2023-12-07 22:18:23

Ireneusz Pietrzykowski: Z kibicami nie wchodzimy sobie w drogę. Każdy robi swoje i niech tak zostanie

Ireneusz Pietrzykowski jest zadowolony z rundy jesiennej w wykonaniu Stali Stalowa Wola! (fot. Stal1938)
Ireneusz Pietrzykowski jest zadowolony z rundy jesiennej w wykonaniu Stali Stalowa Wola! (fot. Stal1938)
- Humorystycznie powiem, że prezes mówił, że chciałby, żebym był takim Fergusonem w Stalowej Woli, tylko muszę wygrywać mecze - mówi nam Ireneusz Pietrzykowski. Przeczytajcie długą rozmowę ze szkoleniowcem Stali Stalowa Wola po zakończonej rundzie w 2 lidze.
 
- Za Panem druga runda w Stali Stalowa Wola. Jakby Pan porównał swoją pracę w 3 lidze do tej w 2 lidze?
 
- Chyba bardzo podobnie. W 2 lidze mamy więcej narzędzi, jeśli chodzi o analizę przeciwnika. Wszystkie mecze są na nagrywane na wysokim poziomie i mamy do nich dostęp. Poza tym mamy swoje GPS-y. Mamy większe możliwości, bo poszerzyliśmy sztab. To wszystko jest dodatkiem pozytywnym. A sama praca? No cóż, wiadomo że mamy więcej jakościowych zawodników, więc praca jest przyjemniejsza i łatwiejsza. Presja? Chyba taka sama.
 
- O właśnie. Płynnie przeszedł Pan do tematu presji. Jak radzi Pan sobie z nią jako trener Stali Stalowa Wola? Niemalże rok pracy za Panem w "Stalówce". Bo jest to dość specyficzne miasto pod tym względem - kibice chcą mieć mocny wpływ na to, co dzieje się w klubie i mają chyba mało cierpliwości - mam wrażenie, że presja tam jest dużo większa niż chociażby w Stali Mielec, Stali Rzeszów czy Resovii… Chyba że to tylko moje odczucie.
 
- Chyba jest to prawidłowe odczucie. Fajne zdanie powiedział mi trener Maciej Jarosz: "Wziął Pan na siebie całą złość wszystkich środkowisk w Stalowej Woli, a nam dał pracować". Mówił, że oni w sztabie oraz zawodnicy specjalnie tego nie odczuwali. Cały czas przekaz był pozytywny w tych trudniejszych momentach. Mówiliśmy sobie, że dobrze pracujemy i za chwilę przyjdą zwycięstwa. I tak było, nie opowiadaliśmy dziwnych rzeczy. Jakość naszego treningu była dobra.

Ireneusz Pietrzykowski: "Gdy się jest liderem trzeba pokazać, że wszystko jest pod kontrolą"

 
- Jak na to reagowali zawodnicy?
 
- Pamiętam, że rozmawiałem z zawodnikami przed kolejnym ciężkim tygodniem pracy. Ja z uśmiechem do zawodników, a Damian Oko zwrócił na to uwagę i mówił: "Trener cały czas jest pozytywny". I tak było. Na pewno wewnętrzenie to dla mnie było trudne. Natomiast, gdy się jest liderem to trzeba dać ten przekaz, że wszystko jest pod kontrolą i idziemy do przodu robiąc swoje. Gdybym miał momenty zawachania czy zwątpienia to pewnie by nam to się wszystko posypało, a począwszy od zawodników skończywszy na sztabie to wszystko było pozytywne. W treningu wyglądaliśmy zawsze dobrze, a nawet w niektórych przegranych meczach wyglądaliśmy nieźle i moża było być dobrej myśli. Mieliśmy cztery trudne momenty w tej rundzie i zespół zawsze stawał na wysokości zadania.
 
- Kiedy były te trudniejsze momenty?
 
- To było przed meczem z Chojniczanką Chojnice, Hutnikiem Kraków, Polonią Bytom i GKS-em Jastrzębie. Przed tymi meczami czuć było w powietrzu negatywne napięcie w całej Stalowej Woli. I zawsze drużyna stawała na wysokości zadania.
 
- Początek sezonu był w Waszym wykonaniu kiepski. Później przyszedł mecz z Chojniczanką Chojnice...
 
- Ten mecz był po czterech wyjazdach. Między innymi tam były te nieszczęsne Siedlce, gdzie przegraliśmy grając 11 na 9. Wówczas przed tym meczem zrobiliśmy dwa punkty w czterech meczach. Natomiast my straciliśmy to co dla beniaminka jest zawsze największą mocą, czyli granie u siebie po awansie i ten pozytywny flow i ten impet beniaminka. Graliśmy cztery mecze na wyjeździe. Wszystko było utrudnione, dlaczego to zwycięstwo było tak ważne, bo potrzebowaliśmy zwycięstwa. Nie tylko przyzwoitej gry, ale również zwycięstwa.

Trener Stali: "Z kibicami nie wchodzimy sobie w drogę"

- Po tym meczu mieliśmy ciekawą konferencję prasową z Pana udziałem. Natomiast chyba kuliminacją wszystkiego co złe był przegrany mecz w Krakowie z Sandecją Nowy Sącz. Nie podeszliście do kibiców po meczu na Pana polecenie. Dodajmy, że wcześniej kibice Was wyzywali. Czy dziś inaczej rozwiązałby Pan tę sytuację?
 
- Odpowiem na to pytanie w ten sposób. Mam kolegę, który w innym klubie działa w najbardziej zagorzałej grupie kibiców i powiedział mi takie fajne zdanie. W tej sytuacji były dwa wyjścia: bardzo złe i złe. Jedno to takie, jak zrobiliśmy, a drugie to, żeby podejść, wysłuchać co swoje i zapomnieć. Nie ma chyba z tej sytuacji dobrego wyjścia. Zostawmy to już. Piłkarze mieli rozmowę z kibicami i jest wszystko wyjaśnione. Ja z kibicami nie wchodzimy sobie w drogę, każdy robi swoje i niech tak już zostanie. 
 
- Jak się Panu układa praca z zarządem klubu oraz prezesem Wiesławem Siembidą?
 
- Bardzo dobrze. Jeśli chodzi o przerwę między rundami i transfery, to praktycznie rzecz biorąc, odpowiadałem za rozmowy z klubami, menadżerami i zawodnikami. Dogadywałem wszystkie sprawy, które były związane z przyjściem zawodnika. Wiadomo, że później do tego musiała być akceptacja prezesa, ale generalnie rzecz biorąc, układałem taki zespół, który w miarę możliwości klubu chciałem mieć. Myślę, że na końcu można powiedzieć, że to się obroniło. Wynik jest przyzwoity, skład jest na pewno bardzo wyrównany i każdy miał momenty, gdzie pomagał zespołowi i można powiedzieć, że w jakiś sposób się to sprawdziło. 
 
 
- Wróćmy do początku rundy. Było wiele głosów, że może Pan stracić pracę. Czy czuł Pan taki moment, że gra Pan o posadę albo Wasze relacje z prezesem są takie, że za chwilę może dojść do zmiany? Czy jednak prezes cały czas Pana popierał i mówił, żeby spokojnie Pan pracował?
 
- Humorystycznie powiem, że prezes mówił, że chciałby, żebym był takim Fergusonem w Stalowej Woli, tylko muszę wygrywać mecze. Były trzy, cztery takie momenty, że może nie zero-jedynkowo mecz decydował, ale zły wynik w którymś z tych spotkań, mógłby spowodować, że za chwilę grałbym o posadę. Może te Chojnice były o posadę. Nie umiem powiedzieć, nie było tam żadnego ultimatum wbrew temu, co gdzieś tam się pisało.
 
Na pewno wpływ środowisk jest bardzo duży i myślę, że prezes docenia to, co zrobiłem i co robię w klubie. Natomiast tak, jak w życiu, jeżeli będzie się wygrywało, to będzie się pracowało. Im dłużej człowiek pracuje, tym pewnie większy ma margines błędu, bo już się sprawdził i to wtedy jest pewnie łatwiejsze. Generalnie rzecz biorąc, to była taka runda, gdzie wyszliśmy z kryzysów i to pokazuje, że było warto, żeby nie szukać jakichś pochopnych zmian, bo jeśli wychodzi się z kryzysu, to znaczy, że wszystkie rzeczy są jak należy. 
 
- Czy czuje Pan dodatkową satysfakcję po tej rundzie? Mimo wszystkich spekulacji osiągnął Pan tutaj zadowalający wynik i udowodnił, że warto było Pana zostawić. 
 
