- Widzę jednak, że moja drużyna progresuje. Z tygodnia na tydzień wyglądamy coraz lepiej. Zawodnicy ciężko pracują na treningach, a ich wysiłki przynoszą efekty. Wierzę, że się utrzymamy - mówi Grzegorz Opaliński po wygranej nad Cosmosem Nowotaniec.
- Trenerze, sprawiacie mega niespodziankę i pokonujecie lidera rozgrywek - Cosmos Nowotaniec. Jak do tego doszło?
- Nasza ciężka praca od dłuższego czasu zaczyna przynosić efekty, ale brakowało nam tych trzech punktów. Ostatnio, w meczu ze Stalą Sanok, byliśmy blisko zwycięstwa, jednak w ostatnich sekundach przeciwnicy zdołali wyrównać. Dziś udało się utrzymać wynik, co bardzo mnie cieszy. Dziękuję drużynie, bo walczyli do ostatnich sił, żeby przeciwstawić się, nie ma co ukrywać, świetnej drużynie.
- Wygraliście z Cosmosem, drużyną, która prezentuje od początku sezonu bardzo wysoki poziom. Jak ocenia Pan ich grę?
- Zdecydowanie wielu ich zawodników prezentuje poziom wyższy niż nasza liga. Niektóre ich zagrania obserwowałem na boiskach ekstraklasy. To tylko podkreśla, jak smakuje to zwycięstwo. Szacunek dla mojej drużyny, zwłaszcza że graliśmy bez pełnego składu. Nie było dziś z nami Mateusza Prokopa, który pauzował za żółte kartki, Mateusza Rojowskiego, który wciąż jest kontuzjowany, oraz Krzysztofa Domino, który nie gra od pewnego czasu.
Mimo braków kadrowych daliśmy radę, stworzyliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji i strzeliliśmy dwie bramki, co mnie bardzo cieszy. Dziękuję drużynie i, jak powtarzam od dłuższego czasu, wierzę w tę drużynę i naszą pracę. Takie zwycięstwa budują morale, szczególnie przeciwko tak silnej drużynie jak Kosmos. Wierzę, że będzie coraz lepiej.
- Czy plan taktyczny zakładał, by od razu rzucić się na Cosmos? Czy analizowaliście, że mogą być na początku bardziej zdekoncentrowani?
- Nie, nie było takiego planu. Zdobyliśmy bramkę po stałym fragmencie, ale oczywiście mieliśmy pewne założenia dotyczące stałych fragmentów gry. Wiedzieliśmy, z kim gramy i podeszliśmy do tego meczu z pokorą. Od kilku spotkań dobrze radzimy sobie z mocniejszymi drużynami.
Tydzień temu w Dębicy w drugiej połowie mieliśmy przewagę i mogliśmy wyrównać z Igloopolem Dębica, ale się nie udało. Dwa tygodnie temu ze Stalą Sanok, jak już mówiłem, byliśmy blisko zwycięstwa, ale straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach. Widzę jednak, że moja drużyna progresuje. Z tygodnia na tydzień wyglądamy coraz lepiej. Zawodnicy ciężko pracują na treningach, a ich wysiłki przynoszą efekty. Wierzę, że się utrzymamy!
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec