Kazimierz Kozicki uważa, że LKS Czeluśnica będzie walczyć o górną część tabeli 4 ligi podkarpackiej w przyszłym sezonie. (fot. Oskar Józefczyk)
To wydarzenie, które zapisze się złotymi zgłoskami w historii klubu z niewielkiej miejscowości w powiecie jasielskim. LKS Czeluśnica po raz pierwszy awansował do IV ligi. O tym, jak do tego doszło, jak wyglądały kulisy rezygnacji Partyzanta Targowiska i jakie są dalsze plany, porozmawialiśmy z prezesem klubu Kazimierzem Kozickim.
- Panie Kazimierzu, przede wszystkim – serdeczne gratulacje z okazji awansu do IV ligi!
- Dziękuję serdecznie!
- Spodziewaliście się, że Partyzant Targowiska może zrezygnować z gry w IV lidze?
- Od wiosny krążyły takie pogłoski. Mówiło się, że Partyzant może mieć problemy finansowe. Do samego końca nie było jednak jasne, czy zrezygnują. Wszystko wskazywało na to, że będą walczyć o mistrzostwo do ostatniej kolejki, ale nie było pewności, czy podejmą się gry na wyższym poziomie.
- Wasza drużyna z kolei po rundzie jesiennej miała siedem punktów straty.
- Tak, wiedzieliśmy, że wyprzedzenie Partyzanta może być trudne. Dlatego skupiliśmy się na walce o drugie miejsce, które dawało prawo gry w barażach. I to się udało. Wygraliśmy z Nienaszowem, potem z Rymanowem, a następnie bardzo ważne spotkanie z Partyzantem właśnie, w Targowiskach. To były kluczowe mecze.
Niepewna sytuacja Partyzanta Targowiska
- Słyszeliście wtedy już, że Targowiska mogą nie przystąpić do IV ligi?
- Tak, niektórzy o tym mówili, ale ja tego nie brałem na poważnie. My koncentrowaliśmy się na barażach. Złożyliśmy w Podkarpackim Związku Piłki Nożnej wszystkie dokumenty licencyjne, wszystko w terminie. I dziś nadeszła ta wiadomość – Partyzant nie przystępuje do IV ligi, więc my awansujemy bezpośrednio.
- To ogromny sukces. Czeluśnica po raz pierwszy zagra w IV lidze.
- Dokładnie. Tworzymy historię. Nigdy wcześniej nasz klub nie grał na tym poziomie. Cieszymy się, ale zdajemy sobie sprawę, że teraz przed nami wielkie wyzwanie – zarówno organizacyjne, jak i sportowe. Finansowo na pewno sobie poradzimy.
Wzmocnienia z poziomu III ligi
- Jakie są pierwsze kroki, jakie podejmiecie w związku z przygotowaniami do 4 ligi?
- W sobotę organizujemy zakończenie sezonu i wtedy porozmawiamy z całą drużyną. Uszanujemy decyzje każdego – kto będzie chciał zostać, a kto odejść. Na tej podstawie będziemy podejmować decyzje kadrowe. Ale chcę jasno powiedzieć – zawodników będziemy szukać nie w A-klasie, tylko na poziomie trzeciej ligi.
fot. Oskar Józefczyk
- Czyli celujecie wysoko.
- Taka polityka przynosi efekty. Od lat stawiamy na to, by miejscowi zawodnicy mogli podglądać lepszych od siebie, uczyć się i podnosić swój poziom. To działa, bo ci sprowadzeni gracze nie tylko pomagają zespołowi, ale też pociągają resztę za sobą.
- Jak wyglądała kadra w tym sezonie?
- Mieliśmy 20 zawodników gotowych do gry, wszyscy prezentowali dobry poziom. Dzięki temu mogliśmy dokonywać wartościowych zmian. Jasne, były sytuacje, że ktoś był niezadowolony z ilości minut, ale taka rywalizacja tylko nas wzmacniała. Nie było tak, że ławka nie dawała jakości – każdy coś wnosił.
Chcemy powalczyć o górną część tabeli 4 ligi
- A co z przygotowaniami do nowego sezonu? Macie już plan?
- Oczywiście. W pierwszym tygodniu lipca planujemy testy. Już dziś mamy wytyczoną strategię działania. Będziemy wówczas decydować – kto zostaje, kto odchodzi, kogo chcemy dokooptować. Wszystko robimy krok po kroku, z głową. Mamy świadomość wyzwań, ale wierzymy, że sobie poradzimy.
- Jakie są sportowe cele na IV ligę?
- Na pewno nie chcemy być jedynie beniaminkiem do bicia. Myślę, że stać nas na zbudowanie zespołu, który powalczy o górną część tabeli. Mamy pomysł, mamy zaplecze, mamy też determinację. Przed nami ciężka praca, ale już dziś czujemy, że to dopiero początek czegoś większego.
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec