Strumyk Malawa pokonał w meczu wyjazdowym OKS Mokrzszów 2-1 strzelając kontrowersyjną bramkę w doliczonym czasie gry.
Goście rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia. Tuż po pierwszym gwizdku
Maciej Rusin strzelił bramkę na 1-0 dla Strumyka.

Gospodarze starali się wyrównać, co udało się w dopiero w drugiej połowie Jackowi Rożkowi.
W doliczonym czasie gry Krzysztof Szymański zdobył bramkę dla przyjezdnych, lecz w opinii wielu obserwatorów arbiter prowadzący spotkanie grubo się pomylił gdyż napastnik gości faulował jednego z obrońców.
Do tej opinii, jak nieoficjalnie udało nam się dzowiedzieć, przychylił się także obserwator który miał stwierdzić że faul był ewidentny. Po meczu pod szatnią miejscowi mieli sporo pretensji do trójki sędziowskiej.