- Dla mnie bardzo ważne było, żeby potwierdzić się w tej lidze. Wiedziałem, że umiem i dla mnie nie jest to znakiem zapytania, czy jakąś niepewnością. Natomiast umówmy się, że gdybym został zwolniony po sześciu czy siedmiu spotkaniach to wydźwięk byłby taki, że awansował, ale druga liga go już przerosła. Dla mnie było też bardzo ważne, żeby zrobić dobry wynik i myślę, że ta runda to potwierdziła. 
 
- Czy teraz analizując rundę, jest Pan zdania, że można było coś zrobić lepiej w trakcie rundy lub przed jej rozpoczęciem? Czy ma Pan jakiś taki jeden konkretny moment?
 
- Na pewno zagrałbym jeszcze raz, inaczej mecz z Zagłebiem II Lubin. Byłem tam na trybunach i dodatkowo była taka bezradność i bezsilność, jak człowiek nie może pomóc zespołowi z bliska. Jeśli miałbym coś zrobić inaczej czy jeszcze raz to pewnie ten mecz. 

Ireneusz Pietrzykowski: W szatni nie ma żadnych podziałów

 
- W wywiadzie dla telewizji klubowej powiedział Pan, że gorsze wyniki na wyjeździe to bardziej kwestia pecha, gdybyście strzelili bramkę albo byliście lepsi do przerwy, ale nie udowodniliście tego na boisku. Czy wobec tego nie będzie się Pan w ogóle przejmował tym tematem w trakcie zimy, czy jednak zostanie przeprowadzona analiza, tego jak pomóc drużynie, aby te wyjazdy były lepsze?
 
- Tak jak mówiłem w wywiadzie, my zachowujemy wszystkie standardy i to nie jest nic takiego, co można by było poprawiać. Jeżeli jest daleki wyjazd, to jedziemy na dwa dni albo jeżeli była sytuacja, że nie mogliśmy zrobić treningu przed wyjazdem w Stalowej Woli (PCPN organizowało imprezę i boisko było wyłączone z użytku), to wynajmowaliśmy boisko po drodze. Były Także organizacyjnie zostało wszystko spełnione, żeby z tych wyjazdów też przywozić punkty.
 
Trudno nazwać to pechem, bo brakło wygrania na przykład spotkania 11 na 9 w Siedlcach, takiego meczu nie można przegrać. Z ŁKS-em II mieliśmy pierwszą połowę, gdzie powinniśmy wygrywać zdecydowanie, z Sandecją mamy dobrą pierwszą połowę, karnego i przegrywamy, a na Kaliszu karny i czerwona kartka Pioterczaka. Powiedziałem w wywiadzie, że jakbyśmy zrobili 5 czy 6 punktów więcej to takiego pytania by nie było i było by przyjęte, że jest to solidny wynik.
 
Jeśli chodzi o wyjazdy, to wszystko jest robione jak należy i potrzebujemy tylko potwierdzić to na boisku. Patrząc na to, w jaki sposób zespół funkcjonuje odważnie za każdym razem w Stalowej, czy też kibice i stadion, który daje takiego kopa, to może być jakąś przyczyną do tego, o czym rozmawiamy. 
 
- W trakcie rundy mówiło się, że szatnia Stali Stalowa Wola jest podzielona na zawodników poprzedniej drużyny, byłych piłkarzy ŁKS-u Łagów oraz innych nowych zawodników. Te podziały faktycznie istniały czy tylko w przestrzeni mediów? Czy po prostu dobre wyniki w drugiej połowie rundy przełamały to wszystko i złagodziły relacje w zespole?
 
- Jak to czytałem, to nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Prawda jest taka, że zawodnicy, którzy są wiodącymi w drużynie, nie tylko na boisku, ale także trzymają szatnię, to zawodnicy, którzy byli w poprzednim sezonie. Mamy Kowalskiego, Soszyńskiego, Smyłka, Rogalę, Imilę, czyli zawodnicy, którzy byli w 3 lidze. Oni są i w radzie drużyny i jakby dowodzą tą szatnią. Nie było sytuacji, że są tutaj jakieś podziały. Zrobiliśmy kilkanaście transferów i ta grupa musiała się ze sobą zgrać. Nie mówię tu tylko o boisku, więc są jakieś nowe role i to w naturalny sposób wchodziło. Nie było żadnej sytuacji, żeby były jakieś podziały. 
 
Słyszałem też, że zawodnicy grają przeciwko mnie. Logicznie na to patrząc, przeprowadziłem w tym okienku kilkunastu zawodników. Chciałem, żeby przyszli i ja prowadziłem rozmowy, czyli ten zawodnik wie, że go chciałem do klubu. Jak słyszę, że zawodnicy chcą zmiany, to już na logikę, jeżeli chciałem tego zawodnika, to znaczy, że go cenię. Jeżeli przyjdzie ktoś za mnie, to nie koniecznie może go cenić, to już w ogóle te pomysły, o których czytałem, są kosmiczne. 
 
- Zgodzi się Pan z opinią, że faworyzuje Pan zawodników, którzy zostali przez Pana sprowadzeni do klubu?
 
- Nie.
 
- Jest opinia w Stalowej Woli, że stawia Pan na piłkarzy, których sprowadził Pan do klubu zamiast tych, którzy już wcześniej tu byli.
 
- Nie zgodzę się z tym. Smyłek, Kowalski, Rogala, Banach, Ziarko, Soszyński, Imiela zostali i grają. Wydra ma kontuzję od czerwca. Wojtak i Iwao grają mniej to fakt, a w przypadku Pioterczaka to jestem pierwszym trenerem, który na niego postawił i to takie "moje dziecko". Zresztą kiedyś opowiem historię o Pioterczaku, ale nie dziś.
 
- Co to za historia?
 
- Nie na dzisiaj. Wracając do poprzedniego pytania to wymieniłem wszystkich zawodników, którzy zostali. Wszyscy z nich są ważnymi zawodnikami. Nie rozumiem, że faworyzuje tych co sprowadziłem. 

"Stalówka" chce przeprowadzić 3-4 transfery

 
- Co może czekać "Stalówkę" w przerwie zimowej?
 
- Chcemy przeprowadzić 3-4 transfery, ale to nie będą proste rozmowy. To nie są nigdy proste sytuacje, bo wiadomo że zawodnicy mają kontrakty. Musi być wola z drugiej strony do odejścia, a nie będziemy płacili pieniędzy za rozwiązanie kontraktów. Jeśli ktoś nie będzie chciał odejść to pewnie zostanie. To też trochę warunkuje przyjścia, bo jestem po rozmowie z prezesem. Wiesław Siembida powiedział, że jak zostaną pieniądze z kontraktu to można wziąć nowego. Natomiast jak będą chcieli zostać to będzie problem z transferami. 
 
- Kiedy zostanie ogłoszona lista transferowa Stali Stalowa Wola?
 
- Jesteśmy po wstępnych rozmowach z zawodnikami i ich agentami. Zostawiliśmy jeszcze chwilkę na to, żeby tej listy nie ogłaszać. Czekamy na reakcję ze strony agentów.
 
- Ilu zawodników się znajdzie na tej liście?
 
- Myślę, że trzech lub czterech.
 
- Jakie pozycje wymagają wzmocnień?
 
- Generalnie rzecz biorąc to tam gdzie będziemy się z kimś żegnać. Natomiast wydaje mi się, że te ofensywne pozycje i środek pomocy. Tam potrzebujemy jeszcze więcej jakości, bo skuteczność była naszym problemem.
 
- Myśli Pan przed sprowadzeniem zawodników, aby ściągać takich którzy mogliby grać na kilku pozycjach, aby móc w trakcie meczu łatwo zmieniać ustawienie drużyny?
 
- My jesteśmy generalnie przygotowani na trzy ustawienia taktyczne. Są to 1-4-4-2, 1-4-3-3 i 1-3-4-3. To są takie nasze bazowe ustawienia i korzystamy w zależności od przeciwnika i formy naszych zawodników. To się nie zmieni w kwestia nawet sprowadzonych zawodników, bo ciągle będziemy korzystać z tych trzech ustawień.
 
- Skoro mowa o zawodnikach to też chciałbym zapytać o sztab szkoleniowy. Czy jest Pan zadowolony z ich pracy i czy przewiduje tu Pan jakieś zmiany?
 
- Jestem bardzo zadowolony z pracy sztabu. Każdy wykonał swoją robotę na wysokim poziomie. Ja jestem twarzą tego sztabu, ale to jest praca wszystkich. To gdzie jesteśmy to przede wszystkim ich zasługa. 
 
- Jak wyglądają finanse w Stali Stalowa Wola, bo to zawsze było dość nośnym tematem tym bardziej pod koniec roku?
 
