2020-02-04 21:34:00

Leszek Janiczak, trener Hutnika Kraków: Liczę, że 5-6 zespołów będzie do końca bić się o awans

fot. Hutnik Kraków
fot. Hutnik Kraków
Maciej Szcześniewski porozmawiał z Leszkiem Janiczakiem na temat przygotowań Hutnika Kraków, o nowych zawodnikach, którzy dołączyli do ekipy z Nowej Huty. Opiekun Hutnika powiedział, że dziwi go to, że Matusz Gamrot nie dostaje ofert z wyższych lig. Poczytajcie długą rozmowę z opiekunem Hutnika Kraków.
 
- Witam Panie Leszku. Zacznijmy może od tych najbardziej aktualnych kwestii, czyli wygrany sobotni sparing ze Stalą Rzeszów (przyp. red. 3-0). Imponujący wynik, szczególnie biorąc pod uwagę skład Stali. Dodatkowo warto podkreślić jak młodym składem graliście w drugiej połowie, szczególnie w końcówce. Jak Pan oceni ten sparing, jeśli chodzi o swój zespół, ale również jeśli chodzi o przeciwnika?
 
- Zespołu Stali nie będę oceniał. Trudno coś powiedzieć o innej drużynie w okresie przygotowawczym, tym bardziej że nie wiem na jakim etapie jest i co trener Stali chciał w tym meczu osiągnąć. Trudno jest mi oceniać innych, bo ja i tak zawsze patrzę na własny zespół.
 
Cieszy mnie szczególnie gra oraz to, że ciężko pracowaliśmy cały tydzień i wszyscy czuli zmęczenie przed sparingiem, czuli to „w nogach”. Zagraliśmy konsekwentnie i  trzeba pochwalić tych młodych chłopaków – zagrało dwóch juniorów, to były takie debiuty w naszej drużynie, zagrali po pół godziny. Pokazali się z dobrej strony, ale wszyscy zawodnicy zrealizowali zadania. Nie chce tutaj za bardzo chwalić, bo to są sparingi i wynik nie jest tutaj najważniejszy. Ważne jest realizowanie założeń - to jak kto się porusza po boisku, jak pracuje dla drużyny i z tego byłem zadowolony. Mieliśmy też jedną gwiazdę, która świeciła jaśniej niż wszystkie w naszej drużynie
 
- O kogo chodzi?
 
- Mam tutaj na myśli Mateusza Gamrota. Muszę to powiedzieć, bo aż dziwię się, że nie ma propozycji z wyższych lig. Chociażby w takiej Stali Rzeszów, moim zdaniem, byłby wyróżniającą się postacią. Mateusz ma krótki kontrakt, do czerwca i pewnie wiele zespołów mogłoby go pozyskać już dzisiaj, aby grał gdzieś wyżej już od lipca. Jest zainteresowanie, ale to są nieoficjalne zapytania, a jest to zawodnik o dwie klasy przewyższający naszą ligę, co zresztą pokazał m.in. w tym sparingu.
 
- Czyli można już powiedzieć na pewno, że na tą rundę Mateusz Gamrot zostaje w Nowej Hucie?
 
- Tak,  zresztą on z takim założeniem tutaj przyszedł, żeby nam pomóc  w realizacji tego naszego celu na 70-lecie i jest tutaj z nami. Oczywiście „nigdy nie mów nigdy”, zawsze może się trafić dla niego atrakcyjna oferta, również atrakcyjna dla klubu, nad którą byśmy się pochylili. Na ten moment jednak zostaje z nami do czerwca. Na pewno do końca kontraktu.
 
- W niedzielę, dzień po meczu ze Stalą miał miejsce sparing z Limanovią. W mocno zmienionym składzie, porażka 4-5. Jak Pan oceni ten mecz sparingowy?
 
- Tak, tamten sparing potraktowaliśmy luźniej i widać było, że zawodnicy zagrali z fantazją. Zagraliśmy w większości młodymi zawodnikami, plus testowanych było trzech juniorów z SMS-u, z których zresztą dwóch strzelało bramki. Można powiedzieć, że „zapisaliśmy ich nazwiska w notesach” ale ogólnie co do założeń i tego co młodzi zawodnicy (cały zespół) pokazywali to raczej nie byłem zadowolony. Ze starszych zawodników grali tylko Świątek i Tetych. Trudno być zadowolonym przy takim wyniku, przede wszystkim z gry obronnej i chodzi mi tutaj o cały zespół, nie tylko o formację obrony.
 
- Jak można określić etap formowania kadry? Dołączą jacyś nowi zawodnicy, czy już „domykacie” kadrę? Szymon Rak już od dawna jest potwierdzony, a  jak wyglądają kwestie Aarona, Monsuru czy Hafeza? Szykujecie wzmocnienie w bramce?
 
- Adam Dul ogólnie spisuje się ostatnio świetnie. Choćby w tym sobotnim sparingu ze Stalą Rzeszów, praktycznie bronił bez zarzutu -  bardzo pewnie. On już dojrzał do tego poziomu i myślę, że to będzie mocny punkt naszego zespołu. Oczywiście jesteśmy w trakcie poszukiwania, testujemy bramkarzy, ale na razie ci, którzy byli na testach, zdecydowanie odstają od Adama. Chcemy aby to była rywalizacja, żeby Adam „czuł oddech rywala na plecach”. Tylko w ten sposób można podnosić umiejętności. Najgorsze co może być dla bramkarza to takie samozadowolenie, że się jest pierwszym i się nie ma konkurencji.
 
- Czy to Adam Dul dostanie szansę na bycie „ jedynką”? Przypomnijmy, że z klubu odszedł Mateusz Zając.
 
- Podsumowując jesteśmy w trakcie poszukiwania bramkarza, czy to numer jeden czy to numer dwa – to już oczywiście wyjdzie w treningu. Jeśli chodzi o tych pozostałych zawodników to czekamy na certyfikat Hafeza, jeżeli dotrze, bo dokumenty już poszły – podpisujemy kontrakt i na pewno z nami zostanie. Z Aaronem sprawa się komplikuje, na płaszczyźnie jego przynależności klubowej, też próbujemy to załatwić. Czas pokaże, czy zdążymy to wszystko dopiąć. Z Monsuru zrezygnowaliśmy, wraca do Zembrzyc i nie będzie u nas grał. Oprócz tego  pojawiają się różni zawodnicy testowani, ale tu nawet nie ma tematu pod kątem pierwszej drużyny. Chcemy mieć wyrównaną kadrę – po dwóch zawodników na pozycję i w zasadzie gdyby udało się potwierdzić Hafeza i Aarona to tak dokładnie będzie wyglądało. 22 zawodników, bardzo wyrównana kadra. Oczywiście pozostaje jeszcze otwarta kwestia bramkarza.
 
- Wzmocnień poszukujecie przede wszystkim z przodu. Z klubu odszedł Tomasz Ogar. Wydawało się, że to będzie duże wzmocnienie, zabrakło chemii między nim a zespołem?
 
- Tu nie chodziło absolutnie o kwestie kontaktów z zespołem, bo Tomek był akceptowany przez drużynę, był bardzo lubiany. Jednakże nie zawsze w każdym zespole da się prezentować to co w innym. Bo czasem jest tak, że ktoś gra słabo w jednym zespole – idzie do drugiego i wszystko mu wychodzi. To jest też kwestia stylu gry, musiał się troszkę przestawić na nasz styl, gramy inaczej niż grała Garbarnia. Tomek był tam 6 lat i miał pewne przyzwyczajenia, umie strzelać bramki. W sparingach wyglądał dobrze, dobrze rozumiał się z chłopakami.
 
Czemu ten transfer nie wyszedł?
 
- Gdzieś to nie zaskoczyło, miał parę sytuacji, które nie zakończyły się bramkami, mimo że odnajdywał dobre pozycje. Staraliśmy się być cierpliwi, ale troszkę mu się „dostawało” od kibiców, którzy są mniej cierpliwi. Pojawiały się gwizdy na jego grę i on też nie czuł się z tym najlepiej. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że dobrym wyjściem jest rozwiązanie kontraktu. Dlatego szybko rozpoczęliśmy szukanie napastnika, padło na Szymka Raka, z którego jesteśmy póki co bardzo zadowoleni. Mamy nadzieję, że spełni nasze oczekiwania w ataku. Dobry, skuteczny napastnik, który strzela gole to obiekt pożądania wielu zespołów. W ostatnich sparingach dobrze pokazał się też Maks Sobolewski, który jest z nami od października, strzelił bramkę ze Stalą Rzeszów, a także dwie z Jaśkowicami. Fajny, młody chłopak, dobrze się prezentuje. Był wolnym zawodnikiem, grał poprzednio w Irlandii, tam się szkolił. To jest rocznik 2001, także bardzo młody. Małymi krokami ale widać, że dobrze wkomponowuje się w zespół i może nam się przydać nie tylko w tej rundzie, ale też w kolejnych sezonach. Zwłaszcza, że Szymon Rak jest wypożyczony tylko do końca sezonu.
 
- Co z Pawłem Pyciakiem, jest szansa, że on wróci do dyspozycji, jaką prezentował w Garbarni? Bo  tam naprawdę dobrze się prezentował na boku obrony czy pomocy. W rundzie jesiennej jednak wyglądał słabo.
 
- Wszyscy żyjemy wspomnieniami, że Pyciak grał dobrze. Znamy go i każdy nie mógł uwierzyć, że to jest ten Paweł, który tak fajnie grał. Ta jesień nie była w jego wykonaniu najlepsza i sporo na ten temat rozmawialiśmy. Widać, że trochę zszedł na ziemię, bo chyba wydawało mu się, że w trzeciej lidze będzie łatwiej. Łatwiej wcale nie jest. Widać jednak, że już się przestawił, bardzo ciężko trenuje, obecnie akurat jest chory, więc odpoczywa. W treningu pokazuje naprawdę dużą ambicję i będzie rywalizował z Tomkiem Jaklikiem na prawej obronie. Myślę, że z tej rywalizacji wyjdzie samo dobro dla zespołu.
 
- Z zespołu odszedł też Kamil Janecki, nie spełnił oczekiwań?
 
- Kamil to solidny zawodnik, ale ja patrzę już pod kątem spełnienia oczekiwań w wyższej lidze. Takie mamy nastawienie i tak robiliśmy chociażby w czwartej lidze, że chcieliśmy mieć takich zawodników, którzy podołają w trzeciej. Żeby awansować – trzeba być w tej lidze najmocniejszym, żeby być najmocniejszym to trzeba przewyższać rywali także indywidualnymi umiejętnościami. Znając Kamila, którego obserwowałem już długi czas, stwierdziłem, że on nie jest w stanie w tym momencie wskoczyć na wyższy poziom. Ten, który prezentował wystarczał na trzecią ligę i niewykluczone, że gdzieś w trzeciej lidze jeszcze zagra.

- Robią na Panu wrażenie transfery Motoru, KSZO i innych waszych ligowych rywali? Śledzi Pan ruchy konkurencji czy skupia na własnym zespole?
 
- Wiadomo, że informacje mnie nie omijają i słyszę co chwile, że ktoś kogoś kupuje. Szczerze mówiąc nie przywiązuje do tego wagi, bo najważniejsze to przygotować własny zespół tak, aby sobie poradził w lidze i wygrywał z każdym, niezależnie od kadry rywala. Nie ukrywam również, że bardzo uważnie dobieramy zawodników pod kątem charakterologicznym. Zawodnik musi być akceptowany przez całą drużynę, nie możemy sobie pozwolić na podziały w szatni. Nasi zawodnicy muszą być kreatywni tak jak np.  Abdallah Hafez,  który moim zdaniem będzie jednym z ciekawszych zawodników na tym poziomie rozgrywkowym.  Podobnie Aaron Ibilola. To są ludzie, którzy pasują do naszej piłki. Ja niekoniecznie bym chciał tych zawodników, których kupują inne zespoły. Niekoniecznie taki zawodnik pasowałby do naszego zespołu. Wierzę, że te ruchy, które czynimy pozwolą nam na wiosnę grać dużo lepiej niż jesienią. Dzięki temu mam też nadzieję, że rywalizacja będzie ciekawa. Liczę, że 5-6 zespołów będzie do końca bić się o awans. W zeszłym roku tego brakło, bo dwie drużyny zdominowały rozgrywki i na wiosnę w czołówce niewiele się zmieniało.

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij