Michał Szymczak był gościem najnowszego odcinka Futbolu po godzinach
Na stałe powróciliśmy z cyklem "Futbol po godzinach". Pierwszym gościem po przerwie był trener Watkem Korony Rzeszów, Michał Szymczak. 40-letni szkoleniowiec w przeszłości pracował w m.in. Siarce Tarnobrzeg, Unii Tarnów czy JKS-ie Jarosław.
- Ile jest drużyn grających w piłkę w czwartej lidze podkarpackiej?
- Na pewno Korona Rzeszów i KS Wiązownica. Podobała mi się gra Stali II Mielec. Nieźle w piłkę grają Karpaty Krosno, mimo odległego miejsca w tabeli. Niezły zespół i dobrze prezentuja się Błękitni Ropczyce. Fajnie wyglądała też gra Głogovi Głogów Małopolski, choć mają ciężkie boisko do grania. Zauważyłem, że coraz więcej drużyn chce grać w piłkę i zaczyna grę od tyłu. Kiedyś nie do pomyślenia było, żeby zespół próbował zaczynać grę od bramkarza. Ustawiało się piłkę na "piątkę" i kopało do przodu. Teraz faktycznie drużyny starają się budować akcje i grać cierpliwie. To cieszy, bo taka gra rozwija zawodników.
- Jakie cele zostały przed Panem postawione przed przyjściem do Watkem Korony Rzeszów?
- Nigdy nie zostało w stosunku do mnie postawione jako cel, awans do trzeciej ligi. Działacze chcieli, żeby Korona była czołowym klubem czwartej ligi oraz chciano udowodnić, że ta runda wiosenna nie była przypadkiem i że klub się cały czas rozwija. Ja wchodząc pierwszy raz do szatni, powiedziałem chłopakom wprost, że mnie interesuje tylko i wyłącznie awans do trzeciej ligi.
- Wziąłby Pan w ciemno, na początku sezonu miejsce, które Korona zajmuje obecnie w tabeli?
- W lipcu wziąłbym w ciemno. Jednak jeśli przez 2/3 rundy jest się na pierwszym miejscu i traci się je w ostatniej kolejce, to trochę to boli. Bo tak naprawdę przez cztery miesiące ostatnie liderem był kto inny. Ja wolę patrzeć na to, co się dzieje w tabeli z pozycji lidera.
Całość możecie zobaczyć tutaj: