Piłkarze Stali Rzeszów wygrali z Sokołem Ostróda, ale po meczu raczej nie mieli dobrych nastrojów (fot. stalrzeszow.pl)
Do sporego zamieszania doszło po meczu 2 ligi pomiędzy Stalą Rzeszów a Sokołem Ostróda. Piłkarze nie podziękowali kibicom za doping, co dość mocno rozzłościło tych drugich. Według relacji zawodników miało dojść do pobicia.
W skrócie:
- W sobotę Stal Rzeszów w ładnym stylu wygrała z Sokołem Ostróda (3-1)
- Przez cały mecz głośno dopingowała ich spora grupa rzeszowskich kibiców
- Po meczu piłkarze nie podziękowali im za doping, co wywołało spore oburzenie fanów
- Później w szatni miało dojść do szarpaniny na linii kibice - piłkarze/sztab szkoleniowy. Pojawiają się nawet informacje o pobiciu
- Powodem braku podziękowania ze strony piłkarzy miała być ostra reakcja kibiców po meczu Stal - Motor, właśnie wtedy doszło do pierwszych zgrzytów
Już teraz wiadomo, że stanowiska obydwu stron w sprawie zaistniałej sytuacji są nieco inne. W mediach pojawiają się informacje o pobiciu - kibice Stali twierdzą, że była tylko "męska rozmowa". I, jak udało nam się ustalić, zachowanie piłkarzy było właśnie konsekwencją jednej z takich rozmów do której doszło wcześniej: po meczu Stal Rzeszów - Motor Lublin.
Właśnie wtedy, niezadowoleni z wyników fani Stali Rzeszów, mieli udzielić piłkarzom ostrej reprymendy. Piłkarze poczuli się tym dotknięci i po wygranej z Sokołem Ostróda nie zamierzali podziękować kibicom za doping - jak to mieli w zwyczaju po każdym meczu.
To oczywiście rozzłościło kibiców, którzy ponownie odwiedzili zawodników i sztab trenerski. Tym razem w szatni bezpośrednio po meczu. Tam znów zapewne było nieprzyjemnie, choć co dokładnie się stało tak naprawdę nie udało nam się ustalić. Kibice twierdzą, że doszło do "zamieszania", a piłkarze patrzą na to nieco inaczej.
O całej sprawie chcieliśmy porozmawiać z trenerem Danielem Myśliwcem, ale dziś rano nie odbierał od nas telefonu.
Daniel Myśliwiec, trener Stali Rzeszów (fot. stalrzeszow.pl)
Jarosław Fojut: "Trener i zawodnik dostali po mordzie"
Oświadczenie w tej sprawie wydali kibice, wydał go też klub (obydwa przeczytacie poniżej). Najpierw jednak publikujemy wypowiedź Jarosława Fojuta, jednego z zawodników.
- Wczorajsza sytuacja, która miała miejsce w szatni, po fantastycznym meczu pomiędzy Stalą Rzeszów a Sokołem Ostróda nigdy nie powinna się wydarzyć - pisze Jarosław Fojut w oświadczeniu zamieszczonym w mediach społecznościowych.
- Jestem dumny, że jako jeden, dobrze funkcjonujący organizm wykazaliśmy się na tak wielu polach. W tym wszystkim pojawiła się jedna rysa, jednakże na tyle poważna, że czuje się w obowiązku zareagować. Co z tego, skoro mimo wszystkich starań, aby stworzyć dobre w każdym zakresie widowisko, trener i zawodnik dostali po mordzie? "Nie podziękowaliście kibicom". To jedyny argument, który usłyszeliśmy po tym przykrym incydencie.
- Staram się spoglądać na świat z empatią i zrozumieniem. Wiele widziałem w świecie piłki i trudno mnie już zaskoczyć. Lata współuczestniczenia w tej kulturze sprawiły, że spoglądam na wiele kwestii z tolerancją - nawet, jeśli nie wszystko akceptuję. Nie wszystko musi mi się podobać, ale jestem częścią świata, który jest piekielnie ważny dla wielu ludzi. To przywilej, ale i obowiązek według nich - tłumaczy Fojut.
- Staram się więc zrozumieć ten szok i niedowierzanie, wynikające z tego, że zawodnicy zamiast osobiście (przechodząc pod trybuną i dając piątkę po wygranym meczu) podziękować, zrobili to na środku boiska - bijąc brawo i kierując się do szatni. Czy to jednak usprawiedliwia grupę ludzi, którzy próbują wymierzać sprawiedliwość według własnych reguł? Niszcząc to, co udało się stworzyć wielu ludziom, którzy futbol traktują jako coś co powinno łączyć, a nie dzielić?
