Fot. Robert Skalski.
W 33. kolejce Stal Rzeszów zmierzy się z Górnikiem Łęczna. Dla "biało-niebieskich" będzie to ostatni wyjazd w tym sezonie.
W zbliżającym się wielkimi krokami pojedynku, zagrają ze sobą najlepsza z najgorszą defensywą. Górnicy stracili do tej pory zaledwie 26 bramek, z kolei rzeszowianie- 57. Zupełnie nie było tego widać podczas potyczki przy ul. Hetmańskiej w ubiegłym roku. Gospodarze zanotowali najlepszy występ w rundzie jesiennej i pewnie pokonali rywali 3-0.
- Niewiele się zmieniło moim zdaniem jeżeli chodzi o Górnik Łęczna. Poza tym, że cel mają bardzo wyraźny. W związku z tym ten poziom determinacji będzie maksymalny w tym meczu. Natomiast biorąc pod uwagę naszą sytuację, ja w większym stopniu koncentruję się na tym, co mamy do zrobienia, natomiast w mniejszym stopniu nad tym z kim gramy w najbliższym czasie – powiedział Marek Zub podczas przedmeczowej konferencji prasowej.
Rzeszowski szkoleniowiec w dalszym ciągu nie będzie mógł liczyć na Milana Simcaka oraz Łukasza Górę, którzy leczą urazy. Wiele wskazuje na to, że szansę gry w wyjściowej jedenastce otrzyma Michał Synoś lub Kamil Paśko. Prawdopodobnie nie będą to jedyni młodzieżowcy w składzie, w linii pomocy na fali są Adrian Bukowski wraz z Karolem Łysiakiem, od pierwszej minuty może też zagrać Szymon Kądziołka.
Podopieczni Pavla Stano, który przejął zespół w styczniu, mają jasno postawiony cel: walka o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Obecnie zajmują czwartą lokatę w tabeli, co daje im udział w barażach. Łęcznianie muszą jednak uważać na drużyny znajdujące się tuż za nimi. Różnica pomiędzy nimi a dziewiątą w tabeli Odrą Opole wynosi zaledwie trzy punkty i o czołowe miejsca będą bić się do samego końca.
Bezdyskusyjnym liderem zespołu jest Maciej Gostomski. Były bramkarz m.in. Legii Warszawa będzie chciał udowodnić, że jego występ w stolicy Podkarpacia był tylko wypadkiem przy pracy (gol samobójczy i czerwona kartka). Trener Górnika może liczyć na takie postaci jak Lukas Klemenz, Adam Deja czy Damian Zbozień. W ekipie słowackiego szkoleniowca zabraknie natomiast Marko Roginicia, Ilkaya Durmusa i Kacpra Łukasiaka, którzy będą pauzować za kartki.
O tym kto będzie cieszył się z końcowego wyniku przekonamy się w sobotni wieczór. Pierwszy gwizdek Mateusza Piszczeloka rozlegnie się o godzinie 20. Transmisję spotkania przeprowadzi Polsat Box.
Czytaj także
2024-05-17 17:14
Nie żyje były wiceprezydent Rzeszowa
Komentarze (1)
⚠
Uwaga!
Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.