2019-11-15 15:11:19

Marek Pieniążek zamienił piłkę nożną na siatkówkę. Dziś stoi na czele Developresu Rzeszów, lidera LSK [WIDEO]

Marek Pieniążek o tym jak przyciąga ludzi na trybuny w Developresie Rzeszów, o zatrudnieniu Stephane Antigi, o tym dlaczego największym dobrem każdego klubu są kibice, o magii cyfr i o tym jak w ogóle trafił do sportu. Zobaczcie rozmowę z dyrektorem zarządzającym Developresu SkyRes Rzeszów, a kiedyś człowiekiem odpowiedzialnym za pozyskiwanie sponsorów w klubach piłkarskich, m.in. Cracovii, Jagiellonii Białystok czy też Polonii Bytom.
 
- Jesteśmy po siedmiu kolejkach sezonu. Zespół wygrał wszystkie mecze, stracił tylko trzy sety. Dużo ludzi na trybunach, trenerem Stephane Antiga, w składzie reprezentantki Polski. Jak Pan tego dokonał?
 
- Najpierw zacznijmy rozmawiać o magii cyfr. Skupmy się na siódmce. Klub istnieje siedem lat, siedem meczów, siedem zwycięstw. Oby tak dalej. Bardzo interesujący będzie mecz nr 10, bo w lidze jest jeszcze jednak drużyna, która ma siedem zwycięstw - Chemik Police. Tą dziesiątą kolejkę zagra z nami, jeżeli uda nam się wygrać mecz nr 8 i 9, i Chemikowowi tak samo, to tu w Rzeszowie będzie mega interesujący mecz o miano drużyny niepokonanej w lidze.
 
Klub jest budowany od siedmiu lat. Nie przeze mnie. Autorem sukcesu nazwał bym pana Walasa, który jest właścicielem firmy Developres. To on wpadł na pomysł żeby promować swoją markę właśnie przez siatkówkę.
 
Duży wkład w to miał także pan Wiesław Kozieł, który przez 6 lat był prezesem Developresu Rzeszów. JA go zastąpiłem ponieważ uznano, że mam inną wizję budowy klubu. Wizję przyniesioną z innych dyscyplin sportowych. I być może uda mi się zaimplementować niektóre rzeczy, które wprowadzałem w piłce nożnej. Coś tam się udało, bo ludzi przychodzi więcej, w mediach też jest coraz więcej. Trenują coraz poważniejsze dziewczyny, a trenują nas coraz poważniejsi panowie.
- Debiutuje Pan w siatkówce, ale jak wiemy pracował Pan w wielu klubach piłkarskich. Nas najbardziej zainteresowała historia jak Pan w ogóle znalazł się w sporcie. Był pan sprzedawcą grzejników stalowych...
 
- Na potrzeby mediów fajnie sprzedaje się nazwa "sprzedawca grzejników stalowych". Byłem szefem działu sprzedaży na pięć województw w firmie Radson, która była sponsorem reprezentacji Polski w piłce nożnej. Do moich obowiązków należało również organizowanie eventów dla moich klientów. Na każdy mecz dostawaliśmy około 100 zaproszeń i organizowałem wyjścia na mecz dla klientów i spotkania z władzami PZPN, piłkarzami. To były bardzo fajne czasy.
 
Na jednym z takich meczów spotkałem wiceprezesa Cracovii, który pytał się mnie czy firma Radson nie byłaby w stanie wejść w Cracovię. Atmosfera była luźna, więc powiedziałem: "po co Ci Radson, weź sobie mnie". On te słowa potraktował poważnie i po tygodniu byłem w Cracovii.
 
- Jak wyglądała Pana praca w Cracovii. Ludzie z tamtych czasów wypowiadają się o Panu w samych superlatywach. Jakieś ciekawe wspomnienia?
 
- Mam bardzo dużo wspomnień. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ubrać je w książkę, która się bardzo dobrze sprzeda i zarobię miliony. Cracovia to mój pierwszy klub. Było bardzo dużo anegdot, chociażby kiedyś na plakacie meczowym wydrukowałem napis "Carcovia". Takich smaczków było bardzo duzo.
 
- W Cracovii spotkał Pan prezesa Pawła Misiora. Później przez lata stosował Pan zasadę "klub według Misiora". Nadal Pan ją stosuje?
 
- Paweł Misior zawsze uważał, że najważniejszym dobrem każdego klubu są kibice. "Piłka nożna dla kibiców" być może jest hasłem trochę wyświechtanym, ale jest hasłem bardzo dobrym. Tworząc klub sportowy, piłkarski, koszykarski czy siatkarski trzeba go koniecznie oprzeć o kibiców. Czyli o tych dla których robimy ten klub. W każdym klubie w którym byłem starałem się postępować zgodnie z tymi zasadami i to przynosiło suckes. Bo jeżeli na halę przychodzą ludzie to inni ludzie chętnie dają pieniądze na sport żeby jeszcze więcej ludzi go oglądało. Tu w Rzeszowie, w Developresie, jest to najbardziej widocznie. Kiedy obejmowałem ten klub średnia frekwencja wynosiła ok. 700 osób na mecz. W tamtym sezonie już byliśmy liderem w ekstraklasie pod względem frekwencji, a teraz jesteśmy absolutnym liderem - średnia frekwencja póki co, to 2600 osób na mecz. A najbardziej szlagierowe mecze jeszcze przed nami.
 
Pełną, bardzo obszerną rozmowę z Markiem Pieniążkiem, nie tylko o siatkówce, ale też o piłce nożnej, zarządzaniu w sporcie i marketingu, znajdziecie na naszym kanale YouTube:
 

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 3

Rozwiąż działanie =

obserwator 2019-11-15 17:19:21

jak byłby tak popularny to gdzie tabela a skoro nie ma to niżowy sport

Bon ton 2019-11-15 22:43:44

Sympatyczna cisza nad podbytem pana Marka w Stali Rzeszów.. ;-)

~anonim 2019-11-16 16:40:45

A co w stali słychać było panie Marku?

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij