Jakub Żukowski miło będzie wspomniał czas spędzony w Rzeszowie. (fot. Resovia)
- Rzeszów to świetne miejsce do życia – piękne tereny, aktywny wypoczynek i tętniący życiem Rynek – mówi Jakub Żukowski, podsumowując swoją pracę w klubie i czas spędzony na Podkarpaciu. W szczerej rozmowie opowiada o wyzwaniach, jakie napotkał, zdobytym doświadczeniu oraz planach na przyszłość.
- Czy spodziewał się Pan, że po rundzie może dojść do rozstania z klubem?
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Przed sezonem uzupełniliśmy skład i od początku starałem się realizować cele, które przede mną postawiono. Patrząc z perspektywy czasu, uważam, że wywiązałem się z tych założeń. Drużyna ma pięć punktów straty do strefy barażowej i tyle samo przewagi nad strefą spadkową. W klasyfikacji Pro Junior System również zajmujemy wysoką pozycję – Dawidowi Pieniążkowi brakuje tylko 4 minut gry, aby Resovia uplasowała się w pierwszej trójce tej klasyfikacji.
Oczywiście, zdarzały się mecze, po których trudno było na gorąco przeanalizować przyczyny słabszej dyspozycji, zwłaszcza że tygodnie przedmeczowe przebiegały bardzo solidnie. Kibice oceniają głównie to, co widzą na boisku w dniu meczu – to naturalne. Jako sztab intensywnie pracowaliśmy nad poprawą efektywności gry, a często słyszałem opinie, że nasz styl i pomysł na grę prezentują się bardzo dobrze.
- Jak ocenia Pan swój czas w Resovii, najpierw jako asystent, a później jako pierwszy trener?
- To był dla mnie okres intensywnej nauki. Praca jako asystent trenera wiąże się z dużą odpowiedzialnością i wieloma obowiązkami, którym trzeba sprostać każdego dnia. Nigdy nie bałem się ciężkiej pracy. Rola pierwszego trenera była natomiast ogromnym wyzwaniem. Od razu zostałem wrzucony na głęboką wodę, mając świadomość, że cały ciężar spoczywa na moich barkach, a każdy wynik będzie dokładnie analizowany, także podczas konferencji pomeczowych. Patrząc na to z perspektywy czasu, zdobyłem nieocenione doświadczenie, które z pewnością zaprocentuje w przyszłości.
- Jak wspomina Pan życie na Podkarpaciu, a w szczególności w Rzeszowie?
- Rzeszów to świetne miejsce do życia. Piękne tereny turystyczne i liczne ścieżki rowerowe dają możliwość aktywnego wypoczynku. Bliskość Bieszczad i gór, zupełnie innych krajobrazów niż te, które znam z rodzinnego Gdańska, była dużym atutem. Widać też, jak Rzeszów dynamicznie się rozwija. Miejski Rynek tętni życiem o każdej porze roku. Zachowam z tego miejsca bardzo dobre wspomnienia.
- Jakie plany na przyszłość?
- Trudno teraz o tym mówić. Z pewnością wkrótce zatęsknię za rytmem pracy i życiem według terminarza ligowego. Zobaczymy, co przyniesie czas. Mam 38 lat, co w świecie trenerskim jest doskonałym momentem na rozwój kariery. Życzę Resovii wszystkiego najlepszego i wierzę, że szybko wróci do wyższej ligi, bo to jest jej miejsce.
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec