2023-11-10 20:51:42

Jesus Diaz: Chcę utrzymywać się przy piłce i strzelać bramki [ROZMOWA]

Na zdjęciu Jesús Antonio Díaz Gómez, zawodnik Stali Rzeszów (fot. Krzysztof Krupa / stalrzeszow.pl)
Na zdjęciu Jesús Antonio Díaz Gómez, zawodnik Stali Rzeszów (fot. Krzysztof Krupa / stalrzeszow.pl)
- Wszystko na czym mi zależy to utrzymanie się przy piłce i możliwość zdobywania bramek - mówi Jesus Diaz, pochodzący z Kolumbii zawodnik Stali Rzeszów. Zobaczcie obszerny wywiad z byłym piłkarzem Cosmosu Nowotaniec.
 
- Obecnie jesteś zawodnikiem Stali Rzeszów, ale urodziłeś się w Kolumbii. Opowiedz nam o swoim życiu w Ameryce Południowej.

- Moje życie w Kolumbii było trochę chaotyczne. Zawsze dużo imprezowałem. Myślałem nawet, że już nigdy nie zagram w piłkę nożną. Wydawało się, że nie ma szans, ale dzięki Bogu znów tu jestem.

- Kto wybrał Twoje imię? W naszym kraju jest niewiele osób o tym imieniu.

- Nie wiem, musiałbym zapytać rodzinę, ale myślę, że to mój ojciec. To pewnie był on.

- Kiedy zaczęła się Twoja miłość do piłki nożnej?

- Myślę, że mam to we krwi od małego. Mój ojciec był piłkarzem, moi bracia grali w piłkę nożną. To jest we krwi.

- Gdzie rozpoczynałeś swoją piłkarską karierę?

- Zaczynałem w szkole o nazwie Reye Pelé w moim mieście. Zaczynałem jako bramkarz, to była moja pozycja. Bardzo ją lubiłem. Potem poszedłem do szkoły sportowej, która również jest z mojego miasta. Wtedy poznałem mojego agenta, Jasona Quintero.

- Dlaczego zdecydowałeś się grać w Polsce?

- Ciężko powiedzieć. Taki jest właśnie futbol. Każdego dnia możesz być w innym kraju, w innym mieście. Mój agent miał kontakt z osobą, która znała prezesa Cosmosu Nowotaniec. To on skontaktował się ze mną i sprowadził mnie tutaj.
 
- Czy ważny był dla Ciebie fakt, że w Stali Rzeszów, kilku zawodników  i nawet trener - mówią po hiszpańsku?

- Tak. Mam tutaj mojego przyjaciela z Kolumbii, Cesara Pene. Jest też Manolo, który pochodzi z Meksyku. No i rzeczywiście trener, także mówi trochę po hiszpańsku. Kiedy chce mi coś powiedzieć,
mówi mi to po hiszpańsku. Teraz mamy cztery osoby w zespole, które mówią po hiszpańsku.
 


- Jesteś w coraz lepszej formie i powoli stajesz się zawodnikiem pierwszego składu. Czy teraz jesteś bardziej przyzwyczajony do 1 ligi?

- Nie wychodzą jeszcze w pierwszym składzie, zazwyczaj wchodzę na boisko w drugiej połowie. Ale w ostatnim meczu pucharowym zagrałem w pierwszym składzie i czuję, że radzę sobie bardzo dobrze. Jestem gotowy na grę w I lidze w Polsce.

- Jesteś graczem, który bardzo dobrze znosi presję ze strony kibiców i innych zawodników. Patrząc na to jak grasz, można odnieść wrażeni, że nie ma dla Ciebie znaczenia czy grasz z drużyną z I ligi czy z Ekstraklasy. Jak to robisz?
 
- Cóż, głównie ze względu na moje cechy. To nie pierwszy raz, kiedy profesjonalnie gram w piłkę. Grałem w moim kraju, grałem także w Wenezueli. Więc myślę, że zebrałem już trochę doświadczenia i wiem, jak sobie z tym poradzić grając przeciwko innym profesjonalnym drużynom.

- Przeciwnicy często Cię faulują, ale Ty nigdy nie pokazujesz złości, nie próbujesz od razu się odegrać. Nie dajesz się wyprowadzić z równowagi. Jesteś silny mentalnie.

- Skupiam się tylko na grze, na chęci wygrania meczu. Nie obchodzi mnie, czy ktoś mnie sfauluje czy nawet uderzy. To od sędziego zależy czy zdecyduje się odgwizdać faul czy nawet pokazać kartkę.. Wszystko na czym mi zależy to utrzymanie się przy piłce i możliwość zdobywania bramek.
 
 
Jesus Diaz (z prawej) w meczu z Puszczą Niepołomice (fot. Krzysztof Krupa / stalrzeszow.pl)
 
- Co chcesz osiągnąć w świecie piłki nożnej?

- Cóż. Moim największym marzeniem, myślę, że to marzenie każdego piłkarza, jest oczywiście gra w reprezentacji swojego kraju, w drużynie narodowej. To jedno z moich marzeń. Drugie to takie żeby moja rodzina zawsze miała się dobrze. Dlatego tu jestem, dla mojej rodziny.

- Która liga bardziej Ci się podoba? Hiszpańska, angielska czy może jakaś inna?

- Nie wiem. Teraz gram tutaj. Lubię polską ligę, jest konkurencyjna. Oczywiście kiedyś chciałbym przenieść się do lepszej ligi, może do Hiszpanii lub Anglii.

- Dużo trenujesz drybling czy raczej przychodzi Ci to naturalnie?

- To naturalne. U mnie od zawsze było to naturalne. Koledzy z boiska mówią, że mam dobry drybling, że jestem bardzo szybki. Ale to zauważyłem już jak byłem dzieckiem.

- Kto jest Twoim idolem? Kto inspiruje Cię do gry w piłkę?

- Moim największym idolem jest Neymar. Dla mnie jest bardzo dobry. I mam szacunek dla gracza, który pochodzi z mojego kraju, nazywa się Duván Vergara. Pochodzi z mojego miasta - Monteria. Też można powiedzieć, że jest moim idolem.

- Dlaczego?

- Widziałem jak grał od najmłodszych lat, jak dorastał i jak zaszedł bardzo daleko. Dziś jest gwiazdą w moim kraju.
 
- Lubisz Polskę?

- Ciężko w zasadzie powiedzieć, bo przyjechałem tu pracować. To piękny kraj, miasto też mi się podoba. To wszystko. Nie mam wielkich oczekiwań.

Życie w Kolumbii jest zupełnie inne kulturowo. Tutaj po prostu idę trenować, wracam do domu i już nie wychodzę. Więc ciężko mi powiedzieć czy mi się podoba czy nie.

- Jak dobrze przystosowujesz się do polskiego jedzenia, zimna, no i charakter ludzi w porównaniu do Kolumbii?

- Cóż... Mam pewien problem z jedzeniem. W Polsce używacie zupełnie innych przypraw niż te dostępne w Kolumbii. Mogę jeść wiele rzeczy, takie jak soczewica, fasola, zupy kolumbijskie.

A charakteru ludzi nie znam, mam do czynienia tylko z moimi przyjaciółmi, kolegami z drużyny.  Są naprawdę bardzo dobrymi kolegami. Ale piłkarze w Polsce traktowani są inaczej. Kiedy grałem w Kolumbii, było zupełnie inaczej niż tutaj. Tutaj jesteś traktowany tak samo, niezależnie od tego czy jesteś nowy w klubie, czy jesteś bardziej doświadczonym zawodnikiem. Wszyscy jesteśmy równi.
 

 
Jesus Diaz (na zdjęciu z prawej), obok Krystian Wrona (fot. Krzysztof Krupa / stalrzeszow,pl)

- Jakie jest Twoje ulubione danie w Polsce?
 
- Nie mam ulubionego dania, choć lubię coś co u Was nazywa się rosół. To zupa. W sumie można powiedzieć, że to moje ulubione danie tutaj. Bardzo je lubię.

- Czy planujesz sprowadzić rodzinę do Polski i zamieszkać tu na dłużej?

- Na razie tego nie wiem. Wiele zależy od tego jak potoczy się moja dalsza kariera. Ciężko na razie powiedzieć, ale jeśli nadal będę się rozwijał, prawdopodobnie sprowadzą mamę, ojca lub rodzeństwo.
 
- Za czym najbardziej tęsknisz w swoim kraju?

- Najbardziej chciałbym być obok mojego ojca. Wspólnie żartować, śmiać się. Ilekroć byłem w Kolumbii i miałem czas, lubiłem spędzać go z nim. Siadać koło niego kiedy pracował i dużo się śmiać. Tego mi najbardziej brakuje, bycia obok niego.
 
- Czy to prawda, że kiedyś w Cosmosie Nowotaniec dużo imprezowałeś? Teraz w Stali Rzeszów to się zmieniło. Jaki jest tego powód?

- Tak, to prawda. Dużo imprezowałem. Lubię mówić o tym szczerze, bo właśnie dzięki szczerości tutaj jestem. Tak naprawdę, kiedy przyjechałem nie znałem języka, nie miałem jak rozmawiać z ludźmi. Teraz trochę mówię po angielsku, więc jest inaczej.
 
Wcześniej mi się nudziło, szedłem z przyjaciółmi na imprezę. Kiedy wygrywaliśmy, a zawsze wygrywaliśmy, wygrywaliśmy każdy mecz. Więc była okazja do świętowania z moimi przyjaciółmi. To wszystko.

Teraz jest zupełnie inaczej, mam dużo pracy z zespołem do wykonania. Teraz nie mogę już tak często wychodzić. Oczywiście czasem wychodzę z przyjaciółmi, ale nie tak jak wcześniej.
 
- Lubisz tańce latynoskie?

- Bardzo lubię. Są najlepsze.
 
- Ale który konkretnie?

- Ciężko powiedzieć który, zawsze chodziłem tutaj na latynoską rumbę.
 
- Myślisz, że jesteś dobrym tancerzem?
 
- Moi przyjaciele mówią, że dobrze tańczę, podoba im się sposób w jaki tańczę. Nawet kiedy przyjechałem, musiałem tańczyć w zespole. Tańczyłem do muzyki, która nazywa się "champeta" i pochodzi z mojego miasta. Zatańczyłem i wszystkim chyba się podobało.

- Opowiedz nam coś o swojej rodzinie. Czy masz rodzeństwo? Czym zajmują się Twoi rodzice?
 
- Cóż, mój ojciec ma wolny zawód, pracuj przy maszynach elektrycznych. Mama zajmuje się domem, a moi bracia także pracują na własny rachunek. Wszyscy mają się dobrze, dzięki Bogu. Staram się z nimi rozmawiać jak najczęściej. Mam dwóch braci, razem ze mną jest nas trzech i wszyscy gramy w piłkę nożną. Mam dwie siostry, jedną starszą, która mieszka już sama. A moja młodsza siostra mieszka z moim ojcem. Ja też mieszkałem z ojciem i moją macochą. Nie mieszkam z matką, ona mieszka osobno.

- Uczysz się polskiego? Co możesz nam powiedzieć po polsku?

- Nie, nie. Nie uczę się. Tylko się przesłuchuję.

Umiem powiedzieć kilka słów, takich jak "teraz", "dzień dobry", "dziękuję", "bardzo dobrze"... Znam jeszcze kilka innych słów, ale teraz nie pamiętam. "Po treningu idziemy do domu". Nie wiem, co jeszcze. Teraz więcej sobie nie przypomnę.

- Dziękuję za poświęcony czas i mam nadzieję, że wkrótce będziemy mieli okazję porozmawiać ponownie.


- Bardzo dziękuję za zaproszenie. Bardzo dziękuję za możliwość udzielenia wywiadu, fajnie że przyjechaliście, cieszę się.
 
Rozmawiała Natalia Decowska

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 8

Rozwiąż działanie =

RATUNKU CO ZA PORTALIK 2023-11-10 22:56:37

Dziewczyna czyta napisane fonetyczne pytania!!!!!!!! SZANUJMY SIĘ LUDZIE !!!!!!!
SZOK DECOWSKI NIEMCU kończy waść wstydu oszczędź!!!!!
Tomasz Ćwiąkała jak to usłyszał to się tylko szeroko uśmiechnął

HejGol 2023-11-10 23:28:40

Z Karpatami jednak przegrał Nowotaniec czyli nie zawsze wygrywali

Cosmosik 2023-11-10 23:53:21

Wcześniej rozmowa z Peną, teraz z kolejnym z Nowotańca
Oj jakiś agencik musiał ładnie posmarować, żeby swoich podopiecznych wypromować

ŚRRD 2023-11-11 05:16:37

Garbaci pilnujcie cyrku bo wam muppety spierda*lają przez rzekę i po Candeli się włóczą:)

do śrrd 2023-11-11 09:10:51

Przynajmniej mają tam na wjazd, a ty zawsze stoisz pod cadela i sępisz fajki. No ale ty masz chaRRakter :)

~anonim 2023-11-11 10:19:59

SrrD ty się tam nie prój tylko na osiedle i kolegów z Bardowskiego zbieraj , bo dziś kolejne upokorzenie i 700 os. Na trybunach :)

No i wiadomo Stal jak to już bywa od lat pokaże Wam jak się jeździ na wyjazdy i gdzie wasze miejsce w szeregu :)

ŚRRD 2023-11-11 20:37:56

Ma tam wjazd tylko dlatego że jest pilkarzykiem. Fani obsrabej mewy candele jak i rynek mogą zobaczyć jedynie na zdjęciach.

~anonim 2023-11-11 22:11:09

Chcieć to móc Brawo Jesus za bramke z Niecieczą

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij