fot. Stal Rzeszów
Pech, a może brak porozumienia na boisku? Stal Rzeszów przegrała spotkanie z GKS-em Tychy 1-2. Kluczowy był gol samobójczy z pierwszej minuty pojedynku. Mimo bramki kontaktowej w doliczonym czasie gry, sytuacji nie udało się uratować.
Po ostatniej bolesnej i wstydliwej porażce z Odrą Opole, Stal Rzeszów chciała zrehabilitować się przed własną publicznością. Tej sztuki mieli dokonać dzisiaj w meczu z GKS-em Tychy, który rozpoczął się punktualnie o godzinie 18. Niestety los nie był łaskawy, a rozkojarzenie podopiecznych Marka Zuba szybko dało się we znaki.
Około 40 sekundy spotkania gola samobójczego zaliczył Cesar Pena. Po uderzeniu Przemysława Mystkowskiego, stojący na bramce Stali Jakub Wrąbel wybił piłkę, a przypadkowo do własnej bramki trafił wcześniej wspomniany Pena.
Do zamieszania w polu karnym GKS-u doszło w 22.minucie pojedynku. Najpierw próbował Andreja Prokić, a swoją okazję miał także Krzysztof Danielewicz. Niestety, jego strzał z okolicy jedenastego metra poszybował nad poprzeczką. Po dwóch kwadransach ponownie to biało-niebiescy mieli szansę na wyrównanie.
Oleksy skierował piłkę na głowę Prokicia, ten przebił ją na bramkarza gości-Kikolskiego, który poradził sobie jednak z tym strzałem. Warto zaznaczyć, że chrapkę na gola miał także Manolo płaskim uderzeniem z kilku metrów, lecz ponownie golkiper gości spisał się między słupkami.
Początek drugiej połowy cechował się grą pod dyktando tyszan. W 53.minucie doszło niemal do wyrównania wyniku. Futbolówka padła do Skibickiego, który w finalnie przestrzelił i zepsuł stuprocentową okazję. Z upływem czasu Stal powróciła do ataku pozycyjnego, który prowadziła przez znaczną część drugiej odsłony. W polu karnym przeciwników znalazł się Kościelny, który oddał celny strzał, ale paradą popisał się jednak Kikolski.
Rzeszowianie za wszelką cenę chcieli doprowadzić do remisowego rezultatu. W 69. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Patryk Warczak spróbował swoich sił, ale bramkarz sparował na rzut rożny. Poprzeczka stała się zmorą obu ekip w tym starciu. Podwyższyć chciał zawodnik gości Daniel Rumin, lecz ponownie piłka nie zatańczyła w siatce.
Brakło kilku centymetrów a gospodarze doprowadziliby do 1-1 w końcowej fazie meczu. Futbolówka w tej sytuacji została wybita niemalże z linii bramkowej GKS-u. Końcówka pokazała jednak, że to goście zasłużyli na wygraną, gdy Wiktor Niewiarowski celnie skierował piłkę do bramki Stali.
Ta zdecydowała się na solidną odpowiedź w doliczonym czasie gry. Po wrzutce z rzutu rożnego futbolówkę między słupki rywali skierował Kościelny i nawiązał z nimi kontakt. Czasu na odwrócenie losów meczu już jednak zabrakło.
0-1 Cesar Luis Pena (1-gol samobójczy)
0-2 Wiktor Niewiarowski (89)
1-2 Kamil Kościelny (90+)
Stal: Wrąbel – Pena, Góra, Kościelny, Oleksy, Poczobut, Danielewicz, Manolo, Łyczko, Prokić, Yavorskyi.
GKS : Kikolski – Skibicki, Budnicki, Nedić, Tecław, Błachewicz, Radecki, Żytek, Mystkowski, Śpiączka, Mikita.
Czytaj także
2023-07-30 15:57
Stal Łańcut pokonała trzecioligową Sieniawę
2023-07-30 16:14
Lechia Sędziszów grała z Pogonią i testowała
2023-07-30 16:59
Nie udało się ograć "Piastunek"! Kolejny remis Stali Mielec
2023-07-30 17:06
Odra Opole ma patent na rzeszowskie drużyny. Resovia z drugą porażką
2023-07-30 17:27
Wisłok Wiśniowa wysoko wygrał w Kolbuszowej
2023-07-31 10:47
WIDEO: Stal Mielec - Piast Gliwice 0-0 [SKRÓT MECZU]
Komentarze (50)
⚠
Uwaga!
Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.