- Jeśli chodzi o finanse to prezes jest najlepszym adresatem pytań. W kwestii pozyskiwania nowych zawodników to właśnie rozmawialiśmy, że jak zostanie uwolniony kontrakt to wtedy w to miejsce weźmiemy innego.
 
- Jak Pan oceni sędziowanie w w 2 lidze? Ostatnio Wy zostaliście nagrodzeni przez sędziów w meczu z Pogonią Siedlce, ale na wielu konferencjach po porażkach winił Pan arbitrów.
 
- Tak było tylko w Kaliszu, gdzie czerwona kartka bardzo zmieniła obraz meczu. Później ten karny i można powiedzieć, że sędziowanie w kilku momentach stykowych było przeciwko nam. Ten mecz mocno siedział mi w głowie.
 
Natomiast generalnie patrząc na to ile decyzje sędziów nam dały, a ile zabrały to wciąż jesteśmy na minus dwa. Chodzi mi o rzeczony Kalisz, ale również Puławy, gdzie bramka padła po przyjęciu piłki na rękę. Ponadto w meczu z Radunią Stężyca zostaliśmy skrzywdzeni, bo bramka padła bezpośrednio po tym jak piłkarz Radunii zagarnął piłkę ręką. To są trzy mecze, a w tylko w spotkaniu z Pogonią Siedlce sędzia się pomylił na naszą korzyść. Notabene z boiska ta sytuacja wyglądał jakby tam był ewidentny faul, ale oczywiście oglądałem powtórki i tego faulu tam nie było.
 
- A ogólnie jak Pan oceni pracę sędziów w tej lidze?
 
- Błędów jest dużo. Natomiast w Ekstraklsie i 1 lidze błędów też jest sporo, ale tam arbitrom pomaga VAR i on te największe błędy koryguje. Podsumowując to błędów jest dużo, ale nie więcej niż w wyższych ligach. 
 
- Reasumując, aby sędziowanie były bardziej sprawiediliwe dla Stali Stalowa Wola to musicie awansować do Fortuna 1 ligi...
 
- (śmiech) Ktoś inny może powiedzieć, że można zrobić VAR w 2 lidze i też będzie sprawiedliwiej. Ta pierwsza opcja bardziej mi się podoba. 
 
- Wiemy, że po zakończeniu rundy jesiennej udał się Pan do szpitala. Co się stało?
 
- Stal Stalowa Wola zadzwoniła do mnie w marcu, a na kwiecień miałem zaplanowaną operację endoprotezy, czyli wymianę biodra. "Stalówce" nie można było odmówić i trzeba było przełożyć operację i tak ustaliłem, że bezpośrednio po zakończeniu sezonu położyłem się "pod nóż". Już jestem po operacji wszystko przebiegło zgodnie z planem i niedługo opuszczam szpital.
 
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 8

Rozwiąż działanie =

Erikson 2023-12-08 15:11:29

Wielkie brawa dla trenera Ireneusza. Pomimo wielu negatywnych komentarzy, że co to za trener, kogo on tu sprowadza itd., cały czas robił swoje, nie słuchał innych. Rundę jesienną należy ocenić bardzo pozytywnie i pogratulować. Wielkie brawa, Panie Ireneuszu. Tak trzymać. Taki trener z powodzeniem poradziłby sobie nawet w wyższych ligach...

brwo 2023-12-08 15:34:15

Dobry trener wytrzymał presje ma swój koncept, to że ktoś tam wyje to nie ma znaczenia środowisko całe i klub jest za nim !

Xxx 2023-12-08 16:49:41

Napinacz, z taką kasą i takim zapleczem inny trener bił by się o 1 ligę a nie o utrzymanie.

~anonim 2023-12-08 19:03:23

Nadaje się jedynie na nauczyciela wuefu.

NN 2023-12-09 09:02:10

Dobrze Irek,tak trzymaj!

anonim 2023-12-09 13:19:51

Xxx z takim budżetem to powinien być tutaj inny trener i 3/4 innych kopaczy(szrotu) niż on sprowadził.

FC cmolas 2023-12-09 13:35:02

Pisówka za moment bez pieniędzy, już nowa władza pamięta stosunek lukrecjusza do niej, skończy się tęczowe rumakowanie:D

DarioGarnekGancario 2023-12-09 15:35:05

FC cmolas...Zajmij się swoim grajdołkiem i nową władzą tuskowo-kamyszowo-hamowatą może Ci rozumu nałoży łopatą.

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij