2023-04-14 22:26:38

Rzuty karne i czerwona kartka. Stal Rzeszów musiała uznać wyższość Wisły Kraków

fot. Robert Skalski Fotografia
fot. Robert Skalski Fotografia
Stal Rzeszów nie wytrzymała wysokiego pressingu w pierwszej połowie i dała sobie wpuścić aż trzy bramki w starciu z Wisłą Kraków. Druga przyniosła jeszcze czerwoną kartkę, a ostatecznie pojedynek zakończył się wygraną "Białej Gwiazdy" 3-1.
 
Jesienią, w starciu Wisły Kraków ze Stalą Rzeszów lepsi okazali się rzeszowianie. Teraz podbudowani wysokim zwycięstwem z poprzedniej kolejki, mieli olbrzymią chęć na kolejne trzy punkty. Pierwsza groźna sytuacja w tym spotkaniu nadarzyła się w okolicy 6.minuty. Wiślacy zaczęli atakować, a świetne prostopadłe zagranie na wychodzącą pozycję otrzymał Luis Fernandes, jednak uderzył tuż obok słupka. Kilka minut później ponownie zawodnicy “Białej Gwiazdy” kreowali sytuację. W pole karne wpadł Angel Rodado, ale jego trafienie uderzyło w słupek. Odpowiedzieć chciał Damian Michalik po ziemi, nadbiegł jeszcze Andreja Prokić, ale akcja nie została wykończona. 
 
Po trzydziestu minutach na rzeszowian spadł olbrzymi pech, który rozpoczął fale niepowodzeń w tym meczu. Do faulu doszło w polu karnym, a sędzia podyktował “jedenastkę”. Do piłki podszedł Luis Fernandes i pewnym strzałem po ziemi trafił przy prawym słupku bramki, myląc Krzysztofa Bąkowskiego. Tylko trzy minuty wystarczyły Wiślakom na podwyższenie prowadzenia. Niekryty pozostał David Junca, który zdecydował się na próbę z woleja. Jego ryzyko opłacało, gdyż piłka zatańczyła w siatce, między nogami golkipera Stali. Końcówka pierwszej połowy przebiegła pod znakiem walki w środku pola, jednak niespodziankę tuż przed zejściem na przerwę sprawił Rodado, który ustrzelił trzeciego gola w tym meczu. Dostał miękką wrzutkę w okolice jedenastego metra i uderzył obok wychodzącego bramkarza. 
 
Początek drugiej części cechował się sporą nerwowością i niedokładnością obu stron. Swoich sił próbowali biało-niebiescy, a konkretniej Bartłomiej Poczobut, lecz jego uderzenie zablokował jeden z obrońców Krakowa. Dobił jeszcze Wiktor Kłos, ale futbolówka powędrowała wysoko nad poprzeczką. Za ciosem w ekipie gospodarzy chciał ponownie pójść Fernandes, ale niecelność dała mu się we znaki. Po przerwie goście postawili na wysoki pressing i po pewnym czasie okazało się, że taka forma ataku popłaca. Tachi w niebezpieczny sposób sfaulował Patryka Małeckiego w polu karnym, a arbiter bez wahania wskazał na wapno. Jedenastkę dobrze wykonał Poczobut, strzałem do lewej strony.
 
Po lekkim przełamaniu podopiecznych trenera Myśliwca, rzeszowianie musieli zacząć radzić sobie w dziesiątkę. Krzysztof Danielewicz w ostry sposób potraktował Mateusza Młyńskiego w środku, co skończyło się dla niego drugim żółtym karonikiem. Tempo meczu od tego fragmentu nieco opadło, a gra toczyła się głównie w środku pola. Do niemal stuprocentowej sytuacji doszło na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem. Po niefortunnej intrwencji Biegańskiego, piłka pwędrowała pod nogi Dawida Olejarki, ale nieczystość jego strzału poskutkowała lotem futbolówki nad bramką. Koniec nie przyniósł więcej bramek, a punkty pozostały u gospodarzy.
 
 
1-0 Luis Fernandes (32-rzut karny) 
2-0 David Junca (35) 
3-0 Angel Rodado (45+) 
3-1 Bartłomiej Poczobut (69-rzut karny)
 
Wisła Kraków: Biegański – Duda, Fernandes, Igbekeme, Jaroch, Junca, Łasicki, Miki, Moltenis, Mula, Rodado 
Stal Rzeszów: Bąkowski – Danielewicz, Głowacki, Góra, Michalik, Mustafaev, Oleksy, Poczobut, Połowiec, Prokić, Wolski.     

Wyniki meczów 27. kolejki:

 

Tabela Fortuna 1 ligi:

 

Czytaj także

Komentarze (31)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.