Kibice Wisły Kraków na meczu z Miedzią Legnica stworzyli wyjątkową atmosferę. Niestety piłkarze nie dostosowali się do tego poziomu.
Czwartkowy wieczór przy ulicy Reymonta w Krakowie miał być świętem kibiców Wisły. Na trybunach zasiadło aż 33 tysiące fanów, którzy głośnym dopingiem przez pełne 90 minut wspierali swój zespół. To miał być krok w stronę powrotu do PKO Ekstraklasy – cel, który od miesięcy motywował drużynę i jej sympatyków. Tymczasem wszystko zakończyło się rozczarowaniem, płaczem i gniewem. Wisła Kraków przegrała z Miedzią Legnica 0-1 i pozostaje w Betclic 1. Lidze na kolejny sezon.
Frekwencja jak za dawnych lat – Kraków żył tym meczem
Już na wiele godzin przed rozpoczęciem spotkania czuć było atmosferę wielkiego wydarzenia. Tłumy kibiców zmierzały pod stadion na piechotę, samochodami i komunikacją miejską.
Przepełnione tramwaje, korki na ulicach i kolejki przed bramkami tylko potwierdzały skalę emocji, jakie wywołał ten mecz.
Wisła Kraków ogłosił wyprzedanie wszystkich biletów – choć do ostatnich chwil wpadały jeszcze pojedyncze wejściówki z puli sponsorskiej.
Sektor C, tradycyjnie najbardziej zaangażowany, przygotował oprawę meczową z hasłem „
Wszystkie siły by spełnić…”, a z chorągiewek utworzono wielki napis „
CEL”. Odpalono również pirotechnikę, budując atmosferę godną walki o najwyższą stawkę.
Zobacz jak wyglądała oprawa kibiców Wisły Kraków:
Pierwsza połowa: dominacja Wisły i... cios w serce
Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami gospodarzy – Wisła Kraków od pierwszych minut narzuciła tempo i przejęła inicjatywę. Już w 4. minucie Kacper Duda miał szansę na otwarcie wyniku, jednak jego strzał trafił prosto w bramkarza gości. Miedź Legnica – wyraźnie cofnięta – grała zachowawczo, stawiając na obronę i opóźnianie gry przy każdym możliwym fragmencie.
Z każdą minutą jednak legniczanie zaczęli grać odważniej. Pierwszy niegroźny strzał oddali dopiero w 24. minucie, ale już dziesięć minut później wydarzyło się coś, co zmieniło przebieg spotkania. Niedługo później Kacper Duda trafił w poprzeczkę – zabrakło centymetrów. I jak na ironię, kilkadziesiąt sekund później Michael Kostka z Miedzi oddał potężny strzał z dystansu, który zaskoczył Kamila Brodę i wylądował w siatce.
Był to jedyny gol meczu, ale brzemienny w skutkach.
Dramatyczna kontuzja Rafała Mikulca
Wisła Kraków próbowała odpowiedzieć po przerwie, jednak spotkanie mocno się poszarpało. Już na początku drugiej połowy Rafał Mikulec doznał poważnej kontuzji nogi, po której musiał opuścić boisko w karetce.
Jak sie później okazało były piłkarz Resovii doznał złamania obydwu kości podudzia. Wczoraj przeszedł operację. Na razie nie wiadomo jak długi rozbrat z piłką będzie miał Mikulec, ale sporo wskazuje na to, że czeka go co najmniej kilka miesięcy przerwy. Miejmy nadzieję, że uda mu się wrócić do pełnej sprawności.
Blisko 15-minutowa przerwa w grze wybiła Wiślaków z rytmu. Zespół, choć wciąż dominował w posiadaniu piłki i atakował, nie potrafił stworzyć klarownych sytuacji.
Przeciwnik bronił się niemal całym zespołem, skutecznie wybijając gospodarzy z uderzenia. Nawet w doliczonym czasie gry Wiślacy byli o włos od wyrównania – Jesus Alfaro trafił w poprzeczkę po rykoszecie, a chwilę później Łukasz Zwoliński obił słupek. Piłka jednak ani razu nie znalazła drogi do siatki Miedzi.
Wściekłość kibiców i osamotniony bohater
Po ostatnim gwizdku sędziego Bartosza Frankowskiego stadion ogarnęła grobowa cisza. 33 tysiące gardeł zamilkło – nikt nie spodziewał się takiego finału. Gdy emocje opadły, pojawiły się gwizdy, okrzyki wściekłości i łzy w oczach fanów.
Jedynie Angel Rodado został oszczędzony przez kibiców – jego nazwisko skandowano z wdzięcznością za walkę i zaangażowanie.
Zespół Wisły Kraków oddał więcej strzałów, miał wyższe posiadanie piłki i częściej gościł pod polem karnym przeciwnika. Ale to Miedź Legnica zdobyła jedynego gola. Goście byli przygotowani, mieli plan i konsekwentnie go realizowali. Ich taktyka – oparta na obronie i kontratakach – sprawdziła się idealnie. Wisła, mimo przewagi, nie zdołała złamać muru defensywnego rywali.
Kolejny sezon w 1 lidze. Co dalej z Wisłą Kraków?
"Biała Gwiazda” miała realne szanse, by wrócić do PKO BP Ekstraklasy po dwóch latach przerwy. Po rundzie zasadniczej krakowska drużyna zajęła 4. miejsce, notując serię trzech zwycięstw przed barażami. Wydawało się, że forma i wsparcie kibiców mogą ponieść drużynę do finału, a nawet dalej. Niestety – sportowy los znów okazał się przewrotny.
Wisła zostaje w 1 lidze. Przed klubem ciężkie decyzje: analiza przyczyn porażki, ewentualne zmiany kadrowe i pytania o przyszłość trenera oraz piłkarzy. Kibice mają prawo być rozgoryczeni – ich oddanie i wsparcie nie wystarczyły, by odmienić los.
Czwartkowe spotkanie z Miedzią Legnica miało być wielką kulminacją sezonu i początkiem drogi powrotnej do elity. Zamiast tego stało się bolesnym przypomnieniem, jak brutalny bywa futbol. Wisła Kraków – klub o ogromnych tradycjach i rzeszy oddanych fanów – musi jeszcze poczekać na swoje odrodzenie.
Baraże o awans do Ekstraklasy 2024/2025:
Finały baraż o grę w PKO BP Ekstraklasie w nadchodzącym sezonie już w niedzielę 1 czerwca. Wisła Płock zmierzy się w nim z Miedzią Legnica - zwycięzca awansuje do Ekstraklasy.
Półfinały - 29 maja:
Wisła Płock - Polonia Warszawa 2-1 (1-1)
0-1 Dani Vega (4)
1-1 Andrias Edmundsson (34)
2-1 Dani Pacheco (90)
Wisła Kraków - Miedź Legnica 0-1 (0-1)
0-1 Michael Kostka (36)
Finał:
Wisła Płock - Miedź Legnica (1 czerwca, godz. 16:30)