Ireneusz Pietrzykowski zaapelował do kibiców Stali Stalowa Wola oraz środowiska! (fot. Stal Stalowa Wola)
Stal Stalowa Wola pokonała Chojniczankę Chojnice 5-2. Zobaczcie co po tym pojedynku powiedział Ireneusz Pietrzykowski, który nie przebierał w słowach.
- Dziewięćdziesiąt minut od zwolnienia. Beniaminek i cztery mecze na wyjeździe. Dwa remisy i dwie przegrane. W ostatnich dwóch meczach dobra gra. Wcześniej dwanaście zwycięstw, dwa remisy i jedna porażka i awans z 3 ligi do 2 ligi. Ponadto wygraliśmy puchar, gdzie odnieśliśmy trzy zwycięstwa - rozpoczął Ireneusz Pietrzykowski na konferencji prasowej po wygranej nad Chojniczanką Chojnice.
Ireneusz Pietrzykowski: Sto razy powtarzane kłamstwo staje się prawdą
- Nawet nie specjalnie dziwiłbym się prezesowi, bo był olbrzymi napór całego środowiska i taka konsolidacja wszystkich grup, że coś trzeba zmienić, bo jest źle. Sto razy powtarzane kłamstwo staje się prawdą. My musimy zdawać sobie sprawę, gdzie jesteśmy. Wiem, że to jest Stal Stalowa Wola i to jest bardzo ważne dla całego środowiska miejsce. My awansowaliśmy do 2 ligi po trzech sezonach w 3 lidze. Podważane są wszystkie transfery oraz sytuacje z szatni. Mówi się, że są jakieś grupy i źle się dzieje. Trudno się nawet ustosunkowywać do takich bzdur - dodaje opiekun Stali Stalowa Wola.
- Jestem tu na codzień i musiałem odpierać ataki, które są bezsensowne całkowicie. Aż ciężko było ten tydzień poskładać, bo ja jestem liderem tej drużyny. W takiej sytuacji muszę trzymać fason i pokazać, że nic się nie dzieje. Natomiast na wielu ludzi to oddziałuje. Pozwólcie nam pracować, pozwólcie żeby ten zespół się rozwijał, bo dzisiaj wygraliśmy mecz i była super atmosfera na trybunach - dodaje Pietrzykowski.
Pietrzykowski: Ta drużyna potrzebuje wsparcia. Nie napier***ania, tylko wsparcia
- Wszystko jest fajnie, ale my też potrzebujemy wsparcia jak nam nie pójdzie. Pierwszy mecz w Jastrzębiu na remis, a w drugim przegraliśmy w Siedlcach w fatalnych okolicznościach. Natomiast już tam pod siatką suszarka. Po ŁKS-ie taka sama sytuacja. Znam hasło, że kibicem się jest na dobre i na złe i bądźmy na dobre i na złe. Ta drużyna potrzebuje wsparcia. Nie napier***ania, tylko wsparcia. Mariusz Szuszkiewicz odszedł, bo doszedł do wniosku, że chce wrócić w rodzinne strony. Udzielił wywiadu, że drużyna została rozwalona. Z pierwszej jedenastki, która wywalczyła awans zostali wszyscy. W pierwszym i drugim meczu grało dziewięciu. Nie było tak jakbyśmy sobie życzyli, więc zawodnicy którzy przyszli do klubu zajęli niektórych miejsce. Naturalna sprawa.
- Wiem, że się przyjemniej funkcjonuje, gdy jest jedenastu do gry i mam pewny plac. W trzeciej lidze tak to wyglądało, bo tak naprawdę tylko Duda i Olszewski byli zawodnikami, którzy wchodzili do grania i koniec. Teraz jest dużo większa konkurencja. Opowieści, że trzeba było zostawić wszystkich... Paweł Kucharczyk jest w 2 lidze, pięciu w średniakach 3 ligi. Pozostali w 4 i 5 lidze z tego zespołu, który wywalczył awans do 2 ligi. Mówię o tych, którzy odeszli. Ciężko pracować kiedy podważane jest wszystko - dodaje szkoleniowiec "Stalówki".
Pietrzykowski: Nie wiem co Michał Czubat zrobił komu i kiedy. Chłop jest pomocny i merytoryczny
- Michał Czubat. Ja nie wiem co Michał Czubat zrobił komu i kiedy. Nie jestem w stanie zrozumieć tego hejtu, który się na niego wylewa. Odkąd tu przyszedłem to chłop jest pomocny i merytoryczny. Wszystko jest jak należy. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Pewnie coś kiedyś komuś zrobił skoro jest taka fala hejtu na niego - mówi o Michale Czubacie, trener Stali Stalowa Wola.
Pietrzykowski: Klisiewicz był naszym numerem jeden. Pilnowaliśmy, pilnowaliśmy i jest u nas
- Transfery. Od czterech tygodni rozmawawiałem z czterema napastnikami. Z nimi i ich agentami. Dopiero od czterech tygodni, bo wcześniej Ci zawodnicy nie byli dla Stali Stalowa Wola dostępni. Byli z wyższej ligi i szukali, jeżeli mieli odejść do Ekstraklasy albo 1 ligi. Lucek był naszym numerem jeden i czekaliśmy aż Piast Gliwice się nie zdecyduje na niego. Pilnowaliśmy, pilnowaliśmy i jest u nas. Jeżeli komuś się wydaje, że na początku okienka weźmie napastnika z Ekstraklasy to gratuluję pomysłu. To jest niemożliwe, bo nawet jakby się zapłaciło wagon pieniędzy to ten chłop jak ma możliwość zagrania z Ekstraklasie to do drugiej ligi nie przyjdzie. To jest moment właśnie ten, który wykorzystaliśmy, ale internet swoje. Dziękuję wszystkim i chcę przypomnieć, że my jeszcze jakiś mecz przegramy i chodzi o to, żebyście byli wtedy z nami - kończy Pietrzykowski.