Stal Rzeszów wysoko pokonała na własnym boisku Sokół Sieniawa. Mecz, choć zakończony znaczącą wygraną rzeszowian, nie wyglądał jednak jak rzeź niewiniątek - gracze z Sieniawy ambitnie i z pełnym zaangażowaniem próbowali postawić się faworyzowanemu przeciwnikowi.
Pojedynek ten jeszcze przed pierwszym gwizdkiem miał dość spory ładunek emocjonalny - w pierwszej jedenastce podopiecznych Szymona Szydełki, byłego trenera Resovii Rzeszów, awizowanych zostało trzech wychowanków Stali - bramkarz Matthiew Korziewicz, obrońca Damian Skała i pomocnik Sebastian Brocki. W drużynie gospodarzy ponownie zabrakło kontuzjowanego Wojciecha Reimana, którego miejsce zajął Łukasz Mozler, a opaskę kapitańską po nim przejął ponownie Peter Basista. Debiut w drużynie Janusza Niedźwiedzia zaliczył za to sprowadzony dwa tygodnie temu młodzieżowiec rodem z Dębicy, były reprezentant Polski U16 Michał Domański.
Pierwsze fragmenty spotkania to próby zagrożenia bramce Leonida Otczenaszenki przez graczy z Sieniawy. Sytuację szybko jednak opanowali gospodarze - w szóstej minucie Tomasz Płonka, po podaniu Petera Basisty, celnie uderzył z linii pola karnego, zmuszająć Korziewicza do ekwilibrystycznej interwencji, po której piłkę z rzutu rożnego zagrywali biało-niebiescy. Uczynili to w sposób krótki, podając piłkę po ziemii. Adresatem jednego z nich został Ligienza, który mocnym strzałem z 30- metrów także sprawił problemy bramkarzowi gości - piłka po jego obronie znalazła się pod nogami Roberta Trznadla, który spod końcowej linii wyłożył futbolówkę znajdującemu się na ósmym metrze Płonce. Najskuteczniejszy zawodnik Stali Rzeszów nie miał problemu z wykończeniem sytuacji i mógł wraz z partnerami z zespołu cieszyć się z szybko objętego prowadzenia.
Sokół Sieniawa, do czego przyzwyczaił już w tym sezonie, nie miał zamiaru ułatwiać życia rywalom. Z biegiem czasu zaczynał tworzyć sytuacje podbramkowe, lecz oprócz stałych fratmentów gry nie wynikało z nich nic groźnego. Te, które mogły zakończyć się wyrównaniem, prowokowali sami gospodarze, którzy notowali kilka groźnych strat w środku boiska.
Podopieczni Janusza Niedźwiedzia sprawiali wrażenie szybko wyciągających wnioski, czego odzwierciedleniem stała się bramka Piotra Ceglarza po kapitalnej asyście Łukasza Mozlera, który zagrał idealną prostopadłą piłkę pomiędzy obrońcami Sokoła. Ceglarz ze stoickim spokojem wykończył stuprocentową sytuację posyłając piłkę obok interweniującego Korziewicza.
Drugi stracony gol nie podziałał deprymująco na przyjezdnych. Kilka minut później mogło być 2-1, kiedy to po kąśliwym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Sebastiana Brockiego na długi słupek, głowy do piłki nie zdążył dostawić Patryk Kapuściński.
Kilkadziesiąt sekund po dośrodkowaniu Brockiego, po faulu na 18 metrze Juliena Tadrowskiego, za który został on ukarany żółtą kartką, ponownie do rzutu wolnego podszedł wychowanek Stali. Piłkę po rykoszecie od muru Stalowców chwycił jednak Otczenaszenko.
Do trzech razy sztuka mogli powiedzieć podopieczni Szymona Szydełki tuż przed końcem pierwszej połowy. Celnym i zarazem efektownym górnym podaniem prostopadłym ze środka boiska popisał się Sebastian Padiasek. Znalazł on nim widocznego dzisiaj Brockiego, który strzałem z ostrego kąta ponownie zmusił bramkarza gospodarzy do interwencji.
Zamiast wykorzystania trzeciej okazji przez gości, trzecią, ale bramkę, zdobyli biało-niebiescy. Uczynił to ponownie Ceglarz, który drugą część gry rozpoczął z wysokiego C - nie dał szans Korziewiczowi uderzając pod poprzeczkę z 35 metra.
W 57.minucie nastąpiło zjawisko, do którego trener gospodarzy, gdy Ci wysoko prowadzą, zdążył przyzwyczaić. Z boiska po kolei zeszli Tadrowski, Płonka, Domański, Jarecki i Ligienza, a ich miejsce zajęli odpowiednio Damian Kostkowski, Łukasz Zagdański, Jakub Kądziołka, Hubert Kotus i Sławomir Szeliga.
Zmiennicy starali się pozostawić po sobie dobre wrażenie - tak, aby pokazać trenerowi, że mogą z powodzeniem wystąpić w następnych spotkaniach w wyjściowym składzie. Dobre wrażenie zostawiali także gracze z Sieniawy, którzy pomimo niekorzystnego wyniku ciągle próbowali nacierać na bramkę Otczenaszenki, wykorzystując przy tym błędy gospodarzy. Nie przyniosło to jednak oczekiwanego skutku w postaci bramki honorowej - Stal wygrała 3:0, choć, co powtarzane jest przy każdym spotkaniu z jej udziałem - goli mogła zdobyć więcej.
Dzięki zdecydowanemu zwycięstwu w tym spotkaniu Stal Rzeszów, przynajmniej do niedzieli, objęła przodownictwo w tabeli III ligi gr.IV z 24 punktami na koncie. Sokół Sieniawa z 13 punktami plasuje się na 10 pozycji.
1-0 Tomasz Płonka (8)
2-0 Piotr Ceglarz (35)
3-0 Piotr Ceglarz (48)
STAL RZESZÓW:
Leonid Otchenashenko - Robert Trznadel, Julien Tadrowski (57. Damian Kostkowski), Peter Basista, Dariusz Jarecki (76' Hubert Kotus), Michał Domański (66. Jakub Kądziołka), Łukasz Mozler, Adrian Ligienza (79. Sławomir Szeliga), Piotr Ceglarz, Dominik Chromiński, Tomasz Płonka (61. Łukasz Zagdański).
SOKÓŁ SIENIAWA:
Matthew Korziewicz, Damian Skała (81. Łukasz Bursztyka), Sebastian Padiasek, Szymon Kardyś (64. Sergii Syvyi), Bartłomiej Purcha (57. Oskar Majda), Sebastian Brocki, Patryk Kapuściński, Jarosław Lis (57. Andrzej Wąsik), Dawid Kasza, Rafał Surmiak, Jan Pelc.
Wyniki meczów 11. kolejki:
Tabela 3 ligi gr. IV: