Patryk Małecki, były zawodnik Stali Rzeszów, a obecnie piłkarz Avii Świdnik.
- Ciągle się zastanawiam jak tak fajną robotę można było zepsuć. Do dnia dzisiejszego nie znam odpowiedzi - powiedział Patryk Małecki, były piłkarz Stali Rzeszów, a obecnie gracz Avii Świdnik. Zobaczcie całą rozmowę przeprowadzoną na żywo w programie "Ligowiec" na YouTube.
- Dlaczego Avia Świdnik? Bo zaproponowała mi kontrakt (śmiech). Tak na poważnie, miałem trzy tematy, które z różnych powodów mi poupadały. Z jednym klubem byłem już w zasadzie dogadany, ale ostatecznie dyrektor sportowy zmienił zdanie. W drugim klubie byłem opcją numer dwa - powiedział Patryk Małecki w rozmowie z "Ligowcem".
- Nie chciało mi się siedzieć w domu, zadzwonił trener Mierzejewski z którym kiedyś grałem w piłkę. Potem zadzwonił dyrektor sportowy Avii i doszliśmy do porozumienia. Chciałbym pomóc drużynie ze Świdnika awansować do 2 ligi Do
Patryk Małecki: W Stali Rzeszów nie dzieje sie dobrze
- W Stali Rzeszów nie dzieje się dobrze. Odeszło wielu podstawowych zawodników. Poza tym odszedł najlepszy w 1 lidze, a być może i w Ekstraklasie trener, który zrobił naprawdę świetną robotę. Ludzie, którzy zarządzają Stalą Rzeszów podejęli takie, a nie inne decyzje. Wydaje mi się, że zrobili głupotę - dodał Patryk Małecki.
- Mieliśmy naprawdę fajny zespół, bardzo dobrych zawodników. Nawet po przegranych barażach to wystarczyło dokoptować 2-3 nowych zawodników, którzy podnieśliby rywalizację i dodali świeżej krwi. Wydaje mi się, że bilibyśmy się o Ekstraklasę.
Patryk Małecki w rozmowie z "Ligowcem" przyzaje, że nie interesuje się już Stalą Rzeszów aż tak mocno jak wcześniej.
- Wiadomo, że każdy ma swoje życie. Natomiast jak widzę, że do zespołu dołączają zawodnicy z 4 ligi to byłem zaskoczony. Przed sezonem było mówione, że będą sprowadzani zawodnicy z Ekstraklasy, którzy dadzą dużą jakość. Teraz tej jakości nie widzę, bo grają głównie rezerwowi z poprzedniego sezonu. Zostali Poczobut, Prokić, Góra i Oleksy. Reszta to są nowi zawodnicy - powiedział Patryk Małecki.
Patryk Małecki: Ciągle się zastanawiam jak tak fajną robotę można było zepsuć
- Ciągle się zastanawiam jak tak fajną robotę można było zepsuć. Do dnia dzisiejszego nie znam odpowiedzi. Pewnie trzeba byłoby zapytać Pana Fojuta, a przede wszystkim największego celebrytę w Rzeszowie, czyli Sebastiana Krzepotę. On bardzo namieszał w tym klubie, a większość ludzi o tym nie ma bladego pojęcia. Robił wszystko, żeby ta drużyna źle funkcjonowała - powiedział były zawodnik Stali Rzeszów.
- Gdybym Wam powiedział, co się działo przed i po meczu derbowym to byście się złapali za głowy. Myślę, że to nie jest czas i moment, żeby te rzeczy wyciągać. Moim zdaniem osoby, które tam są nie mają pomysłu na tę drużynę - dodał Małecki.
- Nie wiem jakim trenerem jest Marek Zub, aczkolwiek trzymam za niego kciuki bo jest fajnym człowiekiem i potrafił poprowadzić drużynę na Litwie czy Łotwie. Natomiast ludzie, którzy są wokół niego na pewno mu nie pomagają i nie będą mu pomagać - kotynuował popularny "Mały".
- Szkoda mi Stali Rzeszów, bo nadal jestem ich kibicem, ale wierzę że z tego kryzysu wyjdą i przede wszystkim zaczną wygrywać. Pomimo, że w tych dwóch meczach nie zdobyli punktu to jest tam kilku zawodników, którzy potrafią wygrywać. Szczególnie Andreja Prokić, bo jest to bardzo fajny zawodnik. Jeszcz raz powiem. Szkoda, że to wszystko zostało tak zaprzepaszczone.
"Przepraszam, że przez telefon, ale Twoja umowa nie zostanie przełużona"
Jak wyglądały kulisy odejścia Patryka Małeckiego ze Stali Rzeszów. Opowiedział o tym na antenie "Ligowca".
- Po ostatnim meczu z Bruk-Bet Termalicą przegraliśmy i rozjechaliśmy się do domów. Wiem, że z zawodnikami którym kończyły się umowy były prowadzone rozmowy. Ze mną niestety nie doszło do żadnych - powiedział Patryk Małecki.
- W poniedziałek miesiąc temu miały rozpocząć się przygotowania do nowego sezonu. Wiedziałem, że mam jeszcze pięć dni kontraktu. Myślałem, że przyjadę i trener Zub mnie zobaczy i podejmie decyzję, co do mojej osoby. W niedzielę miałem o 16 jechać do Rzeszowa, a dwie godziny wcześniej dyrektor sportowy Fojut zadzwonił do mnie, że przeprasza że przez telefon, ale moja umowa nie zostanie przedłużona. Zakończył tę rozmowę słowami, że jak przestanę grać w piłkę to chciałby, żeby nie kasować jego numeru, bo chciałby ze mną jeszcze kiedyś popracować. Stwierdził, że mam fajne oko do piłkarzy. Zaśmiałem się trochę i nie wiem, co o tym wszystkim myśleć - swierdza żywa legenda Wisły Kraków.
Patryk Małecki: Nie mogę zrozumieć Jarosława Fojuta
- Już w styczniu lub lutym zdawałem sobie sprawę, że klub nie przedłuży ze mną umowy, ale do końca byłem z nimi fair. Nie rozmawiałem z żadnym zespołem 1, 2 czy 3 ligi. Chciałem zachować się fair ze względu na pana Rafała Kalisza, Daniel Myśliwca, Michała Wlaźlika i Mateusza Stolarskiego. Oni podali mi rękę jak wybuchła ta wielka afera w Sosnowcu. Za to jestem im bardzo wdzięczny - powiedział Patryk Małecki.
- Nie mogę zrozumieć Jarka Fojuta, który zachował się tak jak się zachował informując mnie pół dnia przed rozpoczęciem przygotowań, że moja umowa nie zostanie przedłużona, gdzie można było to zrobić po ludzku miesiąc wcześniej. To były dzikie akcje, ale być może Jarek Fojut uczy się na błędach - dodał.
- W Stali Rzeszów odżyłem jako zawodnik i jako człowiek. Mieliśmy super drużynę, hermetyczną. Trener Myśliwiec z Bartka Poczobuta, którego kojarzę głównie z wślizgów i który jeździl na dupie i dostawał najwięcej żółtych kartek w drużynie, zrobił piłkarza wiodącego. Bartek strzelał bramki i brał ciężar gry na siebie.
"Wolski i Michalik powiedzieli, że gdyby został Myśliwiec to oni też by zostali"
- Trener Daniel Myśliwiec wielu zawodników rozwijał. Wielu chciało z nim współpracować i zapytani Bartek Wolski czy Damian Michalik odpowiedzieli wprost, że gdyby Daniel Myśliwiec został to oni również by zostali - przyznał Patryk Małecki.
- Dla mnie to były wspaniałe dwa lata. Szkoda, że to tak się wszystko zakończyło. Już we wcześniejszym wywiadzie powiedziałem, że ja z Rzeszowa wyjeżdzam z podniesioną głową. W pierwszym sezonie awansowaliśmy, a w drugim zrobiliśmy baraże o awans do PKO Ekstraklasy - dodał.
- Cieszę się, że mogłem reprezentować barwy Stali Rzeszów. Była fajna atmosfera kibicowska, bo kibice byli z nami na dobre i na złe. Jeździli za nami po całej Polsce. Czuć było, że coś fajnego rodzi się w Rzeszowie, ale przez pewnych ludzi zostało to zmienione...
Dopisek Fortuna:
Uczestnictwo osób poniżej 18 lat w grach hazardowych jest zakazane. Hazard stwarza wysokie ryzyko straty finansowej. Nadmierna gra niesie ze sobą potencjalne zagrożenie dla zdrowia. Fortuna online zakłady bukmacherskie sp. z o.o. to legalny bukmacher posiadający zezwolenia na urządzanie zakładów wzajemnych w Polsce. Fortuna prowadzi działalność na podstawie decyzji wydanej przez Ministra Finansów z dnia 23 stycznia 2012 r. o numerze SC/12/7251/10/WKC/11-12/5565 (przedłużonej decyzją z dnia 22 stycznia 2018 r. o numerze PS4.6831.22.2017).