-10-25 00:25:00

Marcin Brosz: Jestem częścią tego klubu. To wsparcie kibiców bardzo doceniam

fot. Bruk-Bet Termalica Nieciecza
fot. Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Bruk-Bet Termalica Nieciecza zremisowała na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin 1-1. Choć gospodarze wciąż czekają na zwycięstwo, trener Marcin Brosz po meczu mógł być zadowolony z postawy swoich zawodników. Jak podkreślił, w drużynie wreszcie pojawiła się rywalizacja, energia i wiara w to, że zespół wraca na właściwe tory.

"Widzimy, że jesteśmy w stanie grać tak, jak na początku sezonu”

Szkoleniowiec Bruk-Bet Termalicy Nieciecza zwrócił uwagę, że ostatni okres był dla zespołu bardzo ważny, szczególnie pod względem pracy treningowej i powrotu do rywalizacji o miejsce w składzie.
 
– Cieszę się bardzo, że mogliśmy te ostatnie dni przeprowadzić w większej grupie zawodników. Efekt był taki, że presja na treningach i wzajemna rywalizacja były zdecydowanie większe – mówił po meczu Brosz.
 
– To daje nam szansę, by takie spotkania jak dzisiaj zdarzały się częściej. Musimy wyrzucić z głowy gorsze momenty i utrwalać przekonanie, że jesteśmy w stanie grać dobrze, gdy jesteśmy w mocnym składzie personalnym.

"To może być punkt zwrotny”

Na konferencji prasowej padło pytanie, czy mecz z Zagłębiem może być punktem zwrotnym dla beniaminka Ekstraklasy. Trener Brosz nie miał wątpliwości, że zespół jest na dobrej drodze.
 
– Bez dwóch zdań. Widać, jak bardzo wszyscy tego chcemy – zaznaczył. – Przez myśl nam nie przechodzi, że nie potrafimy punktować. Wróciło kilku kluczowych zawodników, którzy tworzyli szkielet drużyny i mają ogromny wpływ na atmosferę w szatni. To daje nam nową energię i wiarę w siebie.
 
Brosz podkreślił też, że zdrowie zawodników i stabilność kadry są kluczowe na kolejne tygodnie.
 
– Lekarz nie zgłasza urazów, więc jeśli przygotujemy się w tej grupie, którą mamy teraz, to już jest dla nas szansa. Nie wystarczą słowa – trzeba mieć silny, zdyscyplinowany zespół, który wie, jak to zrobić.

Igor Strzałek liderem młodych

Jednym z wyróżniających się piłkarzy był Igor Strzałek, który zanotował bardzo dobre zawody zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Trener nie szczędził mu pochwał.
 
– Igor zrobił duży krok do przodu. Był twarzą naszego zespołu – wygrywał pojedynki, szukał podań, wchodził w pole karne. Ale też w obronie zagrał znacznie lepiej niż wcześniej – przyznał Brosz. – Często używam słowa „rozwój” i w jego przypadku to idealne określenie. Chciałbym, żeby tą drogą poszli też inni – Dominik, Diego, Noah i pozostali młodzi zawodnicy. To jedyna droga dla nich i dla całego zespołu.

Zmiana w bramce: decyzja przemyślana

W meczu z Zagłębiem w bramce Termaliki wystąpił Adrian Chovan, który zastąpił Miłosza Mleczkę. Trener Brosz wyjaśnił, że nie była to decyzja podjęta pochopnie.
 
– Mamy dwóch równych, dobrych bramkarzy. To zawsze najtrudniejsza decyzja dla trenera, bo ta pozycja wymaga stabilności. Szukaliśmy nowych rozwiązań po serii straconych bramek – tłumaczył. – Adrian pokazał twarz, jaką pamiętamy z początku jego gry w Niecieczy. Dawał pewność, wspierał kolegów i dobrze otwierał grę. Na pewno duży plus.

Wsparcie kibiców mimo trudnego okresu

Podczas meczu kibice Bruk-Betu wyraźnie dali znać, że są z trenerem. W drugiej połowie z trybun niosło się głośne "Marcin Brosz, jesteśmy z Tobą!”. Szkoleniowiec przyznał, że takie momenty wiele dla niego znaczą.
 
– Dziękuję bardzo, bo to zawsze cieszy. Jestem częścią tego klubu i to wsparcie jest nam bardzo potrzebne. Ostatni okres nie był łatwy, ale robimy wszystko, żeby klub był z dnia na dzień silniejszy i bardziej stabilny – powiedział Brosz. – Jesteśmy beniaminkiem, więc takie sytuacje są naturalne. Wierzę, że efekty tej pracy przyjdą z czasem i Bruk-Bet będzie jeszcze mocniejszy i bardziej atrakcyjny dla kibiców.

Trener o transferach: "Skupiam się na swoich zawodnikach”

Na koniec konferencji pojawiło się pytanie niedoszły transfer Leonardo Rochy, o którym mówiło się w kontekście Termaliki, ale trafił do Zagłębia Lubin. Trener jasno dał do zrozumienia, że skupia się na piłkarzach, których ma obecnie do dyspozycji.
 
– Myślę raczej o zawodnikach, którzy są z nami. Gdyby Jesús Jiménez był zdrowy, też mógłby zmienić obraz meczu. To dla mnie najważniejsze – rozwijać moich graczy i walczyć o to, by trzy punkty pojawiały się częściej – zakończył szkoleniowiec.

Czytaj także

Komentarze

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.