Siatkarze Asseco Resovii pokonali 3-0 Aluron CMC Wartę w pierwszej odsłonie ćwierćfinałowej rywalizacji w Pucharze CEV. Tym samym wystarczą im dwa wygrane sety w rewanżu, by awansować do najlepszej czwórki tych rozgrywek.
W pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym Pucharu CEV, Asseco Resovia gościła Aluron CMC Wartę Zawiercie. Bezpośredni bilans pomiędzy tymi zespołami wynosił 11-11 stąd spodziewano się zaciętego meczu. Podopieczni Giampaolo Medeiego mieli dodatkową motywację, którą była porażka w zeszłym tygodniu w PlusLidze, kiedy to w Zawierciu lepsi okazali się rywale wygrywając 3-1.
Inauguracyjny set na korzyść Resovii
Pojedynek rozpoczął się od podziękowań dla Thibault Rossarda, który w poprzednim sezonie bronił klubu ze stolicy Podkarpacia. Pierwszy punkt zdobyli miejscowi po bloku Karola Kłosa na Bartoszu Kwolku. Ręce rzeszowian obił Karol Butryn i było 1-1. Kolejne trzy akcje padły łupem gospodarzy. Trevora Clevenot zatrzymał Bartłomiej Mordyl, następnie przyjezdni dotknęli siatki i było 4-1. Kontratak skończył atakujący gości i tracili oni tylko jedno oczko, 3-4.
Kolejne minuty to gra punkt za punkt, przerwana przez Mateusza Bieńka, który doprowadził do wyrównania po 8. Następnie pomylił się Torey DeFalco i już na czele była Warta, 9-8. Resovia odzyskała prowadzenie, gdy dwukrotnie na lewym skrzydle zadyszkę złapał Butryn, który nie trafił w boisko na czystej siatce a następnie dał się zablokować swojemu vis-a-vis, 12-11.
W świetnej dyspozycji znajdował się były Resoviak Luke Perry, który podbijał wiele piłek w szóstej strefie. Gospodarze wyszli na dwupunktowe prowadzenie 15-13 gdy blok rywali przełamał Stephen Boyer, lecz riposta Warty była natychmiastowa. Za sprawą Clevenot znów był remis. Jako pierwszy o przerwę poprosił opiekun gości, gdy błąd popełni Miguel Tavares Rodrigues, 16-18. Zawiercianie błyskawicznie wyrównali, lecz w kolejnym ustawieniu miejscowi zdołali odbudować przewagę. Końcówka była pełna błędów z obydwu stron, mniej popełnili ich rzeszowianie i po ataku Yacine Louatiego wygrali do 22.
Karol Kłos urządził sobie polowanie w bloku
Set imienia Yacine Louatiego
Wprawdzie gospodarze zaczęli trzeciego seta od dwóch bloków Louatiego, to jednak przy zagrywkach Clevenot lepsze było Zawiercie, 5-3. Rzeszowianie momentalnie wysforowali się na prowadzenie. Cuda w obronie wyrabiał francuski przyjmujący, do tego na lewym skrzydle dominował DeFalco i Resovia prowadziła 8-7. Po bloku na Boyer znów na czele byli goście, ale efektowny „gwóźdź” Amerykanina dał miejscowym remis, 9-9.
Duet Louati-Kłos wyprowadził rzeszowian na dwupunktowe prowadzenie, 13-11 i widząc kłopoty swojego zespołu, o czas poprosił szkoleniowiec rywali. Widowisko wyraźnie nabrało temperatury, przy stanie 17-16 dla miejscowych, sędzia dopatrzył się błędu Zawiercia, co mocno zdenerwowało Mateusza Bieńka. Środkowy zawiercian zarobił przez to żółtą kartkę, wyraźnie wybiło to z rytmu przy zagrywce, gdyż uderzył w siatkę.
Niecelny atak Butryna sprawił, że przyjezdni tracili trzy punkty, 18-21. W kolejnych akcjach bombardier gości uderzał w pół siatki oraz w aut i efekcie widzowie zgromadzeni w hali im. Jana Strzelczyka rozpoczęli świętowanie. Odpuszczać nie zamierzał Clevenot, przy którego serwisach zrobiło się 21-23. O dodatkowe emocje zadbał DeFalco, który nie poradził sobie z zagrywką Zniszczoła, ale całą zabawę zakończył Louati obijając blok przeciwników. To właśnie Francuz został wybrany najlepszym zawodnikiem całych zawodów. Spotkanie rewanżowe odbędzie się w Sosnowcu 8 lutego o 19:45.
Asseco Resovia Rzeszów - Aluron CMC Warta Zawiercie 3-0 (25-22, 25-16, 25-23)
Asseco Resovia Rzeszów: Łukasz Kozub, Yacine Louati, Karol Kłos, Stephen Boyer, Torey DeFalco, Bartłomiej Mordyl, Michał Potera (L) oraz Adrian Staszewski, Jakub Bucki, Fabian Drzyzga
Aluron CMC Warta Zawiercie: Miguel Tavares Rodrigues, Bartosz Kwolek, Mateusz Bieniek, Karol Butryn, Trevor Clevenot, Miłosz Zniszczoł, Luke Perry (L) oraz Patryk Łaba, Szymon Gregorowicz, Daniel Gąsior, Michał Kozłowski.