Klub: "Wyrażamy sprzeciw wobec agresji skierowanej w stronę piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego"
Poniżej zamieszczamy oficalne stanowisku klubu w sprawie zamieszania do którego doszło po meczu z Sokołem Ostróda.
- W związku z wydarzeniami po meczu Stali Rzeszów z Sokołem Ostróda, klub wyraża zdecydowany sprzeciw wobec agresji skierowanej w stronę piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny. Takie zachowania są nie do zaakceptowania i nie ma na nie miejsca w Stali Rzeszów - czytamy w oświadczeniu.
- Pierwszy zespół oraz sztab szkoleniowy mają pełne wsparcie wszystkich pracowników klubu. Jednocześnie informujemy, że prezes Rafał Kalisz prowadził w ostatnich tygodniach dialog z przedstawicielami kibiców Stali w celu wyjaśnienia podstaw i planów długofalowych klubu. W tych planach kibice Stali odgrywają bardzo istotną rolę. Wierzymy, że tylko poprzez dialog i współpracę możemy zbudować przyszłość klubu na miarę naszych ambicji. Dalsze rozmowy z przedstawicielami kibiców będą prowadzone po niezwłocznym wyjaśnieniu sobotnich zdarzeń.
Kibice Stali Rzeszów na meczu z Sokołem Ostróda (fot. stalrzeszow.pl)
Kibice: "Jesteście tutaj przez przywiązanie do pieniędzy, a nie do Stali"
Do całej sprawy odnieść postanowili się także kibice Stali Rzeszów.
- Przez cały mecz liczna grupa fanatyków wspiera piłkarzy głośnym dopingiem. Angażując resztę sektorów przez sporą część czasu, udało nam się stworzyć atmosferę jak w przypadku najważniejszych spotkań rozgrywanych na naszym stadionie. Po końcowym gwizdku sędziego doszło do niespotykanej sytuacji. Wszyscy kibice z górnej części trybuny oczekiwali na graczy, gdzie w naszym zwyczaju było podziękowanie piłkarzom za spotkanie i odwrotnie za doping (przy każdym spotkaniu, niezależnie od przeciwnika czy terminu mogli na to liczyć). Tym razem gwiazdeczki chyba zapomnieli o kibicach i z dumą, niektórzy nawet nie spoglądając na trybuny ruszyli do szatni, umacniając przy tym współpracę i dialog, o czym mowa w oświadczeniu klubu - czytamy na oficjalnym profilu kibiców Stali, którzy odnieśli się także do incydentów po spotkaniu z Sokołem Ostróda.
- Do kolejnej rozmowy doszło przy szatni piłkarzy, gdzie dalej nie widzieli z tą sytuacją żadnego problemu. Prowokatorskie odzywki i gesty doprowadziły do zamieszania, ale gadki o pobiciu piłkarzy czy trenera są herezją ludzi szukających sensacji. Tłumaczący się kopacze, postanowili odwrócić kota ogonem i zwalić winę na kibiców, którzy rzekomo podczas ostatniej rozmowy ich atakowali.
I tutaj właśnie mowa o "rozmowie" do której doszło po meczu Stali Rzeszów z Motorem Lublin. To właśnie ona miała być powodem niedzielnego zachowania piłkarzy.
- Do spotkania z piłkarzami doszło po przegranym meczu w Stalowej Woli z Motorem. Grupa kibiców oczekiwała na grajków pod budynkiem klubowym, gdzie dowiadując się o tym wydzwonili oni policję, a wysiadając z autokaru nie patrząc na nas chcieli według polecenia trenera uciec do szatni. Po zatrzymaniu i męskiej rozmowie poprosili nas o wsparcie i rozliczenia po ostatnim meczu sezonu, na co otwarcie przystaliśmy, pokazując to na ostatnich dwóch meczach - oświadczają kibice Stali.
- Dzisiaj tworząc fejkowe konta i wylewając żale w komentarzach, czy wysyłając wiadomości do mediów (opisujących od rana sytuację wewnątrz szatni), tylko ośmieszacie się i umacniacie powszechne przekonania o tym, że jesteście tutaj w większości ze względu na przywiązanie do pieniędzy, a nie do STALI RZESZÓW.