Piłkarze Wisłoki Dębica przegrywali już 0-2 z ostatnim w tabeli Wisłokiem Strzyżów. Lider zdołał jednak podnieść się z kolan i odrobił straty z nawiązką.
Po ostatniej porażce w Jaśle gracze
Wisłoki Dębica bardzo potrzebowali trzech punktów. Kiedy jednak schodzili do szatni przegrywając 0-2 z ligowym outsiderem nic nie wskazywało na to, że uda się zrealizować plan.

Pierwszego gola dla Wisłoka Strzyżów zdobył w 27. minucie Paweł Pałys, a w doliczonym czasie pierwszej połowy podwyższył Rafał Rajzer. Tego nie spodziewał się chyba nikt, bo strzyżowianie w tym sezonie wygrali zaledwie dwa razy.
Trener Mirosław Kalita musiał swoim piłkarzom udzielić ostrej reprymendy w szatni, bo w drugiej połowie dębiczanie zaczęli wreszcie grać skutecznie.
Kontaktowego gola zdobył w 59. minucie
Kamil Oślizło, a niedługo później wyrównanie Wisłoce dał
Dariusz Kantor. Od tego czasu Wisłoka całkowicie kontrolowała już wydarzenia na boisku, a kolejne bramki były tylko kwestią czasu.
W 72. minucie upragnione prowadzenie gospodarzom dał Tomasz Barycza, a trzy minuty później "kropkę nad i" postawił Darek Kantor zdobywając tym samym swojego 24 gola w tym sezonie.
0-1 Pałys (27)
0-2 Rajzer (45+1)
1-2 Oślizło (59)
2-2 Kantor (66)
3-2 Barycza (72)
4-2 Kantor (75)
Wisłoka: Ćwiczak - Kot, Remut, Wolak (66. Bała), Oślizło - Zięba 5 (76. Cyza), Pęcak (46. Podlasek), Juszkiewic, Barycza, Lis (66. Konik) - Kantor
Wisłok: Zimny - Adamski, Śliwa, Pasek, Draga (62. Włodyka) - Pałys (82. Pirga), Piechowiak, Rajzer (58. M. Majewski), J. Krok - Adamczak (76. Codello), S. Majewski (90+1. Delikat)
Sędziował: Łukasz Krasowski (Leżajsk). Żółta kartka: Bober (Wisłok Strzyżów, na ławce rezerwowych). Widzów: 350
źródło: polskieligi.net / Nowiny