fot. Robert Skalski/Stal Rzeszów
- Z mojej perspektywy uważam, że końcowy wynik dobrze odzwierciedla to, co działo się na boisku - mówił trener Marek Zub po zwycięstwie nad Stalą Mielec w 42. Derbach Podkarapcia.
- Jeżeli to były derby – tak jak się do nich szykowaliśmy i tak jak zostały nazwane – to mogę podsumować je krótko: wygraliśmy derby i chyba jesteśmy zespołem, który króluje na Podkarpaciu. Trzymając się tej narracji, za kilka dni czeka nas podbój Mazowsza - rozpoczął trener Marek Zub.
- Mówiąc już poważnie, piłkarsko i kibicowsko, chcę podkreślić jedną rzecz – bardzo pozytywnie zaskoczył mnie doping naszych kibiców. Miałem wrażenie, że gramy na angielskim stadionie. Taka żywa reakcja na wydarzenia boiskowe.
- Oczywiście korzysta się ze znanych melodii, ale moim zdaniem właśnie ten autentyczny doping miał wpływ na drużynę. Widziałem to po chłopakach – dostali pozytywny impuls. Szczególnie gdy później na stadion weszła jeszcze grupa kibiców z Mielca, atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej intensywna, co również miało spory wpływ na przebieg meczu.
Marek Zub: 2-0 to najtrudniejszy wynik
- Na boisku działo się bardzo dużo. W pierwszej połowie stworzyliśmy sporo ciekawych akcji – szkoda, że tylko jedną udało się zamienić na bramkę, bo mogliśmy prowadzić wyżej do przerwy. Jak to w derbach bywa, nie zabrakło też błędów bramkarzy. Do końca wynik pozostawał niepewny, bo mimo naszego dwubramkowego prowadzenia Stal Mielec cały czas stwarzała zagrożenie i dążyła do zdobycia gola.
- Tutaj pasuje użyć tego starego, trochę wyświechtanego powiedzenia, że 2-0 to najtrudniejszy wynik. Przy stracie gola zaczyna się robić nerwowo – i tak właśnie było. Kiedy tylko zyskiwaliśmy przewagę, szybko ją traciliśmy, a Stal Mielec dochodziła na kontakt.
- Mimo wszystko, z mojej perspektywy uważam, że końcowy wynik dobrze odzwierciedla to, co działo się na boisku - dodał trener Stali Rzeszów.